Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba.
A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!»
Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.
Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich.
Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma.
I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego». (Łk 24, 35-48)
Zachował się tak, jak sam uczył. Rozsyłając uczniów, powiedział im kiedyś: „Gdy do jakiegoś domu wejdziecie, najpierw mówcie: Pokój temu domowi! Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was”. Teraz, przychodząc do nich, spanikowanych i przestraszonych, pozdrawia ich: „Pokój wam!”. Chce, by Jego pokój spoczął na nich i z nimi pozostał. Ten pokój to owoc Jego zmartwychwstania.
Przedstawiona w Ewangelii św. Łukasza scena ma miejsce chwilę po powrocie dwóch uczniów z Emaus. Pełni emocji opowiadają o swoim spotkaniu z nieznanym wędrowcem, który „rozpalił ich serca”, wyjaśniając im Pisma. Dał się im rozpoznać, gdy wieczorem zasiedli razem do stołu. Spotkali zmartwychwstałego Jezusa! Teraz, już razem z pozostałymi, widzą Go ponownie. Jednak to spotkanie okaże się zapowiedzią zbliżającego się szybko rozstania.
Zmartwychwstanie i wniebowstąpienie: jedna tajemnica
Ewangelia św. Łukasza wymyka się chronologii wydarzeń, następujących po zmartwychwstaniu (choć Dzieje Apostolskie pokazują, że Łukasz ją zna). W jego Ewangelii wszystko dzieje się tego samego dnia, owego pierwszego dnia tygodnia. Nawet ostatnie spotkanie z uczniami na zboczach Góry Oliwnej i wniebowstąpienie Jezusa wydaje się mieć miejsce kilka chwil po ukazaniu się w Wieczerniku. Autor chce paschalne wydarzenia ukazać jako jedną całość. Zmartwychwstanie i wniebowstąpienie Pana są jedną tajemnicą.
Jezus pozwala uczniom i uczennicom dotknąć tej paradoksalnej tajemnicy swego „przyjścia” i „odejścia” jednocześnie. Dotknąć – dosłownie! Wyraźnie zależy Mu na tym, by ci, którzy mają głosić, że On żyje (kiedy już nie będzie Go fizycznie z nimi), mieli realne doświadczenie spotkania z Nim po zmartwychwstaniu.
Jedli i pili z Jezusem po Jego zmartwychwstaniu
To dlatego kobiety spotykające Go przy pustym grobie mogą objąć Jego nogi, Maria Magdalena może się do Niego przytulić, a uczniowie „pomacać Go” (do czego ich zresztą zachęca). Dlatego również przekonuje ich, że – w odróżnieniu od ducha – „ma ciało (dosłownie: mięso) i kości”.
Aby to udowodnić, prosi o coś do jedzenia i je razem z nimi, choć trudno raczej przypuszczać, by był głodny po zmartwychwstaniu. Wspomnienie tych spotkań, a szczególnie tego, że „jedli z Nim i pili po Jego zmartwychwstaniu”, będzie przekonującym motywem ich późniejszego świadectwa, gdy głosić będą „nawrócenie na odpuszczenie grzechów” w imię Chrystusa Zmartwychwstałego.
Najbardziej poruszającym znakiem tożsamości Jezusa są ukazywane uczniom rany. Pokazuje im swoje ręce, nogi i bok. Jego zmartwychwstałe, przebóstwione ciało nie zachowało innych – tak licznych przecież – ran straszliwej męki. Zachował tylko te, zadane Mu na krzyżu. Przebite ręce, nogi i bok. Nie zabliźniły się. Przekonamy się o tym kiedyś na własne oczy, gdy ujrzymy Go „takiego jakim jest”. Wtedy też pokaże nam swoje rany – dowód nieskończonej miłości, jaką nas ukochał.