Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
"Co Jan Paweł II robi w Kijowie?" – pytali jego mieszkańcy, widząc na ulicach ukraińskiej stolicy charakterystyczne papamobile. Był czerwcowy weekend 2001 r. Od dawna zapowiadana, oczekiwana i polecana w modlitwie wizyta w kolebce ruskiego chrześcijaństwa zawsze była marzeniem papieża.
Na Ukrainie był to okres politycznie bardzo niespokojny. Kilka tygodni wcześniej został zmuszony do dymisji premier-reformator Wiktor Juszczenko, a prezydenta Leonida Kuczmę skompromitowały skandale polityczne.
Głęboko przekonany o politycznej i religijnej roli Ukrainy jako "pomostu" pomiędzy "dwoma płucami" starego kontynentu, Jan Paweł II natychmiast poczuł z nią duchową łączność.
Jego wizyta nabrała znaczenia, które "tylko Polak żyjący w czasach komunizmu mógł zrozumieć i wyrazić ponad wszelkie oczekiwania", jak zauważyła eseistka Annie Daubenton w swojej książce Ukraina, niezależność za wszelką cenę (wydawnictwo Buchet-Chastel).
Kiedy część Ukraińców, zniechęcona ówczesnym kryzysem, podważyła uzyskaną zaledwie dziesięć lat wcześniej niepodległość swojego kraju, Jan Paweł II nie zawahał się przypomnieć, czym Ukraina jest. Posługując się nienagannym językiem ukraińskim przywołał przeszłość i tradycje tego sąsiadującego z Polską kraju. Zacytował najwybitniejszych poetów i pisarzy, zanucił nawet kilka ukraińskich piosenek ludowych.
Z niewzruszonym spokojem papież przekazał swoje przesłanie, podkreślając oczywiste europejskie powołanie Ukrainy:
Prorocza podróż
Zdaniem Bernarda Lecomte'a, autora książki Świat według Jana Pawła II (wyd. Tallandier), posłanie polskiego papieża nie powinno nikogo dziwić. Karol Wojtyła przez wiele lat wykładał teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, mieście położonym niedaleko granicy z Ukrainą. Ukraina była dla niego "sąsiednim ogrodem", czuł się tam prawie jak u siebie.
"Pierwsze wydarzenia związane z podróżą papieża z 2001 r. rozegrały się jeszcze w przededniu jego przybycia na Ukrainę. Były to protesty przeciwko jego wizycie, inicjowane przez... patriarchat Moskwy" – przypomniał Lecomte w rozmowie z Aleteią. Przeciwnicy Jana Pawła II odmieniali wtedy słowo "prozelityzm" przez wszystkie przypadki.
Słowo to odciska się piętnem również na trwającej obecnie wojnie. "To właśnie "prozelityzm" zarzuca Władimir Putin Europejczykom. Dlatego patriarchat Moskwy popiera Putina. Ten sam patriarchat, który oskarżał o prozelityzm Jana Pawła II" – dodał Lecomte.
W tym kontekście Jan Paweł II włączył Ukraińców w bieg wielkiej historii. Przed opuszczeniem Kijowa 27 czerwca 2001 r. skierował do nich prorocze słowa:
"Dziękuję ci, Ukraino, która broniłaś Europy przed najeźdźcami w niezmordowanej i bohaterskiej walce!"
Dziś słowa te zyskują wymiar tyleż nieoczekiwany, co wstrząsający.