separateurCreated with Sketch.

Adwentowa „szara godzina”. Słyszeliście o takim zwyczaju?

ADWENT
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 14.12.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dawny ludowy zwyczaj może się okazać świetnym rozwiązaniem dla twojej rodziny.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Dawniej na wsiach w środkowej i wschodniej Polsce praktykowano w adwencie „szarą godzinę”, nazywaną niekiedy także „świętą godziną”. Rodzina zbierała się o zmierzchu przy ogniu, żeby razem pomilczeć, pomodlić się i porozmawiać.

Już nie dzień, jeszcze nie wieczór

„Szara godzina” następowała w tym niezwykłym czasie między dniem a wieczorem, kiedy światło dnia już gaśnie, ale mrok jeszcze nie zapanował nad światem. W grudniu wypada ona gdzieś między godziną 15.00 a 17.00.

Dawniej na wsiach był zwyczaj, przypomniany niedawno przez ks. Stanisława Hołodoka w piśmie „Czas Miłosierdzia”, że w „szarej godzinie” rodzina codziennie zbierała się w kuchni, jak najbliżej pieca, w którym palił się ogień, i bez zapalania światła spędzała razem około godziny, aż do zapadnięcia ciemności, milcząc, modląc się i rozmawiając.

Adwentowa szara godzina

Z jednej strony był to naturalny moment spotkania się domowników, którzy kończyli swoje zajęcia. Mieli chwilę na odpoczynek, rozgrzanie się przy ogniu i pobycie razem.

Ponieważ ciemności dopiero zapadały, nie trzeba było przez jakiś czas zapalać lampy ani świeczek – co oczywiście miało walor oszczędnościowy. Ale, jak wspominają osoby, które pamiętają ten zwyczaj ze swojego dzieciństwa, adwentowa „szara godzina” to było coś więcej.

Przeżywano ją w ciszy, skupieniu i modlitewnej zadumie. Dzieci wiedziały, że to nie jest dobry moment na głośne śmiechy i bieganie. Nie odwiedzano w tym czasie sąsiadów i odkładano na bok inne zajęcia.

Kiedy spojrzało się na wieś, widać było domy pogrążone w gęstniejącej ciemności, jakby wymarłe. To był szczególny czas – pełen zadumy i skupienia. Niekiedy „szara godzina” upływała na bezgłośnych rozmyślaniach i modlitwie. A niekiedy także na wspólnym odmawianiu modlitw, śpiewaniu pieśni adwentowych i opowiadaniu pobożnych historii.

Starsi wspominali dawne czasy i mówili dzieciom i wnukom o dawnych zwyczajach.

Odłóż telefon

A może by tak przypomnieć ten piękny zwyczaj? Odłożyć telefony i laptopy, zaczekać z włączeniem światła, a zamiast tego zapalić świece na świeczniku albo np. na wieńcu adwentowym?

Przystanąć na chwilę w wiecznym pędzie i niedoczasie? Przekonać się, że świat się nie zawali, jeśli na godzinę się z niego wylogujemy?

W naszych czasach wielu z nas ma sprzyjające okoliczności do zorganizowania „szarej godziny” w swoim domu, bo pracuje zdalnie, nie odbiera w tym czasie dzieci ze szkoły i przedszkola. I ma większe niż zwykle pole manewru w organizowaniu sobie czasu.

Maluchy z pewnością będą zachwycone takim niezwykłym momentem spędzonym z rodzicami (zwłaszcza, jeśli wolno im będzie zapalić świece).

Rysowanie, różaniec, rozmowa

Co można robić w czasie „szarej godziny”? Jeśli do tej pory nie modliliście się razem z całą rodziną, to może spróbujecie teraz?

Młodszym dzieciom, dla których kilkadziesiąt minut spędzonych w ciszy albo na odmawianiu różańca może być zbyt wielkim wyzwaniem, można zorganizować jakieś adwentowe zajęcia. Np. wykonywanie zadań z kalendarza adwentowego, rysowanie historii o Bożym Narodzeniu, przygotowywanie ozdób choinkowych i prezentów, czytanie dobrych książek, np. historii o świętych.

Może to dobry moment, żeby niespiesznie porozmawiać ze sobą? Można sobie zawczasu przygotować tematy, np. „Za co jestem wdzięczny?”, „Co lubię w sobie i innych osobach z mojej rodziny?”, „O czym marzę?”.

Jeśli razem ze współmałżonkiem macie wrażenie, że ostatnio mało dzielicie się ze sobą tym, co komu siedzi w głowie, to może zrobicie sobie z „szarej godziny” wasze wspólne adwentowe postanowienie?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!