Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Warszawa, 2 II 1979 r.
Wasza Świątobliwość,
Umiłowany Ojcze Święty,
Pragnę gorąco podziękować za przepiękny Znak miłości ojcowskiej, wypowiedziany w depeszy, przesłanej mi z okazji 30-lecia mojego ingresu na stolice arcybiskupie w Gnieźnie i w Warszawie. Daje mi to sposobność do przeprowadzenia rachunku sumienia z mojego włodarstwa. Nieraz myślę, że łaska Boża mogłaby więcej obfitować w mojej posłudze Kościołowi.
Wielką radością napełniła się archidiecezja krakowska i cała Polska z decyzji Waszej Świątobliwości – powołania arcybiskupa Franciszka [Macharskiego] na stolicę Świętego Stanisława Biskupa. Wszyscy niemal uznali, że zarówno formacja duchowa i intelektualna wybitnie predestynowały Go do tej pracy. A nawet właściwości somatyczne nowego Pasterza bardzo przypominają Piotrowina. Słowem do przeprowadzenia zadań jubileuszowych arcybiskup Macharski wybitnie się nadaje.
Oczywista, zdaję sobie sprawę z tego, że jest to połączone z ofiarą Waszej Świątobliwości. Ale – myślę, że Biskup Krakowski, jak to nieraz bywało w dziejach Kościoła w Polsce, może bez przeszkód być powoływany do zadań specjalnych w Rzymie. Mając do pomocy dzielnych Biskupów Sufraganów, zdoła usłużyć i w Rzymie, i w Krakowie.
Ufam też, że będzie bardzo pomocny i na konferencjach Episkopatu Polski, na czym bardzo mi zależy. Nadal bowiem czuję się opuszczonym, jakby ktoś bardzo bliski i życzliwie pomocny był mi zabrany, przez tak szczytne wyniesienie biskupa krakowskiego – do służby Kościołowi Powszechnemu.
Chciałbym chociaż krótko naświetlić okoliczności mojego spotkania z Edwardem Gierkiem, w dniu 24 stycznia br. Nie miałem jakiejś konieczności kościelnej do tej rozmowy. Ale istnieje konieczność narodowa, gdyż mobilizuje się zdecydowana przeciwakcja w Partii i w społeczeństwie. Partia jest podzielona na koterie, które walczą o władzę, chcą więc pozbyć się pana G[ierka].
Społeczeństwo jest zbulwersowane – „zimową klęską”, która ujawniła lichotę gospodarki krajowej, zwłaszcza zaopatrzenia instytucji użyteczności publicznej (elektrociepłownie, elektrownie) i zaopatrzenia obywateli (węgiel, chleb i i[n].). To jest najbardziej dotkliwa interpretacja wartości gospodarki krajowej, która przyznaje priorytet eksportowi przed zaspokojeniem potrzeb rodzin domowych.
Ponieważ Polska jest bliska zamętu domowego, postanowiłem stworzyć akcent wsparcia dla E[dwarda] G[ierka] – i dlatego udałem się do niego. Jak wyglądał temat mojej rozmowy, wynika z załączonego odpisu, który wręczyłem mojemu Rozmówcy. Obawiałem się, że powiedziałem zbyt dużo, jak na Jego wytrzymałość i przygotowanie do wolnej oceny tematyki.
Jak przyjął tę rozmowę? Pierwszy znak pozytywnego przyjęcia widziałem w tym, że „Trybuna Ludu” umieściła na pierwszej stronie komunikat „o spotkaniu”. Z przekazów informacyjnych wiadomo, że E[dward] G[ierek] ocenił rozmowę jako trudną („wyrąbał nam prawdę”), ale z pozycji troski. Wydaje mi się, że rozmowa była konieczna, a jej korzyści nie dadzą się ocenić od razu. Może być hamulcem dla konfliktów w Partii, dla nadgorliwości aparatu administracji w terenie, dla naszych… sąsiadów.
W sumie sytuacja w Polsce jest bardzo ciężka – pod wieloma względami. Przyczyny są znane. Rakiem dla sytuacji jest silna centralizacja polityczna ekonomii i zobowiązania wobec sąsiadów.
Nie chcąc przedłużać tego listu, nie dotykam w nim – sprawy przyjazdu Waszej Świątobliwości do Polski – gdyż rozmowy są w toku. O naszej argumentacji niechaj zaświadczy załącznik do tego listu. Stoimy na stanowisku utrzymania terminu ustalonego przez Waszą Świątobliwość. Jeżeli byłaby możliwa zmiana – to w kierunku przyspieszenia, a nie opóźnienia. Specjalna delegacja nasza to wyjaśni.
Klękając ze czcią i wiarą do stóp Waszej Świątobliwości, Dłonie Jego Apostolskie całuję i o błogosławieństwo proszę.
S[tefan] W[yszyński]
Jest to fragment książki „Listy na czas przełomu”, Jan Paweł II, kard. Stefan Wyszyński, Wydawnictwo WAM. Tytuł, lead, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji Aleteia.pl.