separateurCreated with Sketch.

Podczas próby aborcji stracił część nóg. „Bóg uczynił mnie mistrzem pływania”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Musiałem być dobrym pływakiem nawet w łonie mojej matki, skoro przeżyłem aborcję” – przyznaje 30-letni Ernie Gawilan, który zajął w Tokio 6. miejsce.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Jego przygoda z profesjonalnym pływaniem zaczęła się w 2000 r. Na basenie, gdzie zaglądał w wolnych chwilach, zwrócił na niego uwagę trener Jude Corpuz. Zaprosił chłopca do zespołu osób z niepełnosprawnościami.

To był kolejny milowy krok w życiu Erniego Gawilana.

Niewiele brakowało, aby Ernie Gawilan w ogóle się nie urodził. Jego mama chciała dokonać aborcji, próbując ukryć ciążę poczętą w wyniku romansu. Niedługo po tym zdarzeniu jej mąż i tak opuścił rodzinę.

Matka Erniego zmarła na cholerę, gdy chłopiec miał zaledwie pięć miesięcy. Zajęli się nim dziadkowie. Niestety, z powodu niepełnosprawności doświadczał wielu przykrości ze strony rówieśników.

Pewnego razu zauważył go miejscowy biznesmen. Przekonał opiekunów chłopca, by oddali go do ośrodka dla młodzieży w Davao City. Ernie znalazł nową rodzinę u Sióstr św. Dominika z Maryknoll w Centrum Szkoleniowym Matki Bożej Zwycięskiej. W 2000 r. zamieszkał z siostrami na wyspie Samal.

Ernie zrozumiał, że niemożliwe nie istnieje, a ograniczenia były jedynie w jego głowie. To właśnie w wodzie zapominał, że jest niepełnosprawny. Pokochał pływanie, a w 2008 roku pierwszy raz wystartował w zawodach i zajął drugie miejsce. Dołączył do reprezentacji Filipin. Rywalizował m.in. w Indonezji, Malezji, Singapurze, Indiach, Birmie, Nowej Zelandii i we Włoszech.

Podczas igrzysk paraolimpijskich w 2016 r. Ernie dziękował Bogu za uzdrowienie z choroby  i powrót do formy. Na jednym z nagrań kamera uchwyciła moment, jak sportowiec modli się na różańcu. W wywiadzie przyznał:

Ale to właśnie w sporcie Ernie znalazł Boga. Jak w artykule o pływaku napisała jego koleżanka Rose:

Jak mówi Gawilan, jego największym zwycięstwem jest odrzucenie wstydu z powodu swojej niepełnosprawności oraz wiara w Boga, która dodaje mu sił w codzienności.      

W jednym z wywiadów tłumaczy, że przez wiele lat obserwował dokonania innych sportowców oraz marzył o tym, aby tak jak oni osiągać dobre wyniki.

Dziadkowie Gawilana już nie żyją, ale sportowiec dedykuje im swoje osiągnięcia. Jest wdzięczny także trenerom oraz przyjaciołom, którzy wspierali go w realizacji kolejnych celów.

W trakcie ceremonii zamknięcia igrzysk paraolimpijskich w Tokio Ernie będzie niósł flagę Filipin.

Źródła: lifesitenews.com; misyjne.pl; opoka.news; spin.ph

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.