„Istnieje powód, dla którego każdy z nas jest taki, jaki jest. Jeśli jesteś inny, zaakceptuj swoją odmienność. Bóg wzywa cię, abyś pokazał ludziom, że prawdziwe piękno nie jest na zewnątrz, ale w naszym wnętrzu” – mówi Chris Tomlinson, którego wygląd rzeczywiście rzuca się w oczy, bo jako dziecko cudem przeżył poparzenie 98% powierzchni ciała.
Wypadek z gazem
Tuż przed drugimi urodzinami Chrisa na podwórku domu Tomlinsonów na Florydzie wydarzył się straszny wypadek. Chris z mamą bawili się przed domem. Mama odwróciła wzrok zaledwie na sekundę, gdy nagle zauważyła, że nie ma przy niej syna. Zniknął w garażu, gdzie były przechowywane narzędzia i tym podobne rzeczy.
W wyniku fatalnego splotu okoliczności zapalił się gaz z butli. Płomienie błyskawicznie ogarnęły Chrisa, który z półki ściągnął butlę na podłogę. Mama natychmiast pobiegła do garażu i w jakiś sposób zdołała wyciągnąć Chrisa z płomieni. Sąsiedzi, którzy byli świadkami wypadku, od razu wezwali ratowników i Chris został zabrany helikopterem do najbliższego szpitala.
Przeżył cudem
Oparzenia objęły 98% jego skóry, co dawało mu tylko 1% szans na przeżycie. Lekarze powiedzieli, że nigdy wcześniej nie widzieli malucha z tak poważnymi oparzeniami. Jego rodzice byli zrozpaczeni, ale ponieważ byli bardzo religijni, natychmiast zaczęli modlić się do Boga o utrzymanie Chrisa przy życiu. Zwołali wszystkich swoich przyjaciół i razem modlili się o cud.
Chris przeżył. Oczywiście, jego dzieciństwo nie było łatwe. Do 13 roku życia przeszedł ponad 200 operacji, które miały mu pomóc chodzić, mówić, przywrócić jak najwięcej rysów twarzy itd. Pamięta, jak bardzo bał się opatrywania ran, które potwornie go bolały, i licznych leków, które sprawiały, że ciągle czuł się źle.
Wielka wewnętrzna walka z powodu wyglądu
Było też dużo przemocy rówieśniczej i drwin. Jego poczucie własnej wartości ucierpiało zwłaszcza w okresie nastoletnim, kiedy chciał dobrze wyglądać i uprawiać sport jak inni chłopcy, a nie było to możliwe: „Tak bardzo wstydziłem się tego, kim jestem, że często zakładałem kaptur na twarz i miałem nadzieję, że nikt mnie nie zobaczy”.
Chris wielokrotnie chciał się poddać, a nawet myślał o samobójstwie, ale jego silna wiara podtrzymywała go na duchu. Kiedy w wieku 13 lat wziął udział w letnich rekolekcjach, jego wiara umocniła się i zaczęła dodawać mu sił. Mimo wewnętrznych zmagań wierzył, że wszystko, co go spotyka, ma jakiś cel.
Został sam z dwiema córkami
Poważnych trudności osobistych doświadczył ponownie, gdy po 14 latach małżeństwa odeszła od niego żona, pozostawiając go z dwiema córkami, którymi musiał się samotnie opiekować. „Byłem bardzo przygnębiony” – wspomina. „Byłem pewien, że żona nie zostawiłaby mnie, gdybym wyglądał inaczej”.