Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Cel łączy ludzi. Tym bardziej, jeżeli tym celem jest wspólna walka o wartości. Nic więc dziwnego, że Drużyna Pierścienia – zmierzająca do Mordoru, aby zniszczyć złowrogi Pierścień – była doskonałą przestrzenią do zadzierzgnięcia lub umocnienia przyjaźni. I chociaż te wszystkie relacje z pewnością były przyjaźnią, to jednak przejawy tej więzi były tak różne, jak odmienne były charaktery poszczególnych bohaterów. Co Tolkien mówi nam o przyjaźni?
Od beztroski do dojrzałej relacji
Pierwszą z relacji, którą można zaobserwować na początkach rysującej się podróży jest ta, która rozwinęła się między Peregrinem Tukiem a Meriadokiem Brandybuckiem. Pippin i Merry to obraz przyjaźni z dzieciństwa i młodości, kiedy to wspólne spędzanie czasu, płatanie różnych psot i figli stanowiło o poczuciu bliskości i wspólnoty ze swoim przyjacielem. To przyjaźń taka, jak dzieciństwo: beztroska, radosna, nieobarczona zadrami i problemami, chwytająca dzień.
Co jednak istotne – ich relacja zmienia się i dojrzewa wraz z samymi bohaterami. Hobbici, którzy z początku są całkowicie beztroskimi mieszkańcami Shire’u, stają się coraz bardziej odpowiedzialni i świadomi wydarzeń, które dzieją się na świecie, i w których sami mogą uczestniczyć. To widać też w ich relacji. Stopniowo okazują sobie coraz więcej wzajemnej troski. Z czasem zaczynają też toczyć między sobą poważne rozmowy. Jednocześnie nie tracą charakterystycznej dla siebie lekkości.
Nie ma przyjaźni bez zmiany
Gdy Pippin spotyka Merry’ego po bitwie na Polach Pelennoru, w Domu Uzdrowień odczuwa lęk, że jego przyjaciel umiera. Ale gdy tylko Aragorn uzdrawia Meriadoka, hobbici – w swoim stylu – zwracają uwagę na kluczowe dla nich tematy jedzenia i fajkowego ziela. Ich relacja to przykład przyjaźni, która wzrasta, rozwija się i zmienia wraz z tym, jak zmieniają się osobowości przyjaciół. Jakby Tolkien chciał nam przekazać, że prawdziwa przyjaźń nie może być ciągle taka sama. To więź, która musi reagować na to, jak dojrzewa człowiek, jak zmienia się jego postrzeganie świata, jak dochodzą mu kolejne życiowe doświadczenia. Tylko wtedy przyjaźń będzie ciągle żywa i aktualna.
Inaczej rozwija się relacja pomiędzy Frodo i Samem. O ile Pippin i Merry zostali rzuceni w wir wielkich wydarzeń dziejących się w Rohanie i Gondorze (w których czynnie uczestniczyli wraz z innymi bohaterami), o tyle Frodo i Sam ruszyli w samotną podróż ku Górze Przeznaczenia. Ich przyjaźń nie startowała z poziomu swobodnej, bliskiej relacji. Samwise był ogrodnikiem w Bag End, zatem początkowo widać w ich relacji pewną hierarchię.
Mimo to, obaj hobbici silnie się do siebie przywiązują. I chociaż do ostatnich kart powieści Sam tytułuje Froda „panem”, to widać bliską i serdeczną relację między nimi. Ich przyjaźń jest obrazem długiej życiowej drogi, podczas której odnaleźli doskonałego towarzysza. Wiernie pomagają sobie w kolejnych trudach, wyzwaniach i niejednokrotnie chronią przed niebezpieczeństwami. To daje do myślenia współczesnemu człowiekowi. Gdy hobbici docierają już do celu swojej podróży, by zniszczyć Pierścień, Frodo coraz bardziej słabnie. Wtedy z pomocą przychodzi mu Sam stwierdzając:
Nie mogę dźwigać tego brzemienia za pana, ale mogę ponieść pana wraz z nim1.
Towarzyszenie w przyjaźni
Bardzo często zdarza się, że chcąc komuś pomóc – szczególnie przyjacielowi – próbujemy zabrać mu to brzemię i samodzielnie rozwiązać jego problem. To nie jest możliwe. Każdy ma własny ciężar w życiu do uniesienia i nikt nie zdoła ponieść go za kogoś. Przyjaciel nie dźwignie ciężaru, lecz wspomoże swojego współtowarzysza, oferując pocieszenie oraz pozwalając mu samodzielnie odzyskać siły do zmierzenia się z własnym brzemieniem. To trudna, lecz bardzo pouczająca lekcja. I warto tutaj również zauważyć mrugnięcie okiem Tolkiena, gdyż tuż przed powyższą deklaracją Sam mówi do siebie pod nosem:
Powiedziałem, że go zaniosę, dopóki krzyż i serce nie odmówią posłuszeństwa – i tak będzie2.
Równie wyjątkowa przyjaźń łączy w końcu bohaterów, którzy z początku patrzą na siebie z odpowiednią dozą dystansu i nieufności – elfa Legolasa i krasnoluda Gimlego. Wychowani w dwóch różnych rasach, dziedzictwach i kulturach najpierw odnoszą się do siebie wręcz z niechęcią. Z czasem odkrywają jednak coraz więcej podobieństw między sobą. I choć wciąż ze sobą rywalizują – jak w trakcie bitwy w Helmowym Jarze, gdy ścigają się w liczbie pokonanych wrogów – to wyraźnie czuć, że stają się sobie coraz bardziej bliscy i jeden za drugiego wskoczyłby w ogień. Tolkien pisze wręcz, że przyjaźń pomiędzy nimi była większa niż kiedykolwiek pomiędzy elfem i krasnoludem. Do tego stopnia, że Gimli wraz z Legolasem wypłynął do Amanu, choć trudno uwierzyć, że „jakikolwiek Eldar chciałby zabrać krasnoluda w najdalszą podróż”3.
Wierny przyjaciel to skarb
Ich historia pokazuje zatem, że nawet pomiędzy tak wielkimi różnicami, z jakimi zaczynali swoją wyprawę elf z krasnoludem, może narodzić się głęboka i wyjątkowa przyjaźń – tak silna, że łamiąca wszelkie bariery i pokonująca wszelkie przeciwności. Jest to również wskazówka, że nigdy do końca nie wiemy, kto może stać się naszym przyjacielem. Jak zaś dodaje nam Pismo Święte: „Wierny bowiem przyjaciel potężną obroną, kto go znalazł, skarb znalazł” (Syr 6,14).
Oczywiście w Śródziemiu można znaleźć wiele więcej przykładów historii i przyjaźni tak różnych i wyjątkowych, jak różni i wyjątkowi byli bohaterowie Tolkienowskiego świata. Wszystkie z nich mogą stanowić inspirację do rozwijania swoich własnych przyjaźni oraz głębokie źródło wskazówek jak postępować, by relacja wzrastała i przynosiła przyjaciołom radość i korzyści.
Jeżeli tak bardzo lubimy świat fantasy ze względu na to, że wartości w nim są wyrazistsze niż w naszym świecie rzeczywistym, to nie ma wątpliwości co do tego, że inspirowanie się przyjaźnią z tego fantastycznego świata może uczynić nasze własne przyjaźnie wyrazistszymi – a to na pewno jest wspaniałym owocem czytelniczych wędrówek po świecie Tolkiena.