Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Lekarze zaproponowali aborcję
Atholl Mills urodził się z chorobą zwaną higromatem torbielowatym. Jest to stan, który powoduje, że torbiele pojawiają się tam, gdzie są węzły chłonne. Podczas jednego z badań USG mama Atholla usłyszała, że jej dziecko nie rozwija się prawidłowo, ma rzadką deformację twarzy. Lekarze zaproponowali kobiecie przeprowadzenie aborcji. „Medycy chcieli abortować tylko mnie, a uratować moją siostrę bliźniaczkę. Mama nie zdecydowała się na to. Zawsze wiedziała, że rezygnacja ze mnie nigdy nie była opcją, którą brałaby pod uwagę” – tłumaczy 27-latek.
„Potwór”, „wybryk” i „dziwak”
Gdy Mills przyszedł na świat, jego rodzice spędzili z nim zaledwie kilka minut. Chłopiec został przewieziony do szpitala i miał zostać poddany operacji. Personel placówki poinformował bliskich, że szanse na przeżycie ich syna są bardzo małe. Podczas pięciogodzinnej operacji lekarze musieli przeciąć odcinek twarzy od prawej strony szyi do lewej. Przecięli także lewy nerw twarzowy, aby usunąć więcej torbieli. Spowodowało to paraliż mięśni twarzy.
Athol przez wiele lat spotykał się z negatywnymi reakcjami ludzi na swój wygląd. Czuł się niepewnie, izolował się od koleżanek i kolegów ze szkoły, bał się nawiązywać relacje z rówieśnikami.
Nazywano go „nadgryzionym jabłkiem”, „potworem”, „wybrykiem”, „niepełnosprawnym chłopcem” i „dziwakiem”. "To było bardzo trudne. Będąc młodym, tak naprawdę nie miałem pojęcia, że coś jest ze mną nie tak, ale kiedy dorastałem, zacząłem zdawać sobie sprawę, że jest we mnie coś innego i trudno było mi sobie z tym poradzić” – opowiada. Mills przyznaje, że marzył o tym, żeby pewnego dnia obudzić się bez zdeformowanej twarzy.
„Właściwi ludzie znajdą drogę do ciebie”
Brak akceptacji społecznej spowodował, że Athollowi brakowało pewności siebie. W okresie dorastania jego lewe ucho urosło w nienaturalny sposób, co oznaczało, że musiał przejść kolejną operację. Po pięciu latach od zabiegu konieczna była kolejna ingerencja chirurgiczna.
10-godzinna operacja polegała na przeniesieniu mięśnia pobranego z nogi na twarz. Celem było to, aby Mills mógł się ponownie uśmiechać i poruszać mięśniami twarzy. Niestety ta radość szybko się skończyła.
Przyjaciele i znajomi zachęcali Atholla do opuszczenia domu i wyjścia do ludzi. Tłumaczyli, że ten krok pomoże mu w pokonaniu fobii społecznej.
Jadąc pociągiem mężczyzna przeżył najgorsze doświadczenie w swoim życiu. Wracał z uniwersytetu. Kiedy wsiadł do wagonu pełnego pasażerów, spotkał tam grupkę młodych ludzi, którzy z uwagą mu się przyglądali. Jeden z nich wstał z miejsca, podszedł do Millsa i powiedział: „Ale ten koleś ma obrzydliwą facjatę, wygląda jak potwór”.
27-latek przyznaje, że nie wiedział co robić. Chciał nawet wyskoczyć z pociągu. Postanowił, że dojedzie tam, gdzie zaplanował. Po przybyciu na stację pobiegł do domu. Spojrzał w lustro i poczuł się nieprzyjemnie. Zrobił jednak coś, co zmieniło jego dotychczasowe życie. Zaczął dostrzegać u siebie dobre rzeczy. Każdego dnia mówił sobie jakiś komplement. Dzięki temu do jego życia wróciła pewność siebie. Pomogło mu to w nawiązaniu nowych znajomości.
Mills systematycznie publikuje w mediach społecznościowych i na YouTubie filmiki. W ten sposób wykorzystuje narzędzia do szerzenia świadomości o swojej chorobie, marząc o świecie bez dyskryminacji. Jego pragnieniem jest, aby ludzie bardziej skupiali się na tym, co wewnętrzne, a nie tylko na tym, co zewnętrzne.
"Założenie mojego kanału na YouTubie pomogło mi zdobyć pewność siebie, ponieważ mogłem zobaczyć, jak naprawdę wyglądam, kim jestem. Wielu ludzi kocha mnie ze względu na moją osobowość. Zawsze bądź sobą, bez względu na to, co myślą inni. Właściwi ludzie zawsze znajdą drogę do ciebie” – przekonuje Athol.
Korzystałam z: dailymail.co.uk; lovewhatmatters.com; YouTube