Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wyszło całkiem nieźle, bo od swojego pierwszego brązu w zawodach międzynarodowych w 2014 r. na mistrzostwach Europy na 100 m stylem dowolnym ma już kilkanaście medali mistrzostw Europy i świata. No i ten najważniejszy – srebrny medal igrzysk paraolimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 r. w rywalizacji na 100 m stylem grzbietowym.
Pływał od dziecka, ale na poważnie zaczął dopiero na studiach w Warszawie. I tak zostało, niedługo kończy trzydziestkę.
"Chce mi się"
Wojtek zasłynął wykonaniem utworu Bo mi się chce z Sound'n'Grace i innymi sportowcami.
Chodziło o to, by stawić czoła tym tak często padającym z naszych ust słowom – „nie chce mi się”.
– Bardzo cenię sobie to doświadczenie, choć trudno było zebrać wszystkich w jednym czasie. Trzy razy przekładaliśmy nagrywanie teledysku. W projekcie udział wzięli ludzie o wielkich sercach, z wielkim zaangażowaniem, każdy wniósł coś cennego – mówi Wojtek, pomysłodawca i producent. Chodziło także o ideę integracji sportowców pełnosprawnych i niepełnosprawnych.
Choć jego ulubioną muzyką od zawsze jest rap – też tak chciał, więc zrobił. Nagrał płytę jako W.A.M – Wojciech Artur Makowski Czego oczy nie widzą. Rapując, porusza problematykę niewidzenia i odwołuje się do swoich sportowych doświadczeń.
Widzieć, czy nie widzieć, oto jest pytanie / z Hamleta ten dylemat zrobiłby plamę na ścianie / kto z nas ma gorzej, nie byłbym taki pewien… – śpiewa w jednym z utworów.
Wojtek nie widzi od urodzenia, urodził się ze szczątkowym widzeniem, ale miał to szczęście, że rodzice nie trzymali go pod kloszem. Tata i brat pływali, więc i jego rodzice zapisali na basen w rodzinnych Kielcach.
Tylko nie nuda
– Nie lubię nudy, lubię jak coś się dzieje. Po igrzyskach paraolimpijskich w ubiegłym roku w Tokio, które były dla mnie trudnym doświadczeniem, zrobiliśmy sobie z żoną wyprawę samochodową do Hiszpanii, zwiedzając 9 państw, 20 miast i pokonując prawie 7 tys. km w 3 tygodnie. Mamy już następne plany. Żona jest nie tylko świetną żoną, ale też świetnym kierowcą.
Z żoną znają się z liceum, ale dopiero dwa lata potem spotkali się w klubie. I tak to się zaczęło.
Wojtek przygotowuje się do czerwcowych mistrzostw świata na Maderze, w dalszej perspektywie są igrzyska w Paryżu w 2024 r. Na razie kończy też studia z zarządzania, pisze pracę magisterską. Po studiach chciałby pomagać innym sportowcom w kryzysach.
– Zrobiłem już kurs na trenera mentalnego i jestem w trakcie szkoły doradczo-terapeutycznej. Nie mówi się o ciemnych stronach sportu, a one są, i mało jest instytucji, które wspierałyby sportowców po zakończeniu kariery wyczynowej.
Sam także doświadcza słabszych momentów.
– Ale to nie jest powód, żeby nie działać dalej. Może na mniejszych obrotach, wolniej, dopasowując się do nastroju, ale jednak działać. Nie ma się co wtedy siłować, tylko działać w swoim tempie. Jednak na pewno częściej mi się chce, niż nie chce.
„Nie” dla depresji
Chętnie wspiera projekty społeczne o ważnej tematyce. Jest ambasadorem akcji zorganizowanej przez Polską Agencję Antydopingową „Biegam z czystą przyjemnością”. Celem charytatywnego biegu, który odbędzie się 9 kwietnia 2022 r., będzie walka z depresją wśród sportowców.
„Kiedy dowiedziałem się o celu charytatywnym akcji, miałem ciarki. Będąc sportowcem doskonale wiem, ile emocji kosztuje mnie każdy trening i każdy start na zawodach. W naszej pracy jesteśmy w ciągłym bólu i ciągłej rutynie. Jesteśmy wiecznie zmęczeni. Ja sam dopiero co wyczołguję się z długotrwałych problemów z bezsennością” – pisał w mediach społecznościowych.
Jak mówi, nie buntował się przeciwko temu, że nie widzi.
– Nie ma sensu buntować się przeciwko czemuś, na co nie ma się wpływu. Staram się raczej działać z tymi zasobami, które mam. Niepełnosprawność zmusza do kreatywności. Albo sobie to będziemy jakoś potrafili poukładać, albo będziemy po prostu nieszczęśliwi.
W 2016 r. Wojciech Makowski został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi.