Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Saint-Denis na Montmartre
Wszystko zaczęło się od św. Dionizego, biskupa Paryża (wówczas znanego jako Lutetia) z III wieku .
Po swoim nawróceniu ten niezłomny chrześcijanin, którego przykład zachęcił wiele osób do wiary w Jezusa, ściągnął na siebie gniew pogańskich kapłanów. Został skazany na ścięcie. Jak głosi legenda, po egzekucji Dionizy podniósł z ziemi swoją odciętą głowę i przeszedł z nią kilka kilometrów. Co więcej, jego głowa po drodze głosiła kazania. Na wzgórzu, na którym ostatecznie upadł (Montmartre, czyli góra męczeństwa) , zbudowano kościół, a później opactwo i bazylikę Saint-Denis – jeden z najważniejszych kościołów Francji, miejsce pochówku królów. A Dionizy stał się nie tylko patronem Francji (jego kult był porównywalny do kultu św. Stanisława w Polsce), ale także patronem osób cierpiących na bóle głowy.
Męczennicy niosący głowy
Motyw męczennika, który trzyma swoją głowę ściętą podczas egzekucji (kefaloforia), stał się dość popularny w średniowiecznej sztuce sakralnej, zwłaszcza we Francji. Wszak wspomniany już św. Jan Chryzostom porównywał tych świętych do żołnierzy pokazujących rany odniesione w bitwie.
Malowano i rzeźbiono w ten sposób na przykład św. Mitrę (greckiego męczennika z V wieku ściętego we Francji), świętego Justusa z Beauvais (galijsko-rzymskiego męczennika z III wieku, przedstawionego później przez legendarnego flamandzkiego malarza Petera Paula Rubensa) i świętego Domninusa z Fidenzy (chrześcijanina pochodzącego z Italii, zamęczonego na początku IV wieku).
Być może najbardziej dramatycznym przedstawieniem kefaloforia jest to ukazujące święte rodzeństwo Feliksa i Regulę, które w III wieku poniosło śmierć męczeńską razem ze swoim służacym Exuperancjuszem na terenie dzisiejszej Szwajcarii. Malowano ich, jak niosą własne głowy i maszerując w szeregu w kierunku Jezusa, jakby przygotowując się do wręczenia Mu darów.
A co ze św. Janem Chrzcicielem?
Co ciekawe, ten sposób przedstawiania męczennika, któremu ścięto głowę, nie obejmował nigdy św. Jana Chrzciciela ani św. Pawła apostoła – chyba najbardziej znanych świętych zamordowanych przez ścięcie. Odciętą głowę Jana umieszcza się niekiedy na obrazach, ale jedynie jako makabryczny „prezent”, którego zażyczyła sobie od Heroda Salome, córka jego konkubiny, Herodiady.
Pewno to dlatego, że śmierci Jana i Pawła nie towarzyszyły żadne cuda. Żadne – dodajmy - poza największym z możliwych cudów, czyli nawróceniem świadków ich męczeństwa.