separateurCreated with Sketch.

Jaki ojciec, taki… Bóg Ojciec. Jak relacje w rodzinie wpływają na nasze postrzeganie wiary?

ojciec z synem wskazują do góry
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Karol Wojteczek - 23.06.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Czy surowy ojciec może sprawić, że postrzegać będziemy Boga jedynie na wzór starotestamentalny? A może brak ojca w procesie wychowawczym skutkuje późniejszą niewiarą dorastających dzieci?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Zagadnieniu wpływu relacji rodzinnych na religijność młodych przyjrzała się w ubiegłym roku dr Lidia Pietruszka z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a wcześniej jeszcze Monika Podczasik z Uniwersytetu Opolskiego. Z racji dzisiejszego święta, pochylając się nad ich pracami szczególny nacisk położymy na wątki dotyczące ojcostwa.

W badaniu dr Pietruszki udział wzięło 100 osób pomiędzy 17 a 20 r. ż. 81% z nich określiło się jako wierzące bądź głęboko wierzące. W grupie tej 70% respondentów określiło się jako osoby zadowolone bądź bardzo zadowolone ze swoich relacji z ojcem. Wynik ten wydaje się być niezwykle pozytywny (przy zastrzeżeniu niereprezentatywności próby), tym niemniej jest aż o 21% niższy od rezultatu dla pytania o relacje z matką.

Wagę powyższych relacji szczególnie uwypukla odpowiedź udzielona przez ankietowanych na pytanie o najważniejsze uwarunkowania ich postaw religijnych. Rodzice uzyskali tutaj bezapelacyjne pierwsze miejsce, z wynikiem 55% zaznaczeń. Dla porównania, na drugi z kolei Kościół wskazało jedynie 25% respondentów.

W swojej pracy wykładowczyni z KUL przypomniała również o badaniach przeprowadzonych osiem lat wcześniej na Uniwersytecie Opolskim. W omawiającym je artykule Monika Podczasik podkreśliła (w oparciu o szereg jeszcze wcześniejszych analiz), że pozytywny obraz ojca przekłada się u młodych na pozytywny obraz Boga. Co ważne, podobna zależność występuje również w drugą stronę, tj. dla obrazu negatywnego.

Podczasik omawiając dotychczasowe badania w tej materii wskazała również, że synowie najczęściej przejmują postawy religijne (i nie tylko) po swoich ojcach, córki zaś po matkach (tu jednak psychologowie dalecy są od jednomyślności). Wniosek ten koresponduje jednak ze statystykami, wedle których mężczyźni, a za nimi i młodzi chłopcy, co do zasady pozostają mniej religijni niż kobiety i dziewczęta. Co jednak ważne, wpływ rodziców na religijność ich dzieci z każdym pokoleniem stopniowo, lecz zauważalnie słabnie.

Zaczęło się od Freuda?

Sięgając do korzeni tezy o wizerunku Boga kreowanym w oparciu doświadczenia w relacjach z ojcem ks. Stanisław Tokarski przypomniał w swoim artykule o głównym jej popularyzatorze, jakim był Sigmund Freud. W oczach kontrowersyjnego austriackiego neurologa był to jednak przede wszystkim Bóg-ojciec "karząco-zakazujący".

Ks. Tokarski czyni jednak przy tej okazji ważne zastrzeżenie, wskazując, że późniejsze badania wykazały raczej, że obraz Boga kształtowany jest w oparciu o postawę rodzica dominującego. W czasach Freuda był nim na ogół ojciec, acz obecnie nastąpiła w tej materii pluralizacja.

Szereg badaczy z całego świata weryfikował w kolejnych latach powyższą tezę w odniesieniu do różnych kultur i religii. Okazało się wówczas, że figura Boga Ojca, choć powszechnie kojarzona z chrześcijaństwem, możliwa jest do odnalezienia również w innych systemach wierzeń. Nasza religia przejęła ją zaś z kręgu judaistycznego.

Zależnie też od uwarunkowań kulturowych Bóg przyjmować może, w mniejszym lub większym stopniu, także cechy rozpoznawane jako matczyne. Co ciekawe, jak wykazał psycholog o. Stanisław Kuczkowski SJ, jednym z takich kręgów kulturowych jest Polska. Ten rodzaj postrzegania ma zaś jego zdaniem związek z silną w naszym kraju pobożnością maryjną.

Ojciec dobry, czyli jaki?

Skoro wiemy już, że pozytywne doświadczenie w relacjach z ojcem przekłada się na pozytywne wyobrażenie o Bogu, spróbujmy zdefiniować czym jak tak właściwie to "dobre ojcostwo" rozumieć? Szczegółowo zagadnieniem tym zajmował się w latach 70' i 80' psycholog ks. prof. Józef Król.

Zgodnie z jego badaniami, do najważniejszych potrzeb, których zaspokojenia oczekujemy zarówno od ojca, jak i Boga należą potrzeby: zaufania, bezpieczeństwa, miłości, uznania, solidarności i łączności. Za Moniką Podczasik możemy dodać w tym miejscu, że najwyższą religijnością cechują się dzieci rodziców zapewniających wysoki poziom wsparcia i kontroli (jakkolwiek zestawienie to może wydawać się paradoksalne).

"W tradycyjnych rodzinach szczególnie ojciec uosabia wyższy porządek życiowy (od niego pochodzą normy zachowania). W odbiorze dziecka jest on najmądrzejszy, najsilniejszy, wszechwiedzący, posiadający niezwykłe możliwości i uprawnienia. To on decyduje o najistotniejszych sprawach i o jego losie. Urasta więc do postaci niezwykłej, która wszystko wie i wszystko może. Taki obraz ojca tworzy zasadnicze zręby późniejszego pojęcia Boga. Dziecko, nawiązując coraz pełniejszą relację z ojcem, przeżywa okres, kiedy go ubóstwia, odbiera go tak, jakby był on bogiem - identyfikuje pojęcie ojca z pojęciem Boga" - rozszerza tę myśl ks. Tokarski.

A gdy ojciec nie jest taki dobry...

Niektórzy psychologowie sugerują w tym miejscu, że to właśnie postępujące w miarę dorastania rozczarowanie iluzją ojcowskiej wszechmocy skutkuje projekcją pożądanych cech na Boga (tzw. kompensacją). Inni zaś mówią o swego rodzaju projekcji negatywnej, gdy braki w dziecięcej relacji z ojcem przekładają się na późniejszą frustrację i gniew pod adresem Najwyższego.

Najbardziej znanym historycznym przykładem tego rodzaju negatywnej projekcji ma być zaś postać Marcina Lutra. Wychowany w surowym duchu, poddawany licznym karom cielesnym Luter przenieść miał postawę swojego ojca na własne wyobrażenie o Chrystusie. Stąd też często mówił o nim jako sędzi, który przyjdzie na ziemię, by ukarać grzeszników. Idąc dalej: zdaniem niektórych psychologów złe relacje z ojcem jako najwyższym autorytetem przełożyć się miały u Lutra na późniejszy konflikt z papieżem.

Osobnego rozpatrzenia wymaga tutaj przypadek ojcowskiej nieobecności w procesie wychowawczym. Choć wydawać by się mogło, że skutkować on może u dziecka postawą niewiary, istnieją badania wskazujące, że w sytuacji tej najmłodsi tym większą ufność pokładają we wszechmocy i opiece Boga. Warto poddać tę kojącą myśl wszystkim tym, którzy nie mają komu złożyć życzeń w dzisiejszym dniu.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.