Nasilające się ataki na elżbietanki w Jerozolimie
Elżbietanki, które od wielu lat pracują w Jerozolimie, mierzą się z coraz częstszymi aktami agresji. Nowy Dom Polski, w którym mieszkają i posługują siostry, powstał w 1942 r. w dzielnicy Me’a Sze’arim – najstarszej dzielnicy żydowskiej, w której mieszkają niemal sami ortodoksi. Ich wrogie zachowania nasiliły się w zeszłym miesiącu.
W czerwcu klasztor sióstr zaczęto obrzucać kamieniami. Przełożona s. Róża, która od 28 lat pracuje w Ziemi Świętej, stwierdziła, że napastnicy uczynili sobie z polskiego klasztoru „tarczę do rzucania kamieniami”.
Teraz, gdy siostry tylko wyjdą z klasztoru, są obrzucane wyzwiskami, opluwane i słuchają bluźnierstw. Bezpieczni nie są także pielgrzymi, którzy nocują w klasztorze. Są obrzucani workami z wodą.
Bezsilność policji i pomoc w potrzebie
Siostra Róża zgłosiła czerwcowy incydent na policję. Niestety, funkcjonariusze nie kwapili się do podjęcia działań. Najpierw kazali jej czekać kilka godzin na komisariacie, następnie potrzebowali kilku dni, by przyjechać na miejsce zdarzenia. Dzielnicowy nie chciał się zainteresować sprawą, nawet po zobaczeniu nagrania z monitoringu.
Na szczęście na pomoc siostrom elżbietankom przyszła żydowska fundacja „The Religious Freedom Data Cener”. To dzięki nim udało się nawiązać kontakt z kompetentnym funkcjonariuszem, który był do dyspozycji sióstr w miniony weekend, kiedy doszło do prawdziwego apogeum agresji.