separateurCreated with Sketch.

Bardziej służyć niż panować [notatki do Reguły Św. Benedykta]

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Paweł Milcarek - 21.12.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Władza benedyktyńska i w ogóle wszelka władza chrześcijańska bardziej ma pomagać niż się wzbijać na wysokości.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Opat wybrany niech stale pamięta, jakiego zadania się podjął i komu ma złożyć rachunek ze swych rządów. Niech wie, że ma raczej służyć niż panować. Powinien być biegły w prawie Bożym, aby umiał i miał skąd czerpać „nowe i stare” zasady . Niech będzie czysty, trzeźwy i miłosierny. Niech u niego miłosierdzie góruje nad sprawiedliwością, aby i on sam miłosierdzia dostąpił. Niech nienawidzi grzechów, lecz miłuje braci. Przy naprawianiu uchybień niech postępuje roztropnie i bez przesady, aby nie zniszczył naczynia, gdy chce rdzę z niego zetrzeć. Niech pamięta o własnej ułomności i uważa, aby nie złamać trzciny zgniecionej. Nie mówimy, aby pozwalał krzewić się występkom, lecz niech je wykorzenia roztropnie i z miłością, tak jak będzie uważał za najwłaściwsze, jak o tym już była mowa. Niech się stara, aby go raczej kochano, niż się obawiano. Niech nie będzie gwałtowny ani niespokojny, przesadny ani uparty, zazdrosny ani podejrzliwy, bo nigdy nie zazna spokoju. Niech będzie przewidujący i ostrożny w swych zarządzeniach. Czy idzie o sprawy Boże, czy też o doczesne, niech postępuje z rozwagą i umiarkowaniem, niech pamięta o roztropności świętego patriarchy Jakuba, który powiedział: Jeżeli zbytnio zmęczę moje trzody w pochodzie, wszystkie zginą jednego dnia. Naśladując ten i inne przykłady roztropności, matki wszystkich cnót, niech tak wszystko urządza, aby mocni mieli, czego pragną, a słabsi się nie uchylali. Przede wszystkim niech niniejszą Regułę zachowuje pod każdym względem, aby po dobrej służbie usłyszał od Pana to, co dobry sługa, który w odpowiednim czasie rozdzielał pszenicę swoim towarzyszom: „Zaprawdę, powiadam wam, ustanowi go nad całym swoim dobytkiem”.

Rozdział 64, 7-22 *

Niech wie, że ma raczej służyć niż panować

Wśród szczególnie ważnych tekstów Reguły ten jest niewątpliwie jednym z najważniejszych. Jest tak gęsty, że nawet przy założeniu, że to tylko notatki, trzeba przepraszać czytelnika za aż tak pobieżne omówienie: doprawdy, każde ze zdań zasługuje na medytację. A mógłby ją podjąć na swoim miejscu każdy, kto dzierży jakąś władzę – i wiedząc, iż „wszelka władza pochodzi od Boga” (Rz 13, 1), chce szczerze wykonać swój obowiązek, a tak być szczęśliwy na drodze uczestnictwa w dziełach łaski Bożej.

„Niech wie, że ma raczej służyć niż panować”, z łacińskich słów: prodesse magis quam praeesse. Zasada ta – będąca jakby ekstraktem z różnych pism świętego Augustyna – jest z jednej strony jak brzytwa skracająca faraońską, pogańską żądzę apoteozy władzy, budowania jej powagi na odsunięciu od ziemi; z drugiej strony – zawiera napomnienie o owocności prawdziwego autorytetu: nawet jeśli chwilowo, in instanti, jego skutkiem będzie jedynie cielesne „utrzymanie w ryzach”, powinien on mieć zawsze na względzie skutek idący do głębi człowieka.  Tym głębszym skutkiem ma być zaś nie ulepienie „nowego człowieka” ideologii, lecz wsparcie osoby kształtowanej przez Łaskę. Ta ostatnia jest obecnością i mocą Bożą, która już w bracie-chrześcijaninie żyje i działa, choćby kryła się daleko za warstwami „starości” grzechu. To właśnie w tym sensie władza benedyktyńska i w ogóle wszelka władza chrześcijańska bardziej ma pomóc niż się wzbijać na wysokości: pomóc nowemu człowiekowi Ewangelii w bliźnim oraz zmysłowi Całości w każdej ludzkiej „części”.

