Aleteia logoAleteia logoAleteia
piątek 03/05/2024 |
Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski
Aleteia logo
Styl życia
separateurCreated with Sketch.

Marta Lewandowska: Nie wyobrażam sobie życia bez wiary

Marta Lewandowska

fot. arch. prywatne Marty Lewandowskiej

Anna Gębalska-Berekets - 17.07.23

Marta Lewandowska to polska aktorka filmowa, teatralna i telewizyjna. Założycielka Teatru Dojrzałego oraz dyplomowany mediator rodzinny. Artystka znana jest z filmów: „Popiełuszko. Wolność jest w nas” Rafała Wieczyńskiego czy „Powołany” Jana Sobierajskiego. W rozmowie z Aleteią opowiada m.in. o tym, jaką jest mamą, dlaczego aktorstwo bywa powołaniem i o doświadczeniu spotkania z Bogiem.

Anna Gębalska-Berekets: Bycie aktorką to powołanie?

Marta Lewandowska: Nie wiem, czy w przypadku aktorstwa można mówić o powołaniu. Lekarz, pielęgniarka, strażak, nauczyciel, ksiądz – to zawody, przy których ten dar powinien być niezbędny. Aktor źle zagraną rolą nikogo nie skrzywdzi. Mam jednak nadzieję, że ze sceny czy ekranu mogę przekazać innym ludziom coś dobrego, obudzić ich emocje, skłonić do refleksji, wywołać uśmiech.

Masz na swoim koncie wiele ról filmowych i teatralnych. Jedną z nich była ta w filmie „Powołany”. Co zdecydowało o tym, że chciałaś wziąć udział w tym projekcie?

To był przypadek i duże zaskoczenie dla mnie. Przeżywałam wówczas trudne chwile. Pożegnałam  ukochaną mamę, a rola w filmie „Powołany” pomogła mi w jakiś sposób przeżyć żałobę po jej śmierci. Autentyczne świadectwa wiary, które znalazły się w tym filmie, poznałam po raz pierwszy dopiero podczas premiery. Wtedy zdałam sobie sprawę, że łatwiej jest uwierzyć w Boży plan względem konkretnego człowieka, kiedy wszystko dobrze się kończy. A ja byłam w tym czasie po wielu przejściach…

Długo walczyłaś  o zdrowie i życie mamy.

Wydawało mi się, że to się uda. Wierzyłam, że to tylko kolejna lekcja, która ma mnie czegoś nauczyć…

Stało się inaczej.

I pojawiła się złość na Boga. Straciłam tatę, gdy byłam małą dziewczynką. Jego pogrzeb odbył się w moje 9. urodziny. Wtedy zupełnie tego nie rozumiałam. Potem, będąc nastolatką, tłumaczyłam sobie, że to wydarzenie może było po coś i czemuś miało służyć. Za to byłam przekonana, że mama będzie żyła wiecznie. A ona odchodziła raptem przez półtora miesiąca. Jeździłam na spotkania modlitewne, prosiłam Boga, aby zachował ją przy życiu.

W tym czasie zdarzały się małe cuda, ale ostatecznie mamy nie udało się uratować.

Nawet teraz, gdy wspominam tamte chwile, to się zastanawiam, skąd było we mnie tyle wiary. Przecież nie miałam prawa wierzyć, że mama z tego wyjdzie. Tą wiarą zaraziłam wszystkich wokół. Praca nad filmem „Powołany” utwierdziła mnie w przekonaniu, że łatwiej jest znosić trudne chwile, gdy ma się oparcie w Bogu.

„Nie wyobrażam sobie życia bez wiary w Boga”

Wiara jest cenną wartością w Twoim życiu?

Nie wyobrażam sobie bez niej życia.

Publicznie przyznanie się do wiary nie jest proste!

Można pięknie mówić o Bogu, ale przede wszystkim to czyny się liczą. Nie zawsze postępujemy, jak byśmy chcieli. Czasami okazuje się, że coś mogło nam pójść lepiej. Ale warto dać sobie czas na zastanowienie. Jesteśmy słabymi ludźmi, często upadamy, dlatego warto przyjrzeć się swoim emocjom i zapytać samego siebie, po co dane doświadczenie było mi potrzebne.

Doświadczyłaś jakiegoś wyjątkowego spotkania z Bogiem?

