separateurCreated with Sketch.

Skąd pochodzi motywacja? Mózg, serce, jelita, coś jeszcze innego?

MOTYWACJA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Mikołaj Foks - 09.01.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Czy decyzje o naszych codziennych wyborach zapadają w mózgu? Niektórzy w to wątpią i wskazują na serce, które potocznie uważa się za miejsce powstawania uczuć i emocji. Zdaniem innych siła uczuć jest jednak niczym w porównaniu z tajemniczą rolą, jaką w ludzkich decyzjach mają jelita. A może o tym, co robimy, decyduje coś zupełnie innego?

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Mózg, serce, jelita

Mózg – centrum naszej racjonalności. To dzięki niemu możemy robić, co tylko sobie wymyślimy. Czy na pewno? Przecież będąc pod wpływem silnych emocji, część naszego mózgu jakby przestawała działać. Wtedy robimy rzeczy, których się po sobie nie spodziewaliśmy.

O ile nad emocjami można próbować zapanować i nimi sterować, to ciężko jest kontrolować rozkazy, które wydają nam… jelita. To zaskakujące, ale badania ostatnich lat pokazały, że procesy zachodzące w jelitach wpływają na nasze samopoczucie i decyzje bardziej, niż nam się wydawało. Więc co wpływa na ludzkie wybory najbardziej?

 

Lawa pod skorupą

Ciekawe, że źródło tego, co dla nas ważne, intuicyjnie widzimy „gdzieś w środku” siebie. Trudno wyczuć i powiedzieć, gdzie ona jest, ale w ludzkim wnętrzu drzemie jakaś niezwykła siła. Jakiś napęd sprawiający, że jednych rzeczy jakbyśmy nie widzieli, a w inne z niezwykłym rozpędem wchodzimy jak w masło. To jest jak lawa pod ziemską skorupą.

Psychologowie mogliby powiedzieć, że tą lawą są nasze potrzeby (u każdego występujące w innej konstelacji). To ciekła skała o niewyobrażalnej mocy, bulgocąca na dnie i prowokująca okazje, by wydostać się na zewnętrz i ujawnić się światu. Jak? Próbując zaspokoić lub obronić swoje potrzeby. Psycholog Steven Reiss w swoich badaniach nazwał je pragnieniami lub motywatorami.

 

Wewnętrzny silnik

Zdaniem Reissa istnieje szesnaście motywatorów: władza, niezależność, ciekawość, uznanie, porządek, gromadzenie, honor/pryncypialność, idealizm, kontakty społeczne, rodzina, status, rewanż, piękno, jedzenie, aktywność fizyczna, spokój. Dotyczą one każdego. Różnimy się tylko tym, czy mamy dużą czy małą potrzebę ich realizacji.

Duża lub mała potrzeba w obszarze jakiegoś motywatora nie oznacza, że jest on mało ważny. Chodzi raczej o inną jego realizację. Mając wysoką potrzebę władzy, potrafimy mocno dążyć do celu i wpływać na innych ludzi, żeby ten cel wspierali. Mając niską potrzebę władzy, chętniej będziemy przyjmować konkretne zadania do wykonania indywidualnie. Poznanie tego, co mnie napędza, może być ważnym odkryciem!

 

Rozpoznawanie napędów

Motywatory to wewnętrzny napęd. Podświadomie dobrze go znamy, ale rozłożenie na mniejsze części i ponazywanie konkretnych elementów może być zaskakującym odkryciem. Definiując swoje motywatory, można dowiedzieć się, dlaczego inni nie postępują tak, jak my, dlaczego odmienne rzeczy są dla nas ważne. I kiedy różnice sprzyjają, a kiedy nie.

Jeśli ja chcę decydować, a ty wolisz wykonywać, to szybko się dogadamy. Jeśli ty potrzebujesz precyzyjnego planu, a ja wolę działać spontanicznie, to łatwiej o konflikt. Różnice w obszarze niektórych motywatorów mogą więc sprzyjać współpracy z innymi albo ją utrudniać. Na pewno poznanie silnika ułatwia kierowanie pojazdem.

 

Przejmowanie kierownicy

Potrzeby, pragnienia, motywatory – nieważne, jak nazwiemy „lawę płynącą gdzieś w środku”. Ważne, że ona jest i ma potężną moc. Przyjrzenie się sobie. Zastanowienie się nad codziennymi wyborami, nad tym, jakie realizuję przez nie potrzeby (może spokoju, może decydowania, może przyjaźni, może inną z wielu). Poznanie tego, co jest dla mnie ważne w codzienności. Nazwanie tego i uznanie, to wielki krok do przejęcia kierownicy nad wewnętrznym silnikiem.

Możemy w życiu robić różne rzeczy. Możemy jeździć motocyklem jak hulajnogą – poruszając nim odepchnięciom nogi. Możemy też uruchomić silnik. Wykorzystać jego moc i skierować na drogę, którą chcemy jechać, która jest zgodna z mózgiem, sercem, jelitami i wszystkim, co tylko mamy w środku, a co stanowi, że jesteśmy tym, kim jesteśmy!


STRES
Czytaj także:
Paraliżuje cię stres? Zamień go w siłę i motywację!


ZNIKAJĄCY NASTOLATKOWIE
Czytaj także:
Bóg, który przychodzi w nastolatku

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.