Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Chłopiec wilk
Zaburzenia tożsamości, czyli dysforia, wśród nastolatków to – jak się wydaje – plaga, która ogarnęła cały zachodni świat. Młodzi nie chcą już żyć w swojej naturalnej płci, ale niekiedy także sądzą, że mogą zmienić kolor skóry, rasę, a nawet człowieczeństwo. Ekspert w dziedzinie neuropsychologii, cytowany przez gazetę „Daily Mail”, która opisała sprawę szkockiego chłopca uważającego się za wilka, powiedział dziennikarzom, że decyzja szkoły, która oficjalnie uznała zwierzęcą tożsamość dziecka, jest błędem. W czasach szaleństwa wyrażenie takiej opinii trzeba uznać za objaw odwagi.
„W nauce nie ma takiego stanu, jak «dysforia gatunkowa»” – powiedział „Daily Mail” dr Tommy MacKay. „Zdarza się to w czasach, gdy wiele osób chce identyfikować się jako ktoś inny niż w rzeczywistości. Teraz mamy władze, które najwyraźniej akceptują fakt, że dziecko uważa się za wilka, zamiast powiedzieć mu, żeby się z tego otrząsnęło, co byłoby podejściem zdroworozsądkowym”.
Szkodliwa empatia
Jednak zdrowy rozsądek już dawno opuścił obowiązujący system prawny. Władze szkoły (jej nazwa, podobnie jak i imię oraz nazwisko ucznia, nie zostały podane do publicznej wiadomości) działały na podstawie wytycznych GIRFEC.
Skrót ten pochodzi od zdania „Getting It Right For Every Child”. Wytyczne koncentrują się na zapewnieniu odpowiedniego podejścia do każdego dziecka. Zgodnie z tymi zasadami uczniowie powinni być objęci „kręgiem akceptacji”. W praktyce oznacza to, że nauczyciele nie narzucają dzieciom tożsamości, ale respektują sposób, w jaki one same się identyfikują.
Takie podejście mogłoby się wydać empatyczne, jednak w rzeczywistości GIRFEC jest narzędziem pogłębiającym i patologizującym, często naturalne i rozwojowe, trudności nastolatków z samoidentyfikacją.
Fantazja i rzeczywistość, czyli dlaczego chłopiec wilk nie jest wilkiem
Subkultury młodzieżowe, których znakiem rozpoznawczym jest przebieranie się za zwierzęta, nie są czymś nowym. Jednak zadaniem dorosłych jest pomóc dzieciom odróżnić fantazję od rzeczywistości, gdy zabawa zaczyna im się mylić z prawdziwym życiem.
Przebieranie się dzieci za zwierzęta to nic nowego. Jednak zadaniem dorosłych jest pomóc dzieciom odróżnić fantazję od rzeczywistości.
Najczęściej, i zapewne słusznie, zjawisko „trans” przypisuje się ideologicznemu klimatowi, który opanował naszą kulturę. Jednak to nie wszystko. Wciąż wiele zależy od reakcji dorosłych ważnych w życiu młodych. Rodzice i nauczyciele powinni myśleć, czy trudności, jakich doświadczają ich dzieci i podopieczni, nie wynikają z braków w ich wzajemnych relacjach.
I nie chodzi tu o dyscyplinowanie, ale więzi, dzięki którym dziecko czy nastolatek może zobaczyć w bliskim dorosłym wzorzec dojrzałego zachowania. Dziś te rzeczywiste wzorce są często zastępowane przez to, co młodzi oglądają w Internecie. Świat rozrywki, pełen kulturowych przekroczeń, przemocy, wyuzdania czy eksperymentowania w dziedzinach, w których nie należy eksperymentować, nie stanie się nigdy odpowiednim punktem odniesienia dla osób wchodzących w dorosłość.
Grunt pod sprawę szkockiego chłopca został przygotowany nieco wcześnie. Jak pisał „Daily Mail”, znany był przypadek 13-letniej uczennicy, która uważała, że jest kotem. Chociaż jej szkoła nie uznała tego formalnie, to jeden z jej kolegów, który skrytykował pomysł jako absurdalny, został publicznie upomniany przez nauczycielkę. Odporność społeczna na niedobre tendencje została w ten sposób osłabiona
Anglik, czyli Koreanka
Brytyjski influencer Oli London dokonał w 2021 r. „podwójnej zmiany”: płci i rasy. Wydał 140 tys. dolarów na 18 operacji kosmetycznych, by zostać Koreanką. London miał wtedy miliony młodych odbiorców, którzy widzieli w nim obiekt fascynacji.
Brytyjski influencer Oli London dokonał w 2021 r. „podwójnej zmiany”: płci i rasy. Wydał 140 tys. dolarów na 18 operacji kosmetycznych, by zostać Koreanką
W 2022 r. London poinformował opinię publiczną o swoim nawróceniu. Powiedział wtedy „Zaproszenie Jezusa do serca ocaliło moje życie”.
„Bóg stworzył mnie w pewien sposób, stworzył mnie takiego, jaki jestem. Dlaczego u licha miałbym chcieć to zmienić? Dlaczego poszedłem na te wszystkie ekstremalne procedury? Nie tak stworzył mnie Bóg, nie taki miałem być w życiu” – mówi o swoich doświadczeniach.
Błędne koło
To warte uwagi świadectwo pokazuje, że nie zawsze w przypadku osób promujących złe wzorce mamy do czynienia z postaciami świadomie i perfidnie wykorzystującymi słabość młodych odbiorców.
To sami influencerzy i ich problemy, które przekazują oni dalej w formie wątpliwej jakości rozrywki, są już efektem wcześniejszego braku odpowiedzialności świata dorosłych.
Co będzie dalej? Zdezorientowani młodzi ludzie, złapani w sieć influencerów, z czasem sami mogą stać się tymi, którzy dezorientują. Tylko świat dorosłych może te procesy zatrzymać – jeśli tylko rzeczywiście będzie tego chciał.