Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Miłość trwa jeden dzień lub wiecznie”. Druga część tych słów, pochodzących z piosenki Simone Simon, dobrze pasuje do Berthe i Marcela Brouardów. Para z Eure-et-Loir pobrała się 82 lata temu.
Ich historia miłosna wciąż trwa. A to oznacza, że są we Francji parą z najdłuższym stażem małżeńskim.
W rozmowie z tygodnikiem "L'Action l'Écho" para, która obchodziła granatową rocznicę ślubu, opowiedziała swoją piękną historię. Po raz pierwszy zobaczyli się pewnego wieczoru na balu. Ale dopiero gdy Marcel miał wypadek na rowerze, Opatrzność połączyła ich definitywnie. Spotkali się w gabinecie lekarskim, w którym pracowała Berthe.
Kilka miesięcy później, 26 listopada 1938 r., w 18. urodziny Berthe, padał deszcz. Dwoje młodych ludzi powiedziało sobie "tak". To, co zaczęło się z całą siłą namiętności, z biegiem lat ujawniło miłość zbudowaną na skale.
Para zamieszkała początkowo w St. Eliph, w tym samym mieście, w którym się pobrała.
W ciągu 82 lat małżeństwa Marcel i Berthe byli w separacji (wbrew swojej woli) przez 5 lat. Wkrótce po ich ślubie wybuchła II wojna światowa. Marcel został zmobilizowany, gdy spodziewali się pierwszego dziecka. Dostał się do niewoli i do końca wojny nie wrócił z Niemiec.
Po tym trudnym okresie para wiodła proste życie pełne prawdziwej miłości. Stulatkowie, rodzice czwórki dzieci, są teraz szczęśliwymi dziadkami i pradziadkami.
Jaki jest sekret ich szczęścia? "Zawsze dobrze się dogadywaliśmy" – powiedzieli tygodnikowi. Jakość ich związku potwierdziła się w trudach życia i na przestrzeni dziesięcioleci.