Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Na Tercję zaś, Sekstę i Nonę w poniedziałek naznacza się dziewięć pozostałych części psalmu sto osiemnastego, trzy na każdą godzinę. Ukończywszy zaś psalm sto osiemnasty przez dwa dni, to jest w niedzielę i poniedziałek, śpiewa się już we wtorek na Tercji, Sekście i Nonie po trzy psalmy: od sto dziewiętnastego do sto dwudziestego siódmego, to jest psalmów dziewięć. Te psalmy mają być stale powtarzane na tych godzinach aż do niedzieli. Układ hymnów, lekcji i wersetów zachowuje się jednakowy przez wszystkie dni. I tak, w niedzielę zawsze będzie się zaczynać od sto osiemnastego.
Rozdział 18, 7-11*
Modlitwa dyktowana rytmem dobowym
Podczas gdy wigilia–matutinum i laudesy otwierają nowy dzień (wraz ze zbawiennym „dubletem” w postaci prymy), a z kolei nieszpory i kompleta dzień zamykają – niezastąpiona rola uświęcania „dnia pracy” przypada trzem godzinkom, czyli horkom: tercji, sekście i nonie. Są małe, krótkie, lecz to one nawadniają suchość godzin codziennych zajęć łaską obecności Bożej. Pod względem struktury są to godziny najprostsze: dla trzech godzin trzy hymny, zawsze te same; w każdej godzinie trzy krótkie Psalmy. Pod względem materialnej treści są to godziny łatwe do opanowania, zmiany są tu minimalne (przez pięć dni tygodnia, od wtorku do soboty, odmawia się te same Psalmy!). Po nieco dłuższej i regularnej praktyce hymnodia i psalmodia tych godzin sama zamieszkuje w pamięci.
Są to godziny do zadania specjalnego. Z jednej strony mają być jak skwer pośrodku miasta lub jak zieloność przebijająca między płytami chodnika: przypominają o nurcie prawdziwego życia, istniejącego poza ludzkimi dyrektywami i dokonaniami; o raju. Natomiast z drugiej powinny być jak znaki cywilizacji na dzikich polach lub jak oaza na pustyni: porządkują naturę nadprzyrodzonością. Ich wejścia w rytm codzienności zawsze są równie niezbędne, co wymagające dyscypliny. Ich potrzeby nie wywołuje sam rytm doby – poranne przebudzenie i zbieranie się do snu. Jak niektóre kraje – zdają się nie mieć naturalnego usytuowania na szerokiej równinie „dnia pracy”. Dopiero wrażliwość ludzka doświadczona bezpłodnością wielu trudów dostrzeże te niezbędne etapy: to wczesne przedpołudnie, gdy jest się albo w samym wartkim nurcie zadań, albo wciąż w nadziei zrealizowania „dzisiejszych zadań”; to południe i jego przeczucie, co się dziś uda, a co nie; pierwsze zmęczenie i gotowość do irytacji z powodu już dostrzeżonego niedomagania, swojego i zwłaszcza bliźnich; to wreszcie popołudnie, z poczuciem tego, co trzeba dziś dokończyć, lecz i z ciężarem tego, co „znowu nie wyszło”, o co „wiecznie trzeba się starać”… Te doświadczenia i odczucia bywają oczywiście różne, a nie każda seria dni tygodnia układa się w „dzień świstaka”. Jednak te kilka godzin aktywności w środku dnia zawsze i nieubłaganie odkłada się w naszym doświadczeniu – jako ciężar, owe pracowite negotium, lub jako strata, upływ życia.
Oficja odprawiane w miejscu pracy
To pole potrzebuje roztropnego rozgrodzenia, przerw, odpoczynku. I trzy „małe godziny” właśnie tym są. Z pozoru przykładają się tylko, swoją niezłożonością i niezmiennością, do wrażenia „dnia świstaka” – ale przecież tak naprawdę są nań lekarstwem, kluczem do wyjścia: odsyłają poza zamknięty świat dnia i monotonii dni – odsyłają najpierw do wieczności Boga (a wieczność i jej odpoczynek jest lekarstwem na „wieczny powrót” i los Syzyfa), a równocześnie odsyłają do bliźnich, do noszenia ich brzemion. Hymny i Psalmy są takimi nieustannymi odsyłaczami. Co więcej, każda z małych godzin prowadzi też do misteriów działania Bożego: tercja to godzina „wtargnięcia” Ducha Świętego w Pięćdziesiątnicy, seksta – Ukrzyżowanie i nona – śmierć na Krzyżu.
W praktyce klasztorów małe godziny – choć niektóre (np. seksta, poprzedzająca obiad), są i tak celebrowane w kościele przez całą wspólnotę – są oficjami, które odprawia się w miejscu pracy, przerywając ją.
* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"