Wśród uprowadzonych protestanckich ewangelizatorów znalazło się 5 mężczyzn, 7 kobiet oraz pięcioro dzieci w wieku od 8 miesięcy do 15 lat. Porwana na przedmieściach stolicy kraju, Port-au-Prince grupa wracała z odwiedzin w miejscowym sierocińcu. Spośród uprowadzonych osób 16 jest Amerykanami, a jedna posiada obywatelstwo kanadyjskie.
“Powierzamy się w tej sytuacji Bogu i ufamy, że nas przez nią przeprowadzi” – napisali w oficjalnym oświadczeniu przedstawiciele Christian Aid Ministries. “Proszę, módlcie się za nas. Zostaliśmy wzięci jako zakładnicy. Módlcie się, módlcie, módlcie” – zdołał napisać na WhatsAppie jeden z uprowadzonych misjonarzy.
Według miejscowej policji porwania dopuścili się członkowie niesławnego gangu 400 Mawozo. Ugrupowanie to odpowiada m.in. za kwietniową serię uprowadzeń katolickich kapłanów.
Jaki jest los uprowadzonych misjonarzy?
Jak podał dziś dziennik “Wall Street Journal” porywacze żądają 1 mln dolarów za każdą z uprowadzonych osób. Porwani przetrzymywani są w jednym z domów na przedmieściach stolicy.
Żądania okupu są bardzo, bardzo rzadko spełniane w całości. Dochodzi do negocjacji i zwykle kwota zdecydowanie spada – komentuje sytuację b. wicedyrektor FBI Andrew McCabe. Choć amerykańskie władze oficjalnie deklarują brak negocjacji z porywaczami i terrorystami, okup w takich sytuacjach wpłacany jest często przez osoby i instytucje niepubliczne.