91-letni Paul Grisham, meteorolog marynarki wojennej, odzyskał portfel zgubiony na Antarktydzie. Wraz z zawartością wróciły do niego wspomnienia z czasów młodości.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Prawo jazdy i przepis na likier kawowy
Po 53 latach zguba znalazła się ponownie w rękach właściciela. Portfel został odkryty w 2014 r. podczas wyburzenia budynku na stacji McMurdo.
Całą historię po raz pierwszy opisał „The San Diego Union-Tribune”. Portfel leżał za szafką. Wewnątrz znajdowały się pamiątki Paula, prawo jazdy, identyfikator marynarki wojennej, pokwitowania przekazów pieniężnych dla żony, wygrane w pokera, przepis na likier kawowy, a nawet kieszonkowa instrukcja postępowania w przypadku ataku bronią atomową, biologiczną lub chemiczną. W środku nie było pieniędzy – trudno bowiem w takim miejscu jak Antarktyda pójść do sklepu. Portfel wysłano do 91-latka pocztą. Odnalezienie właściciela wcale nie było takie łatwe.
„Byłem po prostu zszokowany. Długa lista osób była zaangażowana w to, by mnie wytropić i dostarczyć mi portfel” – mówi „The San Diego Union-Tribune” szczęśliwy Paul.
Staruszek był szczególnie zdziwiony kiedy patrzył na swoje zdjęcie z lat młodości. Nie krył wzruszenia trzymając w dłoni dowód osobisty. „Miałem wówczas ciemnobrązowe włosy” – mówi z uśmiechem.
Portfel pełen wspomnień
W grupie poszukiwawczej był Bruce McKee z fundacji „Indiana Spirit of 45”. „Kocham i szanuję ludzi, którzy służą w wojsku, uwielbiam ich historie. Coś takiego jak stary portfel może wiele znaczyć dla kogoś, kto wiąże z tym przedmiotem liczne wspomnienia” – tłumaczy mężczyzna w jednym z wywiadów.
Musiał zostawić żonę i dzieci
Grisham wychowywał się w Douglas w Arizonie. Do marynarki wojennej zaciągnął się w 1948 r. Najpierw pracował jako technik pogodowy, a następnie objął stanowisko prognostyka pogody.
Na Antarktydę został wysłany w wieku 30 lat, miał już wówczas żonę i dwójkę małych dzieci. Staruszek często wspomina czas spędzony na mroźnym kontynencie. W wielu wywiadach powtarza, że trudno komuś, kto nie był na Antarktydzie, zrozumieć jej oddalenie i ogrom.
Jedzenie w puszkach i rozmowy przez krótkofalówki
W miesiącach zimowych temperatura spadała do -65 stopni Celsjusza. On oraz inni pracownicy żywili się jedzeniem z puszek. Po wielu godzinach wyczerpującej pracy, jego jedynym luksusem była szklaneczka martini. Stacja pracowała przez 24 godziny na dobę. Jak przyznaje Paul, było bardzo wiele rzeczy do zrobienia. „To prawie nie do pomyślenia, jak tam jest zimno. Trudno to nawet opisać” – tłumaczy 91-latek.
Wolny czas spędzał na grze w karty czy grając w szachy. Raz w tygodniu rozmawiał z żoną za pośrednictwem przekaźnika głosowego z krótkofalówek operatorów radiowych.
Życie na emeryturze
W 1977 r. Grisham przeszedł na emeryturę, osiadł w Monterey. Jego pierwsza żona Wilma umarła w 2000 r. Podczas pobytu na wakacjach w Paryżu, Paul poznał Carole Salazar. Mąż kobiety zmarł w 1995 r. Od kilku lat była sama. Para nawiązała rozmowę w autobusie wiozącym uczestników wycieczki na lotnisko. Po pięciu tygodniach Paul odwiedził Carole w San Diego. Pobrali się w 2003 r.
Portfeli było więcej
Jak pisze „The San Diego Union-Tribune” podczas rozbiórki budynku znaleziono dwa portfele. Drugi zwrócono rodzinie Paula Howarda, który zmarł w 2016 r.
Czytaj także:
Jak żyć pełnią życia na emeryturze? 5 sprawdzonych sposobów
Czytaj także:
Przeszli na emeryturę i zamiast odpoczywać, jadą na misje do Kamerunu