Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Gorzkie żale», arcydzieło polskiej poezji religijnej, brzmią w naszych kościołach od trzech wieków. Przeważnie nikt nie potrzebuje nut, każdy sam z siebie wie, jak śpiewać. Wyjątkiem bywa (zaznaczam: bywa!)… organista, albo kapłan, przychodzący z innej parafii. Zdarza się, że ich zdumienie łączy się z chęcią usunięcia lokalnej, uświęconej tradycją melodii: «Dlaczego nie respektują ogólnopolskiego śpiewnika?! Tak nie może być… ».

Najstarsze nuty do «Gorzkich żalów» pojawiły się dopiero w sto lat po powstaniu nabożeństwa. Z założenia sporządzano zapisy uproszczone, pomijające melodyczną ornamentację, którą różniły się poszczególne, regionalne wersje. Te zaś przeważnie nikomu nie przeszkadzały. Każda parafia trwała przy własnej, ukochanej sercem i wrośniętej w pamięć. Był to skarb wiary Ojców.

Zjawisko usuwania lokalnych melodii trwa u nas od wielu dekad, jako pokłosie «oświeceniowego» stosunku do wszelkich zjawisk w Kościele. Wzmaga je dodatkowo przekonanie, płynące od naszych zachodnich sąsiadów, że «Ordnung muss sein» i w związku z tym wszystko wszędzie powinno być takie samo.
Tymczasem Kościół Katolicki od zawsze był bogaty zarówno jednością swojej liturgii, jak i jej różnorodnością. Na niwie polskiej poucza o tym prastary «Rytuał Piotrkowski» z 1631 roku, księga liturgiczna, wprowadzająca w Polsce reformy Soboru Trydenckiego. Likwidując wiele «sarmackich» odrębności, niektóre z nich zachowywał właśnie w imię lokalnej tradycji. Redaktorzy «Rytuału» powołali się przy tym na słowa św. Augustyna:
W tych sprawach, o których nic nie postanawia Pismo Święte, należy iść za obyczajem ludu Bożego i ustawą przodków. A jak karze się przestępców praw Bożych, tak też należy karać tych, co lekceważą zwyczaje kościelne.

Także parafia Wszystkich Świętych w Kórniku miała oryginalną, własną tradycję «Gorzkich żalów». Zapewne sięgającą epoki, w której wybitny grafik i bibliotekarz Kajetan Wincenty Kielisiński (1808-1849), pracujący w pobliskim Zamku (dziś Biblioteka Kórnicka PAN), naszkicował z natury scenę nabożeństwa przy Grobie Pańskim w kaplicy Matki Boskiej Kórnickiej.
Kórnicki zwyczaj wprowadzał do podstawowej melodii «Gorzkich żalów» liczne tzw. dyminucje, dzięki czemu śpiew zyskiwał na swobodzie, zarazem zaś stawał się – mym zdaniem – bardziej emocjonalny i uroczysty. Melodię i tekst wszyscy znali na pamięć. Zresztą znaczna część kórniczan nadal je pamięta.
Przed kilkunastu laty, w Wielkim Poście AD 2012, przejęty i zachwycony pięknem kórnickiej wersji nabożeństwa, poprosiłem naszego przyjaciela, Maurycego Kina, o rejestrację tutejszych «Gorzkich żalów». I oto fragment. Piękny – ale bez upiększeń i zewnętrznych regulacji, w formie takiej, jaka rzeczywiście u nas brzmiała.
Zarejestrowane nabożeństwo prowadził ówczesny proboszcz, ks. Eugeniusz Leosz. Na organach grał długoletni nasz organista, pan Franciszek Nowak.
Koniecznie posłuchaj: