separateurCreated with Sketch.

Nazywa swe rzeźby „wizualnymi modlitwami”. Rozmowa z Timothy’m Schmalzem, autorem m.in. „Jezusa bezdomnego”

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Od „Jezusa bezdomnego”, przez migrantów, po dramat handlu ludźmi. Rzeźby Timothy’ego Schmalza zwracają uwagę na bolączki społeczeństwa. Artysta odnosi się do tematyki chrześcijańskiej.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Kanadyjski artysta Timothy Schmalz tworzy chrześcijańskie rzeźby od ponad 30 lat. Czerpie inspirację z nauki katolickiej, odwołuje się też do aktualnej myśli społecznej Kościoła. Swoje prace nazywa „modlitwami wizualnymi”, które zachęcają ludzi do zatrzymania się i refleksji. Obecnie w Rzymie i Watykanie znajduje się 9 jego rzeźb. W niedalekiej przyszłości w Wiecznym Mieście ma pojawiać się kilka kolejnych. Z nami artysta rozmawia o swojej pracy.

„Chciałem tworzyć dla Boga”

Co skłoniło cię do podejmowania tematyki chrześcijańskiej?

Czerpię inspirację z chrześcijaństwa od ponad 30 lat. Jako 20-latek rzuciłem szkołę plastyczną. Uznałem, że nie chcę robić sztuki dla sztuki. Chciałem tworzyć dla Boga. Chciałem, by moja sztuka przybliżała ludzi do chrześcijaństwa, duchowości. Staram się to nadal robić w wielu moich pracach. Zwłaszcza tych zainstalowanych w Rzymie.

Jaka była pierwsza twoja rzeźba umieszczona w Watykanie?

„Jezus Bezdomny” w 2016 r. Znalazł się przy murach Watykanu, przed budynkiem Urzędu Dobroczynności Apostolskiej. Oryginał został pokazany papieżowi Franciszkowi w 2013 r. Ten go pobłogosławił i powiedział, że to piękne przedstawienie Jezusa. Od tego czasu rzeźba znalazła się w miastach całego świata, od Singapuru, przez Kafarnaum, po Nowy Jork. Od 2018 r. znajduje się też w rzymskiej dzielnicy Zatybrze, przed główną siedzibą Sant'Egidio.

Bezdomny Jezus

Skąd wziął się pomysł na bezdomnego Jezusa?

Byłem w Toronto. Zobaczyłem bezdomnego przykrytego kocem. To był przerażający obraz. Powiedziałem sobie: „To jest Jezus, właśnie zobaczyłem Jezusa w centrum Toronto!”. Wróciłem do swojego studia i nie mogłem wyrzucić tej myśli z głowy. Przez rzeźbę chciałem przekazać swoje doświadczenie. Widząc kawałek koca, a pod spodem kruchego człowieka, możesz doświadczyć duchowego poruszenia.

Co z rzeźbą „Angels Unawares”, przedstawiającą łódź migrantów? Znajduje się na placu św. Piotra.

W ramach Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka otwarto urząd ds. uchodźców. Poproszono mnie o przedstawienie koncepcji rzeźby. Przez dwa lata zastanawiałem się, jak ująć rzeźbą fragment z Hbr 13,2: „Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę”. Byłem zachwycony, że mogę stworzyć rzeźbę rozpowszechniającą to przesłanie na świecie, która stanie w centralnym miejscu, jakim jest plac św. Piotra.

Kolumnada placu (projektu Giovanniego Lorenzo Berniniego) symbolizuje wyciągnięte ramiona witające wszystkich. Moja rzeźba przedstawia ludzi z całego świata, wydaje się płynąć do bazyliki św. Piotra. Jeszcze bardziej podkreśla ideę, że Kościół przyjmuje i kocha wszystkich. Wyrzeźbiłem 140 figur, bo na kolumnadzie znajduje się 140 marmurowych posągów. Dało mi to wiele możliwości oddania emocji malujących się na twarzach przychodzących tu ludzi. Chciałem pokazać uchodźców ze wszystkich okresów historycznych, z aniołem po środku. Nie widać go, jedynie skrzydła, które symbolizują to, że opieką otoczeni są wszyscy migranci.

Rzeźba. Modlitwa wizualna

Jakimi modelami się inspirowałeś?

Chciałem przedstawić prawdziwych migrantów i uchodźców. Kilku afrykańskich uchodźców pozowało mi w Kanadzie. Wiedziałem, że rodzice kard. Czernego [prefekta Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka] byli uchodźcami. Przybyli do Kanady z Czech. Zapytałem, czy mógłby mi przysłać kilka zdjęć. I tak wyrzeźbiłem jego rodziców z tyłu łodzi.

Są niemieccy uchodźcy uciekający przed reformacją protestancką, protestanci uciekający przed katolikami, Żydzi uciekający z nazistowskich Niemiec, syryjscy muzułmanie i tak dalej. Tematem jest nie tylko migracja, ale i kolaż ludzkości. Rzeźba to okno dla odbiorcy. Rozmieściłem figury strategicznie, by nie było ani jednego kąta, pod którym można spojrzeć i nie zobaczyć kogoś podobnego do siebie. Wszyscy kiedyś gdzieś migrowaliśmy.

Rzeźba „Let the oppressed go free” została umieszczona na placu św. Piotra podczas modlitwy Anioł Pański. Jaka jest jej historia?

Po sukcesie „Angels Unawares” kard. Czerny zapytał, czy mógłbym podjąć temat handlu ludźmi. Zacząłem studiować ten horror. Myślałem, jak wszechobecne jest to zło na świecie. Pomyślałem o wyniesieniu współczesnych niewolników z podziemnego świata do światła. Rzeźba ma dawać nadzieję, ale też informować. Przedstawia około stu różnych twarzy handlu ludźmi, których nie widzimy. Rzeźby pokazują też emocje i walkę ofiar tego procederu. Jest i pomnik św. Bakhity, która była niewolnicą, a dziś duchowo patronuje ofiarom niewolnictwa.

Rzeźba przybliża Kościół ludziom

Gdzie zostanie umieszczona rzeźba?

Papież Franciszek pobłogosławił 2-metrowy model. Zostanie umieszczony w Rzymie. Mniejsze kopie będą zainstalowane w różnych miastach na świecie, np. w Waszyngtonie i Montrealu. Chodzi o umieszczenie 10 elementów w 10 miejscach na świecie, by zwiększyć świadomość handlu ludźmi. To pełna dramaturgii rzeźba. Miejmy nadzieję, że stanie się trwałym elementem tkanki miasta i zatrzyma na chwilę ludzi, by zwrócić ich uwagę na problem.

W jaki sposób rzeźba przekazuje wartości chrześcijańskie?

To jedna z najwspanialszych form komunikacji. Oddaje trójwymiarową przestrzeń. Ma więc większą siłę wyrazu niż malarstwo czy inne formy grafiki, wyróżnia się. Ma również tę doskonałą właściwość, że można ją umieścić na zewnątrz. Dziś ludzie mogą niekiedy obawiać się wejścia do kościoła, mają o nim złe wyobrażenia. Rzeźba pozwala przybliżyć Kościół ludziom.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.