Wiele lat temu Robert Carter sam został oddzielony od rodzeństwa i trafił do rodziny zastępczej. Nie chciał, by dzieciaki dzieliły jego los – złączył je ze sobą, a następnie adoptował.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
29-letni Robert Carter pochodzi z Ohio. Niedawno zakończył się proces adopcyjny, w wyniku którego został ojcem pięciorga dzieci przebywających dotąd w trzech różnych rodzinach zastępczych.
Mężczyzna ma za sobą trudne doświadczenia. Jako dziecko został oddzielony od ośmiorga rodzeństwa. W wieku 12 lat umieszczono go w rodzinie zastępczej. Stracił kontakt ze swoimi siostrami i braćmi.
„Nie jadłem przez tydzień. Nie wiedziałem, gdzie jest moja rodzina, nie wiedziałem, czy kiedykolwiek jeszcze ich zobaczę. To było traumatyczne przeżycie” – mówi w rozmowie z portalem today.com.
Pod koniec grudnia 2019 roku Robert został rodzicem zastępczym dla trzech chłopców. Mężczyzna był jednak zdeterminowany, by połączyć rodzeństwo ze sobą. Chciał, by do chłopców dołączyły ich dwie siostry – Marionna (10 lat) i Makayla (7 lat).
„Zbyt dobrze znam ból związany z separacją i nie mogłem pozwolić, by tym dzieciom przytrafiło się to samo” – tłumaczy foxnews.com.
Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego
Carter nigdy nie zapomni łez szczęścia i ogromnego wzruszenia, kiedy zobaczył, jak Robert (9 lat), Giovanni (5 lat) i Kiontae (4 lata) przytulają się do swoich sióstr. „Wszyscy płakali, przytulali się i nie chcieli puścić. W tym momencie wiedziałem, że muszę adoptować wszystkie dzieciaki – wspomina 29-latek.
„Moi chłopcy nigdy nie rozmawiali o mamie, nigdy też nie rozmawiali o tacie, tylko o swoich siostrach. Wiedziałem, że muszę z tym coś zrobić.
„Jesteśmy rodziną na zawsze”
Carter zobaczył, że najstarsza z dziewczynek, Marionna, zachowuje się podobnie do niego.
„Kiedy miałem 10 lat, byłem odpowiedzialny za swoje rodzeństwo, sprawowałem nad nimi opiekę. Czasami kradłem jedzenie, był to bowiem jedyny sposób na, to by moi bracia i siostry nie byli głodni. Marionna też się tak zachowuje. Rozumiem, jak to jest” – tłumaczy Carter. Mężczyzna chciałby jednak, by 10-latka miała normalne dzieciństwo, a czas poświęcała na naukę i zabawę, a nie opiekę nad dziećmi.
Mężczyzna zauważył też zmianę w zachowaniu dzieci. Teraz już nie boją się spać w oddzielnych pokojach.
„Kiedyś wstawałem w nocy i widziałem, że wszyscy razem śpią na jednym łóżku. Ale teraz już nie boją się, że zostaną rozłączeni” – mówi. Po rozprawie adopcyjnej Robert poszedł do łazienki i zapłakał ze szczęścia. „Teraz mogę być przy nich do końca ich życia. Nigdy więcej nie muszą się martwić, że zostaną sami lub będą zaniedbani. Jesteśmy już rodziną na zawsze” – mówi dumny tata. Jego postawę i determinację docenili także pracownicy socjalni.
„Pan Carter był jedynym rodzicem zastępczym, który chciał i był w stanie adoptować wszystkie dzieci” – powiedziała w wywiadzie dla WCVB-5 TV Stacey Barton, opiekunka społeczna.
Rodzina na zawsze
Robert skupia się teraz na tym, by zdobyć jak największe zaufanie swoich dzieci. Wierzy, że z czasem one go pokochają.
„Każdego wieczoru rozmawiam z nimi i mówię do każdego z nich: Jestem twoim tatą na zawsze. Zawsze jestem dla ciebie” – tłumaczy 29-latek.
Carter jest pod wrażeniem wsparcia, jakie otrzymał od innych ludzi. „Jestem po prostu szczęśliwy, że mogę pomóc ludziom, chciałbym zachęcić innych, by zostali rodzicami zastępczymi i adopcyjnymi, by wzięli w dobre ręce dzieci i zaopiekowali się nimi” – wyjaśnia.
Robert zmienił życie tych dzieci, ale jak sam przyznaje, one także wpłynęły na niego i jego dotychczasowe postrzeganie świata. „Odkąd mam dzieci, nie cierpię na depresję. Pomogły mi i zmieniły mnie na wiele sposobów” – mówi people.com.
W rozmowie z portalem wspomina, jak niedawno do jego pokoju weszła Marionna. Podziękowała tacie, że jest, przytuliła się do niego i uciekła, bo jest bardzo nieśmiała. „To takie momenty, w których czuję wdzięczność, że jestem gotowy do tego, by zapewnić dzieciom bezpieczeństwo i stabilizację. Motywują mnie do działania – wyjaśnia Carter. I dodaje: – Dają mi cel. Sama świadomość, że mam teraz własną rodzinę, i to do końca życia, jest wspaniała”.
Źródła: timesnownews.com; today.com; people.com; foxnews.com.
Czytaj także:
Są adoptowani, szukają zaginionego rodzeństwa i rodziców. Warto to robić?
Czytaj także:
Adoptowali sześcioro siostrzeńców, których rodzice zginęli. “Kroczymy drogą miłości”
Czytaj także:
Adoptował 42 niepełnosprawnych dzieci, które przeżyły aborcje