separateurCreated with Sketch.

Victoria Petersen, Mrs Universe broni życia i promuje adopcję

VICTORIA PETERSEN
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Annalisa Teggi - 11.08.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Adoptowana w wieku 12 lat, obecnie sama jest bardzo młodą naturalną I adopcyjną matką. Zwycięstwo w konkursie piękności stało się dla niej trampoliną do rozwijania działalności na rzecz życia i adopcji.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

„Chwała Bogu teraz i zawsze!” to tymi słowami Vctoria Petersen powitała swój triumf w konkursie piękności Mrs Universe. I aby potwierdzić, że nie chodziło jedynie o retoryczną figurę, oto krótka biografia, za pomocą której Victoria przedstawia się publiczności:

„Mój mąż Jacob i ja pobraliśmy się w 2008 roku. Staramy się kochać w każdym sensie tego słowa  i być radykalnie inkluzywni, aby odzwierciedlać naszą największą pasję: Ewangelię”.

Tak, Victoria jest zamężna i to, co napisałam wcześniej nie jest żadnym drukarskim błędem. Ja też wpadłam w pułapkę myślenia o niej jako o Miss Universe, to takie spontaniczne i oczywiste skojarzenie.

Jednak istnieje również konkurs piękności przeznaczony dla kobiet z obrączką na palcu: Mrs Universe koncentruje się bardziej na historii życia, na którą uczestniczki chcą zwrócić uwagę publiczności, niż na samej fizycznej urodzie. Choć to fakt, że Victoria jest piękna. I ma zachwycający uśmiech.

Zdobyła koronę 22 lipca i zaskoczyła swym niezwykłym koronacyjnym przesłaniem.

„System adopcji w Stanach Zjednoczonych kruszy się, jednak to nie jest powód, aby go porzucić. De facto, to powód, aby się nim zająć […]. Naszym celem, jako aktywistek, nie może być eliminowanie osób, lecz eliminowanie cierpienia”.

W maju 2020 roku Victoria Petersen była rzeczniczką tej tezy na kanale YouTube Students For Life, bez tabu zajmując się polemicznym tematem – rzeczywistością adopcji i opieki zastępczej. Wie o czym mówi, bo sama tego doświadczyła.

Pochodzi z Ohio. Gdy miała 12 lat została umieszczona w rodzinie zastępczej, dołączając do grupy pochodzących z rozbitych lub dysfunkcyjnych rodzin nastolatków, od których niewiele w życiu się oczekuje.

Również przyszłość Victorii wydawała się stracona: „albo zajdzie w ciążę, albo wyląduje w więzieniu”. Ani jedno, ani drugie się nie wydarzyło. Dzięki zamiłowaniu do nauki i biegów spotkała ojca, który zmienił jej życie. To pewne, niektórych ojców i matki spotyka się na swej życiowej drodze, a nie w chwili urodzin.

Adopcja to bardzo skomplikowany świat z wieloma bolesnymi pęknięciami. W Stanach Zjednoczonych to obficie krwawiąca  rana. A adopcja nastolatków to piekielny krąg.

Adopcja noworodka to oczywiście zobowiązanie, które jednak wypełnia się mając w sobie wiele optymistycznych oczekiwań. Jednak przyprowadzenie do domu dużego dziecka, stanie się matką lub ojcem dla kogoś, kto ma jasną świadomość nędzy, z której pochodzi i kto już zdążył wytworzyć w sobie potężne antyciała czułości, nie jest już tak atrakcyjne

Victoria Petersen to świadek takiej drogi życiowej, która nie jest wcale łatwa. Dlatego ma moralny autorytet, aby walczyć z ideologią tych, którzy wykorzystują zły system adopcyjny jako broń w swej coraz bardziej pozbawionej skrupułów kampanii proaborcyjnej.

Lepiej zdusić dziecko w brzuchu niż pozwolić mu się urodzić po to, by skończyło w systemie opieki zastępczej – to wulgarne stwierdzenie stało się proaborcyjną lokomotywą w Stanach Zjednoczonych.

Victoria otwarcie dziękuje swojej matce za to, że podjęła odważną decyzję, aby nie dokonywać aborcji, nawet, gdy ten akt wyrzucił ją niczym katapulta na drogą wiodącą przez 12 różnych rodzin adopcyjnych.

Powiedzieć, że było ciężko, to jak nic nie powiedzieć, twierdzi Petersen. Jednak dziękuje przede wszystkim za to, że żyje. Rozwiązaniem nie jest zabijanie dzieci w łonie, żeby nie trafiły one do piekielnego kręgu opieki zastępczej, lecz zmiana od środka systemu adopcji.

Taka właśnie jest misja niedawno wybranej królowej piękności. I to nie jest pusta fraza, jak ta już słynna o pokoju na świecie.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!