Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Połowa IV w. to czasy powolnego schyłku Cesarstwa Rzymskiego, który jeszcze przed końcem stulecia doprowadzić miał do podziału dawnego imperium. Jest to jednocześnie okres rozkwitu chrześcijaństwa, od 313 r. (edykt mediolański) dopuszczonego w Cesarstwie do legalnego wyznawania.
Pod władzą imperium w dalszym ciągu pozostaje Jerozolima. Po odnalezieniu domniemanych relikwii Krzyża Świętego i miejsca pochówku Chrystusa (326 i 327 r.) miasto stanowi centrum duchowe i pielgrzymkowe rozwijającej się religii.
Ludzie rzucili się do kościoła
Ordynariuszem miejsca jest w tym czasie późniejszy święty wielu obrządków, Cyryl Jerozolimski. Jemu właśnie zawdzięczamy najbardziej znany i najpełniejszy opis niezwykłych wydarzeń z 7 maja 351 r.:
W tych właśnie dniach Zesłania Ducha Świętego (7 maja 351 roku) około godziny trzeciej, ogromny, świecący krzyż pojawił się nad Golgotą, rozciągając się aż do Góry Oliwnej. Ukazał się on bardzo wyraźnie całej ludności miasta, tak że jedynie jedna lub dwie osoby go nie widziały. Nie znikł on nagle, jak można by przypuszczać, ale był widoczny przez wiele godzin, gasząc swą jasnością promienie słońca... Wszyscy mieszkańcy Jerozolimy, zdjęci trwogą pomieszaną z radością, na widok tej wizji rzucili się do kościoła... Wszyscy dźwięcznym głosem wznosili dźwięczne hymny pochwalne ku Jezusowi Chrystusowi, naszemu Panu, Synowi Jedynemu, zrodzonemu z Boga, Sprawcy tych cudów – pisał duchowny w liście do cesarza Konstancjusza. Niektóre pogańskie źródła dodają jeszcze, jakoby krzyż mienił się wszystkimi kolorami tęczy.
Konsekwencje fenomenu
Żyjący 100 lat później historyk Kościoła Sozomenos zanotował, że ów widoczny na niebie świetlisty znak skłonić miał wielu miejscowych Żydów do przyjęcia chrztu. Skalę tego zjawiska późniejsi badacze podają jednak w wątpliwość, wskazując, że po licznych powstaniach i buntach Żydzi mieli w tym czasie zakaz wstępu do Jerozolimy (zniesiony dopiero w 362 r.).
Zgodnie z utrwaloną tradycją, w opisany wyżej spektakularny sposób Chrystus upomnieć się miał o ustanowienie pamiątki dnia odnalezienia relikwii Krzyża Świętego równe 25 lat wcześniej. Rzeczywiście, uroczystość ta jest dziś ważnym dniem w kalendarzu liturgicznym wschodnich obrządków.
Co naprawdę zaszło w Jerozolimie?
Co jednak rzeczywiście wydarzyło się się 7 maja 351 r.? Ówcześni chrześcijanie widzieć mieli w znaku realizację zapowiedzi z Ewangelii wg św. Mateusza („Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego” [Mt 24,30]), spodziewając się rychłej paruzji. Współcześni interpretatorzy wskazują raczej na jakiegoś rodzaju niezwykłe zjawisko pogodowe, astronomiczne (np. koniunkcję) czy nawet... wizytę przybyszów z innej planety.
Historia bywa też traktowana jako wariacja na temat legendy o krzyżu, jaki przed bitwą przy moście Mulwijskim (312 r.) zobaczyć miał na niebie przyszły cesarz Konstantyn I Wielki. Niektórzy wreszcie doszukują się w liście Cyryla metafory czy wręcz późniejszego fałszerstwa hagiografów, które podkreślać miałoby cześć, jaką jerozolimski patriarcha darzył Krzyż Święty. Niezależnie od tego co wydarzyło się 7 maja 351 r., w tym akurat winniśmy go naśladować.