Uczony w Prawie Bożym, o czystym sercu, trzeźwy na umyśle

Do tego, by stanąć na wysokości owej zasady autorytetu – lub żeby wspinać się na jej wysokość w tak wielu różnych przypadkach – potrzeba całego zestawu dyspozycji: subtelnych, delikatnych „rysunków” przenikających solidną skałę osobowości. Uczony w Prawie Bożym, o czystym sercu, trzeźwy na umyśle, miłosierny – do tego stopnia, że daje zawsze miłosierdziu pierwszeństwo przed sądem.

Reguła wyodrębnia kilka cech szczególnie ważnych in ipsa correptione, czyli przy naprawianiu uchybień. Jest bowiem oczywiste na każdym miejscu Reguły, że dobry opat używa swej władzy między innymi po to, by reagować na uchybienia, błędy, złe zachowania (pamiętamy, że taki, który postanowiłby się wycofać z tego pola swych obowiązków, staje się wspólnikiem szkód, a w skrajnym przypadku powinien być nawet usunięty przez autorytety zewnętrzne względem klasztoru). Gdy zatem opat wykonuje swe trudne obowiązki in ipsa correptione, ma być roztropny, działać bez przesady, pamiętać o własnej ułomności, nie łamać ludzi – i w sumie „Niech się stara, aby go raczej kochano, niż się obawiano”. Plus amari quam timeri.

Ujmując to negatywnie, a więc jeszcze precyzyjniej: zwłaszcza tam, gdzie napotykając na przeszkodę i zło, jest się skłonnym do irytacji i gniewu – tam właśnie opat nie może być nieopanowany czy lękliwy, wpadający w skrajności, uparty, zazdrosny i (zbyt) podejrzliwy. Myślę, że każdy, kto wykonuje autorytet wobec nie aniołów, lecz ludzi – na różnym poziomie ich rozwoju, nieraz mocno się zmieniającym, powinien wypisać sobie przynajmniej ten fragment Reguły jako element rachunku sumienia: „Niech nie będzie gwałtowny ani niespokojny, przesadny ani uparty, zazdrosny ani podejrzliwy…” Oczywiście razem z tą jakże realistyczną krótką lekcją: „bo nigdy nie zazna spokoju”, quia numquam requiescit. A trzeba umieć być człowiekiem spokojnym – to też jest dobro, które władza-autorytet daje jej podległym, nawet gdy wierzgają.

Opat ma być przewidujący,uważny, zachowujący w każdej sprawie umiejętność rozeznawania.

A jaki ma być opat „w swych zarządzeniach”, in ipsis imperiis? O ile czynności naprawczych nie da się oddzielić od władzy, o tyle wydawanie zarządzeń należy do jej istoty, nie jest bowiem związane ze złem, „brakiem bytu”, lecz z harmonizowaniem dobra i dóbr. Tu mówi się, że opat ma być przewidujący (providus – czyli „opatrzny”), uważny, zachowujący w każdej sprawie umiejętność rozeznawania (discretio) i umiar.

Benedyktyńska discretio – owa umiejętność rozeznawania, rozwaga – to w zasadzie klasyczna kardynalna cnota roztropności (chociaż akurat nie użyto tu słowa prudentia). W szczególności chodzi tu o roztropność rządzącą, czyli organizującą wszystkie siły duszy, a także wszelkie cnoty do wykonania prac potrzebnych w drodze do celu. Reguła uważa ją – discretio-roztropność – za „matkę cnót”, czyli idzie dalej niż starożytni nazywający ją auriga virtutum, „woźnicą cnót”. Składnikiem tej rozwagi, której działanie zakłada się w Regule we wszystkich momentach zarządzania życiem wspólnoty, jest pilnowanie tego „umiaru”, który sprawi, aby „ aby mocni mieli, czego pragną, a słabsi się nie uchylali”.

Benedyktyni wnieśli wraz ze swoją Regułą w życie Europy także pewne kryteria dobrego władania – tym bardziej+ że bywali wychowawcami władców i ich współpracownikami. To dziedzictwo cywilizacji chrześcijańskiej. Niech nikt i nic – na zewnątrz nas, ale zwłaszcza wewnątrz nas – nie przeszkodzi nam w korzystaniu z tej lekcji wszędzie tam, gdzie otrzymujemy swój udział w suwerenności Władcy. W każdej wspólnocie.

* Fragment "Reguły" św. Benedykta w tłumaczeniu o. Bernarda Turowicza OSB opublikowany w serii Źródła Monastyczne pt. "Reguła Mistrza. Reguła św. Benedykta"

Prosta Droga
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!