Kobiety przy grobie Jezusa
Dariusz Dudek: Ile kobiet przyszło do grobu i skąd rozbieżność co do ich liczby w relacjach poszczególnych ewangelistów?
Dr Mateusz Krawczyk: Rozbieżności biorą się stąd, że żadnego z czterech ewangelistów nie było przy grobie w momencie zmartwychwstania i żaden z nich nie był tam razem z kobietami. Opisują oni to, co zostało im przekazane.
Łukasz napisze, że były trzy kobiety oraz inne z nimi, mogło być ich zatem przynajmniej pięć. Mateusz pisze o dwóch. A Jan o jednej – Marii Magdalenie.
Dla samej koncepcji teologicznej opisów liczba kobiet nie jest jednak kwestią najważniejszą. Warto się natomiast zastanowić, dlaczego to właśnie one zostały wybrane na świadków zmartwychwstania.
To bardzo ważna kwestia. W starożytności przecież kobiety nie były uznawane za wiarygodnych świadków w sądach. Jezus był tego świadomy, a mimo to ukazał się właśnie im.
Jezus lubił łamać konwenanse, które wtedy istniały! Ja podszedłbym do twej kwestii od innej strony, idąc za apologetami. Wszyscy ewangeliści, nawet jeśli różnią się co do liczby kobiet, są zgodni, że były to kobiety, a to dlatego, że tak właśnie było!
Autorom Ewangelii zależało na przekazaniu prawdy, zatem – mimo iż mieli świadomość, że wartość argumentacyjna ich dzieł w jakiś sposób spadnie, przynajmniej dla czytającego je Żyda – przekazali nam fakt historyczny.
Św. Paweł i zmartwychwstanie Pana
A co ze świętym Pawłem, którego listy powstawały przed Ewangeliami? On nie wspomina ani słowem o kobietach. Może to on przekazuje prawdę historyczną?
Sytuacja św. Pawła jest nieco inna. Mamy tu do czynienia z dwoma formami przekazu Dobrej Nowiny. Paweł przekazuje credo, wyznanie wiary, które sam otrzymał, że Jezus umarł, zmartwychwstał i ukazał się Piotrowi, potem dwunastu, dalej pięciuset braciom jednocześnie itd., a dopiero na końcu samemu Pawłowi (por. 1 Kor 15,1-11).
Paweł, gdy głosi prawdę o zmartwychwstaniu, nie skupia się na narracji. Zauważ, że nie mówi on o ogrodzie, ani o pustym grobie lub o aniołach. Co więcej, to co przekazuje to nie zbiór gotowych dogmatów, ale tzw. „teologia w trakcie tworzenia”, którą przelewa najprawdopodobniej rękami skrybów na papier w postaci listów, które są w jego przypadku przepełnione misternie skonstruowanymi formami retorycznymi: od listów przyjacielskich po listy, które przez niektórych biblistów uznawane są w formie za bliskie rzymskim rozprawom sądowym tamtych czasów.
Ewangelie natomiast to zupełnie inny gatunek literacki, w którym poprzez formę narracyjną przekazuje się – jak w Kościele wierzymy – zarówno prawdy teologiczne, jak i historyczne. Możemy zatem przyjąć za fakt historyczny, obecność kobiet przy pustym grobie.
Wspomniałeś o tym, że listy Pawła powstały przed Ewangeliami. To prawda, ale źródła, z których czerpią ewangeliści, są starsze niż dzieło Apostoła Narodów. W największym uproszczeniu możemy powiedzieć, że pierwszym z tych źródeł jest samo życie i nauczanie Jezusa, potem przekaz ustny, wreszcie proces spisywania i redakcji, który doprowadził do przekazanej nam formy kanonicznej pism.
Ważne jest jednak to, że zarówno Paweł, jak i Ewangeliści za pomocą różnych gatunków przekazują świadectwo tych, którzy spotkali się ze Zmartwychwstałym.
Pusty grób i Maria Magdalena
Czy pusty grób może być dla nas świadkiem zmartwychwstania?
Pusty grób nie jest świadkiem zmartwychwstania! Nie jest, nigdy nie był i nie będzie! Grób to po prostu pusta skała, która sama w sobie nie może nam nic powiedzieć ani stać się dowodem, że Jezus powstał z martwych. Może być co najwyżej logicznym argumentem dla naszej wiary, że skoro Jezus ukazał się ludziom, to siłą rzeczy miejsce Jego pochówku musi być puste. Nie mogą istnieć bowiem dwa ciała Jezusa – to umęczone i to zmartwychwstałe.
