Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Na wstępie zaznaczmy, że przygotowywany przez Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do spraw uchodźców coroczny raport opisuje sytuację w roku poprzedzającym publikację. W związku z powyższym najnowsze jego wydanie nie odnosi się do wojny wybuchłej za naszą wschodnią granicą. Przypomina jednak o wielu zapomnianych kryzysach na całym świecie.
Statystyki grozy
Zgodnie z zebranymi przez ONZ danymi, na koniec 2021 r. przymusowego przesiedlenia z powodu wojen i konfliktów wewnętrznych, prześladowań, łamania praw człowieka, brutalnej przestępczości, kryzysu humanitarnego oraz katastrof naturalnych doświadczało 89,3 mln osób. 27,1 mln z nich dla ratowania swojego życia uciec musiało poza kraj pochodzenia. Ok. 20% z tej liczby to dzieci i młodzież poniżej 17 r.ż.
Jakkolwiek osoby te są teraz na ogół bezpieczniejsze niż w ojczyźnie (co nie znaczy, że bezpieczne), żyją one często na skraju gwarantującego przetrwanie minimum bytowego. W dużej mierze dlatego, że spośród wspomnianego 27,1 mln uchodźców, aż 83% znalazło schronienie w tzw. krajach rozwijających się, które same zmagają się z problemami gospodarczymi.
Przykładem mogą być tu takie państwa jak Kolumbia (przyjęła ok. 1,8 mln Wenezuelczyków), Uganda czy Pakistan (w których ukryło się po 1,5 mln obywateli odpowiednio Sudanu Południowego i Afganistanu). Więcej uchodźców od nich (głównie z Syrii i Libanu), bo aż 3,5 mln, przyjęła jedynie znajdująca się w relatywnie lepszej sytuacji ekonomicznej Turcja.
Jeśli zaś idzie o smutną czołówkę krajów doświadczających największego exodusu mieszkańców, bezapelacyjnie pierwsze miejsce zajmuje Syria, którą opuściło 6,8 mln obywateli. Z drugiej z kolei Wenezueli uciekło 4,6 mln osób, a z trzeciego Afganistanu 2,7 mln. Pierwszą piątkę zamykają Sudan Południowy (2,4 mln) oraz Mjanma (1,2 mln).
Dla porównania, do miejsc swojego zamieszkania zdołało w skali świata powrócić w 2021 r. jedynie 5,7 mln osób. Co ważne, przeprowadzone np. w obozach dla syryjskich uchodźców badania wskazują, że aż 70% z nich chciałoby wrócić do swoich domów, o ile będą tam mieli zapewnione bezpieczeństwo i środki do życia.
O nasilaniu się problemu uchodźstwa świadczy również porównanie z rokiem 2012, kiedy to przymusowo przesiedlonych pozostawało 42,7 mln obywateli. Oznacza to, że w ciągu zaledwie 9 lat liczba uchodźców na świecie zwiększyła się przeszło dwukrotnie! Jedynie w trakcie minionego roku przybyło ich kolejne 7 milionów!
A, przypomnijmy raz jeszcze, przywoływana przez nas statystyka nie obejmuje osób, które musiały uciekać z i w obrębie Ukrainy. Zgodnie z podanymi wczoraj (25.07) najnowszymi danymi ONZ kraj naszych wschodnich sąsiadów, przynajmniej na pewien czas, opuściło przeszło 9,5 mln osób. Kolejne ok. 6 mln przebywa w napadniętej ojczyźnie, lecz poza dotychczasowym miejscem zamieszkania, głównie w regionach przy granicy z Polską. W ostatnich tygodniach lawinowo wzrasta także liczba uchodźców ze wstrząsanej kryzysem gospodarczym i rozruchami Sri Lanki.
Koniec końca historii
Eskalacja konfliktów wewnętrznych i międzypaństwowych jest zresztą główną przyczyną, dla której problem przymusowych relokacji cały czas dynamicznie rośnie. O ile wg danych na koniec 2012 r. za kraje o wysokim i średnim natężeniu konfliktu ONZ uznawało 12 państw, to z końcem 2021 r. było ich już 23.
