Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Siódmy stopień pokory będzie, gdy nie tylko językiem swoim będzie się podawał za niższego i gorszego od wszystkich, lecz również będzie w to wierzył w głębi swego serca, uniżając się i mówiąc z prorokiem: Ja jestem robakiem, a nie człowiekiem, hańbą ludzi i wyrzutkiem ludu. Byłem wywyższony, potem poniżony i wstydem okryty. A także: Dobrze dla mnie, że mnie upokorzyłeś, a nauczę się Twoich przykazań.
Rozdział 7, 51-54*
pokora wewnętrzna
Trudniej jest praktykować prawdziwą pokorę niż zastąpić ją egzaltacją uniżenia. Najłatwiej nam przyjąć od świętych towarzyszącą niekiedy pokorze manierę: wzięta zamiast pokory staje się ona fałszem, okłamującym nas, a gorszącym co bardziej spostrzegawczych bliźnich. Szybko przyswajamy sobie także instrumentarium pokory: jej gesty, postawy, formuły. Zgrabnie dobrane, wyglądają tak pięknie i dodają szyku, zupełnie jak kiedyś postna biżuteria i postne suknie wielkich dam. W zestawieniu z grymasem niezadowolenia, odruchami obojętności, gestami nudy lub pożądliwości – oskarżają nas strasznie, prowadzą przed sąd dla zwodzicieli.
Ewangelia Chrystusa, a za nią Reguła chce nas zbawić od tego strasznego sądu: lepiej by słowa i gesty pokory znalazły dom w naszym wnętrzu. Wtedy stają się spokojne, niemanifestacyjne, zakorzenione w pewności życia i miłości, mają ich łagodność, ciepło – i ich humor.
Wzrok utkwiony w Chrystusie
Czy pokora polega na porównywaniu się? Czasami tak to rozumiemy przy pospiesznej lekturze fraz Pisma o pokorze: czuć się gorszym niż… etc. A może pokora polega raczej na tym, że nie szukamy już konkurencji, jesteśmy wolni od tych nieustannych pojedynków próżności, zderzeń, w których staram się określić swoją wartość wobec „równych mi”? Nie chodzi przy tym o ucieczkę przed konkurencją i o podszytą zazdrością lub desperacją manifestacyjną odmowę udziału w czymś, co odpychamy „po pańsku”. To przecież nadal uczestnictwo w tej samej grze pożądliwości, jedynie maskowane.
Pokora staje się w człowieku jego „najgłębszym przekonaniem” dopiero wtedy, gdy naprawdę, rzeczywiście, faktycznie kimś, na kim nieustannie wisi nasz wewnętrzny wzrok, jest sam On. Bóg rozpoznawany w Jego równocześnie nieporównywalnej wielkości i skutecznej promesie przyjaźni: ktoś jedyny, z kim nie sposób się porównywać, lecz dla kogo jesteśmy jak jedyni.
* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"