separateurCreated with Sketch.

Spoliczkowano go, gdy prosił o datki dla sierot. „To było dla mnie, a co dla moich sierot?”

Święty Klemens Maria Hofbauer, kawaler Orła Białego
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Żył 69 lat, ale aż 21 spędził w Warszawie. Ratował warszawskie sieroty po straszliwej rzezi, której w czasie Powstania Kościuszkowskiego dokonali na Pradze Rosjanie. Skromny, ale w sprawach najważniejszych - nieugięty. Lubił mówić: „Co Bóg chce, jak Bóg chce i kiedy chce – to niech się stanie”. Zmarł 15 marca 1820 r. prosząc o odmówienie modlitwy Anioł Pański.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Czas próby

Święty Klemens Maria Hofbauer albo zgodnie z czeskim zapisem: Klement Maria Dvořák i zgodnie z polskim: Klemens Maria Dworzak, to redemptorysta o życiorysie, w którym odbijają się dramaty Polaków, Czechów i Austriaków przełomu XVIII i XIX w.

Urodzony na czeskich Morawach jako Dvořák, po przeprowadzce z Budziejowic do miejscowości, gdzie mieszkała ludność niemiecka, używał niemieckiego odpowiednika nazwiska Hofbauer, czyli chłop pańszczyźniany. Gdy po latach trafił do Warszawy, aby tu podjąć działalność duszpasterską, zaczął pracę cztery lata przed uchwaleniem Konstytucji 3 maja (1791 r.), a zakończył w 1808 r., gdy po trzecim rozbiorze Polski Warszawa znajdowała się w rękach Prus. Napoleon skazał zakonnika na wywiezienie do twierdzy w Kostrzynie nad Odrą. Król Stanisław August Poniatowski, uznawany za marionetkę carycy Katarzyny, wiele razy zwracał się do niego o pomoc, prosił o modlitwę, a ten nigdy mu jej nie odmawiał. Król cenił działalność Klemensa i starał się pomagać finansowo w jego dziełach. Po śmierci króla o. Klemens odprawił Mszę w jego intencji.

Trudny start

Nie miał łatwo. Urodził się 26 grudnia 1751 r. w Tasovicach i na chrzcie otrzymał imię Jan. Rodzice, Maria i Paweł, mieli dwanaścioro dzieci, on był dziewiąty. Ojciec, rzeźnik, zmarł dość wcześnie (Janek miał siedem lat) i to na matce spoczął cały ciężar utrzymania i wychowania dzieci. Maria zadbała o formację religijną, ale na naukę już pieniędzy nie miała. Janek był zdolny, chciał zostać księdzem, więc jak w wielu życiorysach tamtego okresu, z pomocą przyszedł mu miejscowy proboszcz. Uczył chłopaka łaciny, aby dać mu szansę na podjęcie edukacji. W 1767 r. Janek został piekarzem i podjął pracę w przyklasztornej piekarni norbertanów w Klosterbrück. Praca była ciężka, potrzeby ogromne. Wojny śląskie, które prowadził król pruski Fryderyk Wielki, z roku na rok wyniszczały ludzi i ziemie, niosły epidemie chorób i głodu. Chleb z przyklasztornej piekarni był dla wielu ocaleniem przed śmiercią.

Ale pragnienie bycia księdzem nie gasło. W 1771 r. dwudziestoletni Janek wyruszył pieszo do Włoch. Po wielu perypetiach czternaście lat później został redemptorystą i księdzem.

„Warszawo ma…”

Po święceniach podjął pracę na Pomorzu, w 1787 r. przełożeni skierowali go do Warszawy. Był potrzebny, znał niemiecki i w kościele św. Benona na Nowym Mieście zajął się duszpasterstwem wiernych języka niemieckiego.

W tym samym czasie powierzono redemptorystom opiekę nad domem sierot i szkołę rodzin rzemieślniczych. Nie było łatwo, realizacja tych zadań wymagała pieniędzy. Ojciec Klemens szukał jej wszędzie i udało mu się odbyć audiencję u króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Otrzymał zapewnienie pomocy materialnej i rzeczywiście, dostawał ją, ale sierot przybywało i potrzeby rosły. Nie cofał się przed niczym, zdarzało się, że musiał żebrać. Zachowała się historia o tym, jak pewnego dnia trafił do karczmy. Poprosił o wsparcie, a jeden z grających w karty uderzył go w twarz. Klemens przyjął cios i niezrażony powiedział: „To było dla mnie, a co dla moich sierot?”. Efekt był taki, że panowie oddali mu wszystkie pieniądze.

Działalność o. Klemensa obejmowała też opiekę nad jedenastoma tysiącami służących, które pracowały wtedy w stolicy, wydawanie książek religijnych i prowadzenie szkoły dla chłopców. Przez dwadzieścia jeden lat, a więc jedną trzecią swojego życia, służył Warszawie.

Święty Klemens Maria Hofbauer, kawaler Orła Białego

Przez wiele lat informacja o tym, że o. Klemens został kawalerem Orderu Orła Białego, nie była znana. Zakonnik nie chwalił się tym wyróżnieniem.

„(…) ostatni polski król cenił i kochał ojca Hofbauera. Gdy o. Klemens otrzymywał od dobroczyńców jakieś dary, czy to był chleb, czy co innego, to przyjmował je pośród wielu podziękowań i życzeń błogosławieństwa i sam zanosił do domu. Kiedy w kościele trzeba było odprawić jakąś uroczystą Mszę, pozwalał na to chętnie innym, podczas gdy on w jakimś kąciku odmawiał cicho różaniec. W Polsce otrzymał od tamtejszego króla, który go bardzo cenił, Order Orła Białego, ale nikomu go nie pokazywał; dopiero po jego śmierci znaleziono go w jakiejś małej szufladzie” – zanotował pierwszy biograf św. Klemensa, o. Friedrich Pösl.

Zamurowani za życia
Czytaj także :Zamurowani za życia
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!