Nie przeżyłam jakiegoś spektakularnego nawrócenia. Wychowywałam się w rodzinie wierzącej i od zawsze wierzyłam w Boga. Co nie oznacza, że nie miałam chwil zwątpienia. Chodziłam do kościoła, przestrzegałam przykazań. Kiedy miałam 15 lat poszłam na pielgrzymkę do Częstochowy, chociaż nikt w domu nie mógł uwierzyć, że jednak to zrobię. Szłam na Jasną Górę przez dwa tygodnie i nie zapomnę tego czasu do końca życia. Spotkało mnie na tej drodze wiele pięknych rzeczy.

To znaczy?

Pewnego wieczoru trafiliśmy na noc do domu starszej pani. Nie była zamożna, ale podzieliła się z nami, wszystkim, co miała. Emanował od niej ogromny spokój. Była szczęśliwa i uśmiechnięta, bo żyła w zgodzie z Bogiem. Pamiętam też rozmowę z księdzem Markiem, który powiedział mi coś bardzo ważnego. Zapytał, dlaczego chcę się gniewać na Boga, za to, że jakiś duchowny zrobił coś złego, albo się pomylił. Tłumaczył, że lepiej będzie się za takiego księdza pomodlić niż obrażać się za jego słabości na Boga. Przekonał mnie.

Mówisz, że jesteś najszczęśliwszą kobietą na ziemi, a to wszystko dzięki córce! 

To prawda! Bycie mamą to dla mnie najważniejsza rola. Zdaję sobie sprawę, że bywam dla swojego dziecka całym światem, a to zmienia sposób patrzenia na wszystko.

„Macierzyństwo to dar, za który jestem ogromnie wdzięczna”

Jak macierzyństwo zmieniło ciebie jako kobietę?

Macierzyństwo daje dużą siłę. Dla mnie to dar, za który jestem ogromnie wdzięczna.

Jaką mamą jest Marta Lewandowska?

Moja córka twierdzi, że jestem najwspanialszą i najcudowniejszą mamą na świecie (uśmiech). Dużo rozmawiamy, śmiejemy się, uczymy się razem życia i odkrywamy świat. Pamiętam nasze spacery z Mają, kiedy chwytałyśmy liście spadające z drzew, oglądałyśmy małe robaczki i zachwycałyśmy się najprostszymi rzeczami. Przed urodzeniem córki nie zwracałam uwagi na drobiazgi. Jako mama widzę, że dla dziecka rzeczy materialne nie są tak ważne. Ono potrzebuje przede wszystkim miłości, poczucia bezpieczeństwa i uwagi. I ja chce to Mai przekazywać każdego dnia.

Jesteś nadopiekuńcza?

Myślałam, że będę nadopiekuńcza, ale wcale tak nie jest. Nie jestem też autorytarną mamą. Nie mówię córce, że wszystko wiem najlepiej. Tłumaczę jej, że w życiu nie ma gotowych odpowiedzi, ale wszystko można poznać i spróbować się dowiedzieć.

Rodzice mają wielki wpływ na to, jak dziecko postrzega siebie. Czego uczysz Maję?

Chcę, aby była dobrym, mądrym człowiekiem, by szukała swojej drogi i była szczęśliwa.

Łączenie macierzyństwa z karierą zawodową nie jest łatwe…

Teraz jest znacznie łatwiej pogodzić pracę zawodową z macierzyństwem, niż kiedy Maja była niemowlakiem czy przedszkolakiem. Ja miałam to szczęście, że po urodzeniu córki mogłam nie pracować przez jakiś czas. Trudno jest budować relację z dzieckiem na odległość.

„Spokój serca jest najważniejszy”

W jakim momencie życia teraz jesteś?

Jeżdżę po Polsce, występując w spektaklu „Szalone nożyczki” Teatru Tu i Teraz. Mogę sobie pozwolić na wyjazdy, bo Maja jest starsza. Doceniam to, co mam i czuję się szczęśliwa. Uważam, że wszystko ma swój czas i miejsce, dlatego nie powinniśmy się załamywać tym, że sprawy nie układają się tak, jakbyśmy chcieli. Nie mam wszystkiego, co bym chciała, ale czuję ogromną wdzięczność za to, co jest.

Co jest dla ciebie najważniejsze?

Spokój serca. Nie skupiam się na tym, co złe. Jestem optymistką.

Jakie wyzwania przed tobą?

Jest kilka projektów, o których wolę nie mówić, bo nie zostały potwierdzone. Jestem aktorką, ale również mediatorem rodzinnym i konsultantem kryzysowym. Chciałabym umieć pomagać innym, dlatego stale dokształcam się z psychoterapii i interwencji kryzysowej. Może to także jakiś rodzaj powołania?

Tags:
aktorrodzinawiara
Modlitwa dnia
Dziś świętujemy...





Top 10
Zobacz więcej
Newsletter
Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail