Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Przyjaźń ze św. Stanisławem Papczyńskim
Dominika i Kacper poznali się na spotkaniu młodzieży w Górze Kalwarii przy sanktuarium św. Stanisława Papczyńskiego. Ich relacja, połączona z przyjaźnią do tego świętego, rozwijała się. Wkrótce po ślubie Dominika zaszła w ciążę.
Już od początku odczuwała lęk związany z ciążą, gdyż w jej otoczeniu zdarzały się liczne przypadki poronień. Mimo to wraz z Kacprem powierzyli się ufnie opiece świętego Stanisława Papczyńskiego. To do jego sanktuarium w Górze Kalwarii pojechali, by odnaleźć spokój w niepewności. Tam nabrali przekonania, że już są rodzicami i że ich dziecko jest darem Boga.
„Pojechaliśmy wtedy do sanktuarium do Stasia Papczyńskiego i przyszedł do nas spokój. Dostaliśmy potwierdzenie tego, że nasze dziecko już jest z nami i będzie tyle, ile Pan Bóg chce, żeby było, a my już teraz jesteśmy rodzicami” – wspominają małżonkowie.
Nieoczekiwane trudności
Ciąża na początku rozwijała się prawidłowo. Jednak w trakcie rutynowego badania USG lekarze odkryli niepokojącą zmianę na jajniku ich nienarodzonej córki, Estery. Początkowo sądzono, że może być to torbiel, która się wchłonie, ale dalsze badania przyniosły gorsze wieści: zmiana miała strukturę nowotworową i szybko rosła, osiągając 7 centymetrów.
Dominika i Kacper zostali skierowani do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Lekarze podjęli decyzję, że konieczna będzie cesarka oraz operacja usunięcia zmiany tuż po narodzinach. Był to dla nich trudny czas, jednak nie tracili nadziei. „Trwaliśmy w modlitwie, choć niepokój był ogromny. Prosiliśmy znajomych o wsparcie i modlitwę, odmawialiśmy nowennę do świętego Stanisława” – wspomina Dominika.
O modlitwę nad dzieckiem poprosili także marianina, ks. Edmunda. Gdy kapłan skończył modlitwę powiedział im, że ma przekonanie, że Esterka nie śpieszy się na świat i wszystko będzie dobrze.
Małżonkowie chcieli, by ich dziecko urodziło się naturalnie i by był to poród rodzinny. Słowa księdza Edmunda zapaliły kolejne światełko nadziei.
Trudne świadectwo
Dominika i Kacper zostali poproszeni o podzielenie się swoim świadectwem przyjaźni ze św. Stanisławem Papczyńskim na spotkaniu młodzieży mariańskiej, na którym sami, przed laty się poznali. Wahali się jak to zrobić, gdyż dzień później mieli jechać do szpitala, gdzie lekarze mieli zdecydować o pozostaniu Dominiki na oddziale, cesarskim cięciu i operacji na ich córeczce.
Postanowili podzielić się swoim doświadczeniem.
„Mówiliśmy o naszym doświadczeniu w niedzielę podczas Marianek. Nie kryliśmy się jednak z tym, że jesteśmy w takiej, a nie innej sytuacji. Mimo okoliczności wierzyliśmy, że Pan Bóg chce działać i mieliśmy głębokie przekonanie, że za wstawiennictwem św. Stanisława może wydarzyć się cud” – wspomina Kacper.
Małżonkowie zaufali Bogu na 100 procent. Mimo że pozostanie Dominiki w szpitalu było niemal pewne, nie wzięli bagażu na czas pobytu. „Zostawiliśmy torbę w domu z przekonaniem, że ona nie będzie potrzebna, że Bóg chce pokazać swoją chwałę przez tę sytuację” – stwierdza mężczyzna.
Bardzo długie USG
Badanie przyniosło zaskakujące wyniki: lekarz, który wcześniej zdiagnozował nowotwór, nie był w stanie go odnaleźć. Po 30 minutach poszukiwań zapytał Dominikę, czy zmiana na pewno była po lewej stronie. „To była lewa strona” – odpowiedziała z uśmiechem. Nowotwór zniknął, a profesor nie był w stanie wyjaśnić tego medycznie. Zamiast przygotowywać się do cesarki, Dominika wróciła do domu.
Dominika urodziła Esterę siłami natury, bez konieczności operacji i dokładnie w wyznaczonym terminie. Słowa ks. Edmunda, że ich dziecko nie śpieszy się na świat okazały się prorocze!
„Estera urodziła się w pełni zdrowa, nie było żadnych powikłań” – mówią z radością rodzice.
Fundacja Nic Niemożliwego
Małżonkowie po głębokim doświadczeniu Bożego prowadzenia i zaufania Mu, postanowili zrobić kolejny krok wiary. Gdy ich córeczka miała niecałe 3 miesiące, założyli Fundację Nic Niemożliwego.
Jej celem jest wspieranie ludzi w holistycznym rozwoju uwzględniając ciało, psychikę i ducha. Organizują warsztaty z komunikacji, umiejętności miękkich, radzenia sobie ze stresem. Tworzą rekolekcje dla kobiet, współpracują z artystami, by promować sztukę chrześcijańską. Prowadzą uwielbienie.
„Doświadczyliśmy Pana Boga w kryzysie i On pokazał, że nie ma dla Niego nic niemożliwego. Wszystko, co mamy, i tak jest Jego. Mamy przekonanie, że trzeba się tym dzielić i nie ma co z tym czekać. Nie wiemy, co będzie jutro. Mamy dziś, by odpowiadać na Jego miłość i służyć innym” – stwierdzają Dominika i Kacper.
Więcej o Fundacji Nic Niemożliwego znajdziesz TUTAJ.