„Oglądam kościół w telewizji albo słucham mszy świętej w radiu. Nie rozpaczam, bo wiem, że Pan Bóg ma dla mnie taki plan” – mówiła w jednym z ostatnich wywiadów Katarzyna Łaniewska. Dziś pogrzeb aktorki.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Czym byłaby serialowa „Plebania” bez poczciwej gospodyni – babci Józi i jej słynnego „Ja tam swoje wiem”? Od pierwszego odcinka wydawało się, że to rola stworzona dla Katarzyny Łaniewskiej, która przywykła już do grania „kobiet w chustkach”, czyli wiejskich dziewczyn, które – jak wspominała – bardzo lubiła. Role kostiumowe – księżniczek, a nawet świętych (jak Joanny d’Arc) zarezerwowane były dla aktorki w teatrze. Jej dewizą była skromność, umiłowanie tradycji oraz głęboka wiara.
Katarzyna Łaniewska. Potrójna babcia
Inspiracji do grania babci Józi dostarczyło aktorce samo życie. Urodzona przed wojną (w 1933 r.) Łaniewska wcześnie straciła ojca (zginął w Auschwitz)i wychowywana była przez matkę oraz babcię Józefinę. Gdy więc po latach zagrała babcię, „przemyciła” do serialu rodzinne zwyczaje, sposób bycia i powiedzenia własnej babci, która wychowała ją w czasie wojny.
„Babcia była kobietą z krwi i kości, charakterystyczna. Bardzo ją kochałam” – wspominała aktorka. Jak na ironię losu, kiedy ukochana babcia umierała, młoda wówczas Łaniewska grała w komedii w Teatrze Polskim, gdzie, jako jedna z piątki aktorów, otrzymała angaż tuż po studiach.
Grając w „Plebanii”, była już potrójną babcią: Józefiną Plebania (jak czasem wołano za nią na ulicy), babcią Ziarnowską (aktorka prowadziła popularny program katolicki „Ziarno”) oraz prywatnie babcią Kasią dla dwojga swoich wnucząt.
https://www.youtube.com/watch?v=8DCZ7UBZAaI
Czytaj także:
Irena Eichlerówna – jej aktorskie kreacje przeszły do historii polskiego kina
Łaniewska: Dużo się wieczorami modlę
Jako filmowa Solska związała się z „Koglem-moglem” od pierwszej części komedii (w 1988 r.). Dojrzewała ze swoją bohaterką, lecz kiedy twórcy przymierzali się do nakręcenia trzeciej odsłony, aktorka – już po osiemdziesiątce – nie była pewna angażu.
„Dużo się wieczorami modlę i proszę Boga o to, żebym spróbowała, czy jeszcze mogę – bo przecież miałam dużą przerwę w graniu, w teatrze” – mówiła dwa lata temu na antenie Telewizji Republika.
Rok później zobaczyliśmy ją w „Misz-masz, czyli kogel mogel 3.” A jeszcze latem tego roku pracowała na planie „Koniec świata, czyli kogel mogel 4”, gdzie znów wcieliła się w babcię Solską, ostatnią filmową rolę…
Czytaj także:
Małgorzata Kożuchowska wspomina ks. Pawlukiewicza: „Mówił tak, że przemieniał serca”
Katarzyna Łaniewska i ks. Popiełuszko
„Przez jakiś czas byłam aktorką kościelno-patriotyczną – mam w głowie dużo poezji i zawsze ją – najchętniej jak jestem zapraszana – mówię” – wspominała w wywiadzie. Do kościoła św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu zaprosił ją sam ksiądz Popiełuszko.
Przez chwilę miała wątpliwości. Po latach aktorka wyznała:
Wtedy też miałam obiekcję, czy wypada przed ołtarzem stawać razem z kapłanami. Ks. Jerzy zapytał, czy chcę. Ja powiedziałam, że chcę i tak zostałam (…). Jest w Biblii napisane, że pewne talenta zostały dane ludziom. Mamy je dane i zadane, i te zadane trzeba odrabiać (…). U księdza Jerzego byliśmy jakąś rodziną, znajomymi, mimo że zupełnie obcy ludzie…. Nie zdawaliśmy sobie wtedy sprawy z tego, że mamy do czynienia ze świętym.
O opiece swoich patronów mówiła przy wielu okazjach: „Bardzo wierzę w świętych, których miałam szczęście osobiście poznać. Szczególny sentyment mam do ks. Jerzego Popiełuszki (…). W czasie modlitwy mówię też do Jana Pawła II, którego również dobrze znałam”.
Łaniewska: Wiem, że Bóg ma dla mnie taki plan
Na Jasną Górę jeździła przy różnych okazjach, a kult Czarnej Madonny wyniosła z dzieciństwa. „Jako dziecko pamiętam, jak się odsłaniał obraz. Byłam wtedy bardzo zdziwiona, a miałam może lat pięć. To jest wspomnienie muzyki i czegoś tajemniczego, co się zaraz stanie. To było pierwsze spotkanie” – wspominała w wywiadzie dla Radia Jasna Góra.
Zawsze nosiła przy sobie różaniec. „Modlę się w różnych sytuacjach, w intencjach własnych oraz bliskich mi osób. Chwytam za niego, kiedy się czymś denerwuję i wtedy się uspokajam” – aktorka wyznała w rozmowie z „Super Expressem”.
Ostatnie miesiące pandemii nie były łatwe dla Katarzyny Łaniewskiej. Zmagała się z chorobą oczu i nie piekła już swoich słynnych ciast (jest autorką książki kucharskiej „Kuchnia Wyśmienita, czyli gotujemy z babcią Józią”, w której znalazło się ponad 100 przepisów tradycyjnych polskich potraw).
Widzę już tylko światło, zarysy postaci i przedmiotów (…). Oglądam kościół w telewizji albo słucham mszy świętej w radiu. Nie rozpaczam, bo wiem, że Pan Bóg ma dla mnie taki plan. Przyjmuję to z pokorą i cieszę się, że mimo choroby wciąż mogę pracować
– mówiła jeszcze kilka miesięcy temu. Zmarła 7 grudnia 2020 r. w Łodzi. Niech teraz służy na niebieskiej Plebanii.
*W tekście zacytowano wywiady, jakich Łaniewska udzieliła Telewizji Republika, Radiu Jasna Góra oraz Super Expressowi
Czytaj także:
Loda Halama – przedwojenna primabalerina: “Wiem, że życia nie przegrałam”
Czytaj także:
Nora Ney – przedwojenna femme fatale, która ponad wszystko ufała Opatrzności