Szczególne pogorszenie sytuacji nastąpiło w Afganistanie (po przejęciu władzy przez talibów), w Etiopii (w związku z próbą secesji regionu Tigraj), w Burkinie Faso (które najbardziej na świecie odczuło skutki globalnego ocieplenia) oraz w Mjanmie (gdzie doszło do wojskowego puczu). Zauważalna poprawa bezpieczeństwa ludności nadeszła w tym czasie w zasadzie jedynie w uwolnionym od ISIS Iraku.
Kolejną poważną przyczyną przymusowych migracji jest, powiązany z konfliktami, ale też ze zmianami klimatycznymi, kryzys żywnościowy. Przykładowo, w Afganistanie z powodu głodu i niedożywienia cierpi ok. 55% populacji. Przy czym w obozach dla uchodźców odsetek ten może sięgać aż 82%! Co gorsza, jak prognozuje ONZ, problem ten będzie nasilał się w związku z przerwaniem dostaw rosyjskiego i ukraińskiego zboża do wielu zależnych od niego krajów Afryki i Bliskiego Wschodu.
Odczuwalnym przez nas w ostatnich dniach, a szczególnie dojmującym w regionie Afryki Subsaharyjskej problemem jest też postępujące globalne ocieplenie. Jedynie w minionym roku gwałtowne zjawiska pogodowe (powodzie, susze, upały, pożary) zmusiły do czasowej bądź stałej zmiany miejsca zamieszkania ok. 23,7 mln osób. Według ostrożnych szacunków do roku 2050 "klimatycznych uchodźców" może być aż 216 milionów!
Z uwagi na powyższe czynniki, jak szacuje Wysoki Komisarz ds. uchodźców, jeszcze w tym roku liczba osób przymusowo przebywających poza miejscem zamieszkania przekroczy w skali świata 100 milionów!
Tragedie noszą konkretne imiona
Wszystkie wspomniane statystyki pozostawałyby jednak w naszej wyobraźni jedynie niedookreślonymi, odczłowieczonymi zapisami liczbowymi, dlatego też raport Wysokiego Komisarza ds. uchodźców wzbogacony został o historie konkretnych, zmuszonych do ucieczki ze swych domów osób.
Czytamy więc o 92-letniej Valentine z Republiki Środkowoafrykańskiej, która uciekać musiała już po raz drugi, gdy wokół jej wioski rozgorzały walki lokalnych bojówek.
Poznajemy historię 20-kilkuletniego, poruszającego się na wózku Moussy z Mozambiku. Ten młody mężczyzna ocalał z plemiennych starć wywieziony przez swojego przyjaciela.
Malutka Bernardela również uciekła z Mozambiku. W regionie, gdzie mieszkała, wiele jej kilkuletnich rówieśniczek padło ofiarami gwałtów, pracy przymusowej i aranżowanych małżeństw.
Przebywająca w kostarykańskiej wiosce dla uchodźców Francys z Nikaragui, mimo drugiej ciąży, przewodzi lokalnej społeczności uciekinierów. Z kraju wyjechała z powodu biedy i prześladowań wobec przeciwników rządzącego reżimu.
Hamida wraz z czwórką dzieci uciekła zaś do Bangladeszu. Jako muzułmance i przedstawicielce mniejszości Rohindżów, w Mjanmie groziły jej i jej rodzinie prześladowania etniczne, a nawet śmierć.
Ciekawa i budująca jest zaś historia wioski Mulongwe w Demokratycznej Republice Konga. Dzięki zainicjowanemu przez ONZ projektowi rozwoju rolnictwa miejscowość ta, zamieszkała prócz Kongijczyków przez grupę uchodźców z Burundi, uzyskała żywnościową samowystarczalność. Oby kolejne coroczne raporty dostarczały nam większej liczby takich właśnie optymistycznych historii.