Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Po pierwsze – trzeba zrozumieć, skąd się biorą dziwne zachowania dorastającego człowieka. W nastoletnim mózgu (najczęściej w wieku 12-17 lat) zachodzi intensywna przebudowa synaptyczna. Mózg kilkulatka ma dwa razy więcej połączeń między neuronami niż mózg dorosłego, więc w okresie dojrzewania następuje redukcja (w niektórych partiach tracimy nawet 85% połączeń).
Przebudowa mózgu
Za tą przebudową zostają w tyle płaty przedczołowe. To tajemnicza struktura, która znajduje się w najbardziej wysuniętej do przodu części kory mózgowej i która wykształciła się u człowieka jako jedynego ze ssaków. Jest ona odpowiedzialna za racjonalne myślenie, planowanie i hamowanie impulsów. Można ją nazwać częścią nadzorczą całego mózgu.
W wieku nastoletnim dochodzi więc do paradoksalnej sytuacji, że inne ośrodki, np. odpowiedzialne za emocje, odczuwanie przyjemności czy twórcze myślenie, są znacznie bardziej rozwinięte niż część, która je kontroluje. Właśnie dlatego wówczas wszelkie uzależnienia są łatwiejsze i trwalsze. Jednak najbardziej zauważalny skutek to osłabiona kontrola nad emocjami oraz ich wyrażaniem i odczytywaniem.
Starzy i nowi sąsiedzi
Jak tłumaczy neurodydaktyk prof. Marek Kaczmarzyk, można to wszystko porównać do sytuacji, gdy rodzina wprowadza się na osiedle, na którym inne rodziny mieszkają od dawna i wytworzyły sieć powiązań. Jeśli dojdzie do utarczek między zasiedziałymi mieszkańcami, to nowi raczej się nie wtrącą.
Podobnie jest z „nową” korą przedczołową. Kiedy „stare” elementy zaczynają między sobą ostro grać (gdy pojawiają się intensywne emocje, silna potrzeba, głód, zmęczenie itp.), to płaty przedczołowe się wycofują. Ten proces wycofywania się bywa u nastolatka szybki i totalny.
Dojrzewanie nastolatków
Młody człowiek może też znacznie słabiej niż dorosły kontrolować mimikę. Za miną, którą dorosły odczyta jako znamionującą wściekłość, strach czy odrazę, nie zawsze kryją się te właśnie uczucia. Rozpromieniona osoba może być w rzeczywistości smutna albo znudzona.
Co więcej, nastolatek może mylnie interpretować wyraz twarzy i ton innych osób. Ojciec czy matka mówi coś miłego i uśmiecha się, a ich pociecha odbiera to jako cynizm albo atak. I reaguje tak, jakby została zaatakowana.
Maria Kiczka w książce „Już nie dziecko, jeszcze nie dorosły. Dlaczego czasami tak trudno dogadać się z nastolatkiem?” zauważa, że stan permanentnej przebudowy mózgu może skutkować częstymi zmianami. Od zmiany zdania przez zmianę zainteresowań czy stylu bycia, po zmianę nastroju. Nastolatki doświadczają tych zawirowań, ale ich nie rozumieją – co rodzi w nich poczucie niepewności i lęku.
Reagować czy odpuścić?
Najważniejsze pytanie – co ma w takiej sytuacji robić skonfundowany, a nieraz również mocno zirytowany rodzic? Zdecydowanie reagować na każde nieodpowiednie słowo? A może – przeciwnie – nie reagować i przeczekać trudny okres dojrzewania płatów przedczołowych?
Żadna skrajność nie jest tutaj dobra – mówi prof. Marek Kaczmarzyk w rozmowie z Marcinem Sawickim, szefem Montessori Mountain Schools. Jeśli nastolatek porażony jakąś błahostką wykrzyczy nam w twarz: „Nienawidzę cię” i trzaśnie drzwiami, to pobiegnięcie za nim i próba natychmiastowego postawienia go do pionu to kiepski pomysł.
Kiedy płaty przedczołowe się wyłączą, racjonalne argumenty po prostu nie podziałają. Lepiej odczekać jakiś czas (Pół godziny? Kilka godzin? Może nawet kilka dni? Wszystko zależy od sytuacji, od rodzica i od dziecka) i wrócić do tematu na spokojnie.
Rozmowa z nastolatkiem
Trzeba jednak pamiętać, że takie wyłączenie trwa 10-15 minut, a nie kilka lat. Nastolatek nie jest osobą nieposiadającą płatów czołowych, on tylko w pewnych sytuacjach ma do nich słabszy dostęp. Może nauczyć się nie doprowadzać się do stanu, w którym będzie miał problem z odpowiednim wyrażeniem emocji.
Na tym etapie może on bardzo dużo zrobić. Jeśli będzie znał reguły, ograniczenia, własne słabości i konsekwencje pewnych zachowań, jest w stanie pracować nad sobą. Rezygnacja z rozmowy z nastolatkiem, który wykazuje „trudne” zachowania, skończy się tym, że młody człowiek straci okazję do nauczenia się czegoś ważnego. A my przestaniemy znać własne dziecko.