separateurCreated with Sketch.

Papież: Jezus nie chce rzeczy zewnętrznych, lecz wiary, która dociera do serca

arch46
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Do oczyszczania serc oraz przezwyciężania pokusy obwiniania innych i narzekania na wszystko zachęcił Ojciec Święty w swoim rozważaniu przed niedzielną modlitwą „Anioł Pański”.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Ewangelia dzisiejszej liturgii ukazuje uczonych w Piśmie i faryzeuszów zdumionych postawą Jezusa. Są zgorszeni, ponieważ Jego uczniowie przyjmują pokarm nie dokonując uprzednio tradycyjnych obmyć rytualnych. Myślą sobie: „Taki sposób postępowania jest sprzeczny z praktyką religijną” (por. Mk 7, 2-5).

Także i my możemy zadać sobie pytanie: dlaczego Jezus i Jego uczniowie lekceważą te tradycje? Przecież nie są to w istocie złe rzeczy, tylko dobre nawyki rytualne, proste obmycie przed posiłkiem. Dlaczego Jezus tym się nie przejmuje? Ponieważ dla Niego ważne jest to, aby przywieść wiarę do swego centrum. Widzimy to ciągle na nowo w Ewangelii: owo przywrócenie wiary do swego centrum. I aby uniknąć ryzyka, które dotyczy zarówno owych uczonych w Piśmie, jak i nas: przestrzegania zewnętrznych formalności, a stawiania na drugim miejscu istoty wiary. Także i my często „zafałszowujemy” duszę. Jest to niebezpieczeństwo religijności pozorów: zdawać się dobrym na zewnątrz, a zaniedbać oczyszczenia serca. Zawsze istnieje pokusa, aby „ustawić Boga” poprzez jakąś pobożność zewnętrzną, ale Jezus nie jest usatysfakcjonowany tym kultem. Nie chce rzeczy zewnętrznych, lecz chce wiary, która docierałaby do serca.

Istotnie, zaraz potem przywołuje tłum, aby wypowiedzieć wielką prawdę: „Nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym (w. 15). Natomiast „z wnętrza, z serca” (w. 21) rodzą się złe rzeczy. Są to słowa rewolucyjne, ponieważ w mentalności tamtych czasów uważano, że pewne pokarmy lub kontakty zewnętrzne czynią człowieka nieczystym. Jezus odwraca perspektywę: to nie to, co przychodzi z zewnątrz jest złe, lecz to, co rodzi się z wnętrza.

Drodzy bracia i siostry, dotyczy to także nas. Często zdaje się nam, że zło pochodzi głównie z zewnątrz: z zachowania innych, tych, którzy źle o nas myślą, ze społeczeństwa. Jakże często obwiniamy innych, społeczeństwo, świat za wszystko, co nam się przydarza! Zawsze jest to wina „innych”: ludzi, rządzących, pecha. Wydaje się, że problemy zawsze pochodzą z zewnątrz. A my spędzamy czas na rozdzielaniu win; lecz spędzanie czasu na obwinianiu innych, to marnowanie czasu. Stajemy się zagniewani, zgorzkniali i trzymamy Boga z dala od swojego serca. Jak ci ludzie z Ewangelii, którzy narzekają, gorszą się, wykłócają, i nie przyjmują Jezusa. Nie można być prawdziwie ludźmi religijnymi narzekając: narzekanie zatruwa, prowadzi cię do gniewu, urazy i smutku serca, które zamykają drzwi Bogu.

Prośmy dziś Pana, aby wyzwolił nas z obwiniania innych - jak dzieci: „Nie, ja tego nie zrobiłem! To ten drugi, to ten drugi...”. Prośmy na modlitwie o łaskę, abyśmy nie marnowali czasu na zanieczyszczanie świata narzekaniem, bo to nie jest chrześcijańskie. Jezus zachęca nas raczej do spojrzenia na życie i świat wychodząc od naszego serca. Jeśli spojrzymy w nasze wnętrze, znajdziemy tam niemal to wszystko, czego nienawidzimy na zewnątrz. I jeśli szczerze poprosimy Boga, aby oczyścił nasze serca, wtedy zaczniemy czynić świat bardziej czystym. Ponieważ istnieje nieomylny sposób na pokonanie zła: należy zacząć od pokonania go w sobie. Pierwsi Ojcowie Kościoła, mnisi, na pytanie: „Jaka jest droga do świętości? Jak mam zacząć?", odpowiadali, że pierwszym krokiem, było oskarżenie siebie: oskarżaj samego siebie. Oskarżać siebie. Ilu z nas, w jakiej chwili w ciągu dnia, lub w jakimś momencie w ciągu tygodnia, jest zdolnych do wewnętrznego oskarżania siebie? „Tak, ten mi wyrządził to, ten drugi... tamten to barbarzyństwo...”. Ale co ze mną? Ja robię to samo, albo czynię to w ten sposób... To jest mądrość: nauczyć się oskarżać samego siebie. Spróbujcie, to wam wyjdzie na dobre. To jest dobre dla mnie, kiedy potrafię to uczynić, wychodzi mi to na dobre, wyjdzie na dobre wszystkim.

Niech Dziewica Maryja, która zmieniła historię przez czystość swego serca, pomoże nam oczyścić nasze serca, przezwyciężając nade wszystko wadę obwiniania innych i narzekania na wszystko.

tłum. o. Stanisław Tasiemski OP (KAI) / Watykan

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.