separateurCreated with Sketch.

Siostra Józefa, czyli… rowerowa piratka drogowa! [wywiad i zdjęcia]

Siostra Józefa jeździ na rowerze
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Siostra Józefa, klaryska z Kęt, codziennie mknie w habicie na rowerze. Nic dziwnego, że stała się inspiracją dla lokalnego zespołu, który poświęcił jej jeden z utworów.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

– Jestem narzędziem w rękach Boga i cieszę się, jeśli ktoś dzięki mnie spojrzy w Jego stronę. Dawanie ludziom uśmiechu, życzliwego spojrzenia, dobrego słowa to przekazywanie łagodności, wiary i nadziei, których tak bardzo potrzebujemy – mówi Aletei s. Józefa.

Anna Gębalska-Berekets: W habicie, bez kasku i na rowerze! Jak się siostra czuje jako pirat rowerowy?

Siostra Józefa: Jak ryba w wodzie! Jazda na rowerze to moja pasja, która towarzyszy mi od dzieciństwa. Razem z rodzicami jeździliśmy na różne wycieczki, przed pójściem do klasztoru na rowerze dojeżdżałam także do pracy. To forma poruszania się, którą bardzo lubię. Ze względu na chorobę lokomocyjną nie byłam w stanie zrobić kursu prawa jazdy, ale nie żałuję tego. Rower był, jest i będzie w moim życiu.

Wielu ma wyobrażenie siostry zakonnej jako osoby, która nieustannie się modli, odmawia różaniec, kontempluje Słowo Boże i na nic innego już nie ma czasu. Siostra łamie ten stereotyp.

Po Kętach jeżdżę rowerem i załatwiam różne sprawy, ale to nie znaczy, że nie modlę się. Odmawiam wszystkie modlitwy, które są przypisane w klasztorze, uczestniczę we wspólnych modlitwach obowiązkowych wraz z innymi siostrami. Formą ewangelizacji jest także moja obecność wśród ludzi. Każdą czynność, którą wykonuję, jest również modlitwą. Wiem, że Bóg jest obecny we mnie, a ja dzielę się Nim z innymi. Powołanie to misja dzielenia się Bogiem. Udało mi się je odkryć w sobie i czuję, że w ten sposób żyję pełnią życia! Noszę habit i to dzięki niemu mogę dotrzeć do ludzi z talentami, które otrzymałam od Boga. A jednym z nich jest uśmiech i pragnienie dawania radości drugiemu człowiekowi.

Siostra Józefa, czyli zakonnica-błyskawica

Z jaką reakcją lokalnej społeczności się siostra spotyka?

Reakcje są bardzo pozytywne. Tam, gdzie mogę, staram się utrzymać kontakt wzrokowy z każdą napotkaną osobą. W Kętach jestem już od ponad 20 lat i wiele osób doskonale mnie już zna. Nieraz zatrąbię dzwonkiem, chwilę porozmawiam. Ponadto nie ma takiej drugiej jak ja, więc muszą mnie znosić (śmiech).

A jak wygląda rytm dnia w klasztorze?

Muszę być dobrze zorganizowana. Na każdy dzień przygotowuję sobie grafik. Tuż po porannych modlitwach wyruszam w miasto i "załatwiam interesy". Około południa jest obiad. Z racji tego, że jestem siostrą zewnętrzną, "wychodzącą", to nie obowiązują mnie modlitwy południowe. Po południu również mam czas, aby ogarniać wszystkie zlecone przez przełożonych obowiązki. Następnie wraz z innymi siostrami odmawiam modlitwy i mam wyznaczony czas na adorację Najświętszego Sakramentu.

Siostra Józefa – piratka drogowa z powołaniem do radości

Skąd siostra bierze siłę i optymizm?

Z poczucia, że Bóg jest zawsze przy mnie obecny. On dodaje mi energii.

Zaraża siostra radością, ciągle się uśmiecha, nawet kiedy rozmawiamy.

Fakt, uśmiechu mi nie brakuje. Ale to dzięki pozytywnemu usposobieniu ładuję akumulatory innych ludzi. Mam nadzieję, że dzięki mojej osobie chociaż iskierka nadziei pojawi się w sercu.

Gdzie siostra zazwyczaj podróżuje tym rowerem?

Są to głównie Kęty i okolice. Są jeszcze trzy siostry zewnętrzne. Każda z nas ma przypisane obowiązki. Sprawy papierkowe załatwia inna siostra. Ja zaś biorę nieraz wszystko jak leci (śmiech). Jak potrzeba, to i do gminy podjadę.

Zobacz zdjęcia siostry Józefy z jej rowerem:

Muzyczna inspiracja

Zainspirowała siostra zespół Konwersja do napisania piosenki pt. Pirat. Utwór powstał w 2016 roku, ale dopiero niedawno trafił do publiczności i można go odsłuchać na kanale na YouTubie.

Dowiedziałam się o tym dopiero po wydaniu krążka. Codziennie mijam się z wieloma osobami, niektórzy nie mają śmiałości, aby do mnie podejść i porozmawiać. Muzycy chyba obserwowali mnie od dłuższego czasu. Jeden z członków zespołu podszedł do mnie i powiedział mi, że zainspirowałam ich do napisania piosenki. Odsłuchałam niedawno ten utwór i cieszę się, że ktoś zauważył moją dobrą energię.

"Idąc chodnikiem czasem zdarza się, że jeździsz na rowerze, wzrokiem mijamy się" – tak zaczyna się tekst piosenki, który został napisany przez Andrzeja Bierczaka, wokalistę kęckiego zespołu.

Jestem narzędziem w rękach Boga i cieszę się, jeśli ktoś dzięki mnie spojrzy w Jego stronę. Dawanie ludziom uśmiechu, życzliwego spojrzenia, dobrego słowa to przekazywanie łagodności, wiary i nadziei, których tak bardzo potrzebujemy.

"Perełka" i "promyczek"

Klasztor klauzurowy często postrzegany jest jak więzienie. Czy pod wpływem siostry ludzie zmieniają sposób postrzegania powołania zakonnego?

Mówią, że dzięki mojej postawie zmienili sposób postrzegania klasztoru. Społecznie wciąż pokutuje przeświadczenie, że osoba zakonna jest taka majestatyczna, dystyngowana, nie uśmiecha się i nie czuje radości i spełnienia. To nieprawda! Ludzie tłumaczą mi, że dzięki rozmowie ze mną mają lepszy dzień. Nazywają mnie "perełką" i "promyczkiem". Jeśli emanuje się ciepłem, radością i dobrem, to inni potrafią to zauważyć. "Cieszę się, że siostrę widzę" – takie słowa i krótkie świadectwo napawają moje serce radością!