Świadkiem zmartwychwstania może być tylko człowiek. W Ewangelii wg św. Jana czytamy, że ci, którzy obejrzeli pusty grób – czyli Maria Magdalena, Piotr i umiłowany uczeń – dokładnie mu się przyjrzeli: zobaczyli złożone chusty i przepaski, ale to nie sprawiło, że w ich sercu zrodziła się wiara. Ten widok budzi w nich raczej lęk i obawę oraz smutek, że ktoś zabrał ciało ich mistrza. Dopiero spotkanie ze zmartwychwstałym Jezusem wzbudza w nich wiarę!
Popatrz na zachowanie Marii Magdaleny. W Ewangelii wg św. Jana czytamy, że dwukrotnie się odwróciła, gdy stała nad grobem płacząc. Najpierw odwraca się od grobu, by spojrzeć na Jezusa, który stał za nią. Jeszcze Go nie poznaje i myśli, że to ogrodnik. Odwraca się jednak od grobu, który nie przekonał jej o zmartwychwstaniu i kieruje się, jeszcze nieświadomie, do Jezusa. I dopiero gdy zawoła ją po imieniu, odwraca się ponownie już z wiarą w sercu.
Jeśli odwróciła się ponownie, to musiała skierować się w stronę pustego grobu!
Nie do końca. Św. Augustyn w komentarzu do Ewangelii wg św. Jana (por. Ad Evangelium Ioannis, Traktat 121), mówi, że pierwsze odwrócenie było cielesnym odwróceniem się od pustego grobu, który nie jest świadkiem zmartwychwstania Jezusa.
Ponownie odwrócenie, a właściwie nawrócenie, bo tak również możemy przetłumaczyć to słowo, jest nawróceniem duszy, która wierzy. Dopiero Jezus, widok Jego ciała i głos, który nazywa Marię Magdalenę po imieniu, dają jej pewną wiarę w zmartwychwstanie.
Całun
A co z płótnami, w które zawinięty był Jezus po śmierci? Utożsamiamy je z Całunem Turyńskim i Chustą z Manoppello. Ewangelia wg św. Jana mówi, że umiłowany uczeń wszedł do grobu, ujrzał je i uwierzył. Czy one mogą być świadkami zmartwychwstania?
Gdy sam czytam o tych relikwiach, jestem zdumiony ich tajemniczym pochodzeniem. Nauka, mimo swojego rozwoju, nie jest w stanie go wyjaśnić i może nigdy się jej to nie uda. Być może są one rzeczywiście opisanymi w Ewangeliach płótnami użytymi do pogrzebu Jezusa.
Co do samej wiary umiłowanego ucznia… Co zobaczył, gdy wszedł go grobu? Zapewne chustę, która była – i tu mamy problem z tłumaczeniem z greckiego – zwinięta, złożona, leżąca w innym miejscu albo w jednym miejscu – trudno nam przełożyć jednoznacznie tekst. Być może zobaczył cudowną chustę, którą nazywamy Chustą z Manoppello, albo płótna, które zachowały kształt leżącego pod nimi człowieka, mimo że nie było tam ciała. Nie możemy stwierdzić, co tak naprawdę przykuło jego uwagę, ani w co uwierzył. Ewangelista zapisuje lakonicznie: „ujrzał i uwierzył”.
Odwołam się znowu do św. Augustyna, który sam zastanawia się, w co uwierzył umiłowany uczeń. Stwierdza, że dał wiarę w to, co powiedziała Maria, czyli że zabrano ciało Jezusa. I zgadza się to z całą narracją. Oto Maria powiadamia Piotra i umiłowanego ucznia, że zabrano ciało Chrystusa. Ci przybiegają na miejsce. Piotr nic nie rozumie, ogląda grób i wraca do siebie pełen zamyślenia, zaś umiłowany uczeń uwierzył w słowa Marii.
Ta koncepcja bardzo mi odpowiada, zwłaszcza że zgadza się z nią następne zdanie Ewangelii „Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że Jezus ma powstać z martwych” (J 20,9), które można równie dobrze przetłumaczyć „Wciąż bowiem do nich nie docierało, że według Pisma Jezus miał powstać z martwych”, a zatem wciąż nie otrzymali poznania i wiary. Zatem ani chusta, ani grób nie przekonały umiłowanego ucznia o zmartwychwstaniu Jezusa. Konieczne jest świadectwo ludzi i spotkanie z samym Jezusem.