separateurCreated with Sketch.

Jezus zapowiada swą mękę, a uczniowie kłócą się, kto z nich jest największy… [komentarz do Ewangelii]

DŁONIE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dla uczniów Jezusa, słyszących o nadchodzącym królestwie Bożym, niezwykle kusząca stała się wizja pozycji i władzy.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Tamtego dnia Jezus po raz drugi zapowiedział swoją śmierć. Oznajmił uczniom: „Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach powstanie z martwych”.

Pierwszy raz usłyszeli te słowa nieco wcześniej, gdy wędrował z nimi przez pogańskie ziemie w okolicy Cezarei Filipowej. Miało to miejsce chwilę po pamiętnych słowach Piotra wyznającego: „Jesteś Mesjaszem”. Zapamiętali jak pełen emocji uczeń zaprotestował potem przeciwko słowom Jezusa.

Zapamiętali też reprymendę, jaką otrzymał od Mistrza: „Idź za Mnie, szatanie! Nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku”. Teraz, gdy znów usłyszeli zapowiedź śmierci Jezusa, zamilkli. Bali się o cokolwiek zapytać.

Jezus był wówczas w drodze ze swymi uczniami. Zabrał ich samych, osobno, nie chcąc, by ktoś wiedział o Jego podróży. Pragnął, by apostołowie mogli skupić się na tym, co chciał im przekazać. „Pouczał ich... Mówił im...” – te słowa ewangelii wskazują, że była to droga ich duchowej formacji. Jezus szedł do Jerozolimy, by tam umrzeć. W drodze objawił uczniom najskrytszą tajemnicę swego życia. O czym wtedy myśleli?

„W czasie drogi sprzeczali się ze sobą o to, kto z nich jest największy.” – czytamy w ewangelii. To był ich główny problem, gdy usłyszeli zapowiedź śmierci Mistrza... Trudno o boleśniejszy paradoks. Cóż, nic dziwnego, że milczeli, gdy zapytał ich potem o czym to rozmawiali w drodze...

Dla uczniów Jezusa, słyszących o nadchodzącym królestwie Bożym, niezwykle kusząca stała się wizja pozycji i władzy. Marzyli o poczesnych stanowiskach w hierarchii królestwa, angażując się w pełną zazdrości rywalizację o prestiż i przywileje.

Powie im Jezus: „Nie tak powinno być wśród was. Ale kto by chciał stać się wielki między wami, niech będzie waszym sługą... Bo Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i życie swoje oddać za wielu...”.

Oto logika panowania w  Bożym Królestwie: służyć innym oddając życie. Na tym właśnie polega władza w Kościele. Kościele takim, jakim chce go widzieć Chrystus.

Warto przypomnieć słowa kardynała Josepha Ratzingera: „To bardzo ważne – pisał przed laty – by kategorią, która oddaje sens kapłaństwa, nie była kategoria panowania. (…) Jeśli kapłan, biskup, papież pojmują swój urząd jako władzę, to rzeczywiście go wypaczają.

Jak wiemy z Ewangelii, wśród uczniów Jezusa toczył się spór o miejsce w hierarchii. Od pierwszej chwili pojawiła się wśród nich – i ciągle trwa – pokusa panowania. Niepodobna zaprzeczyć, że pokusa ta daje się zauważyć w każdym pokoleniu, również dzisiaj.

(…) Należycie rozumiane ka­płaństwo nie oznacza, że w końcu dochodzę do kierowniczych stanowisk, które dają mi władzę, lecz że rezygnuję z własnych planów i poświęcam się służbie”.

„Bo Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i życie swoje oddać za wielu...”

Ewangelia: Mk 9, 30-37

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.