29 maja br. około 300 osób zmierzało do kościoła Notre-Dame des Otages, gdzie 26 maja 1871 roku rozstrzelano 49 jeńców. Wśród ofiar było m.in. 1o duchownych, w tym ówczesny arcybiskup Paryża Georges Darboy.
Atak na Marsz Męczenników w Paryżu
Już na początku trasy, katolików, wśród których były głównie rodziny z dziećmi, wygwizdywali i obrzucali inwektywami przechodnie i osoby siedzące na kawiarnianych tarasach.
Przed cmentarzem Père Lachaise doszło do spotkania z uczestnikami zakończonej tam manifestacji upamiętniającej Komunę Paryską, którzy wymachiwali czerwonymi sztandarami. Wcześniej m.in. śpiewali „Międzynarodówkę” przy grobie jej kompozytora Eugène’a Pottiera. Krzyczeli oni pod adresem katolików: „Precz z faszystami!”.
Kilkaset metrów dalej do uczestników podeszła ok. 20-osobowa grupa zakapturzonych młodych mężczyzn. Uczestnikom marszu zaczęli wyrywać banery i flagi oraz bić ich pięściami. Rzucali na katolików kosze na śmieci, butelki, a nawet elementy ogrodzenia. Jedna osoba została ranna w głowę i trafiła do szpitala. W tej sytuacji uczestnicy marszu schronili się w pobliskim kościele Notre-Dame de la Croix w oczekiwaniu policję, która została wezwana do interwencji.
– To, co się wydarzyło jest godne pożałowania – powiedziała dziennikowi „Le Figaro” Karine Dalle, odpowiedzialna za komunikację archidiecezji paryskiej. – Nie spodziewaliśmy się takiej reakcji na procesję o charakterze wyłącznie religijnym – dodała, choć kilka dni wcześniej zwolennicy Komuny Paryskiej wtargnęli do bazyliki Sacré-Coeur na Montmartrze.