separateurCreated with Sketch.

Kryzys nastolatka: męka czy szansa dla całej rodziny?

TEENAGER DISCUSSING WITH PARENTS
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 26.11.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Wiek dojrzewania to często trudny okres tak dla samego dziecka, jak i jego rodziców. Cała rodzina może jednak przejść przez ten etap pomyślnie, ale koniecznie pod jednym warunkiem.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Są tacy, którzy nie wierzą w żaden kryzys, ani w ogóle w trudny wiek dojrzewania. Ich zdaniem mamy do czynienia z nowoczesnym wymysłem cywilizacji, która wypuszcza spod swoich skrzydeł niedojrzałych dorosłych o mentalności Piotrusia Pana.

Opinię tę podziela o. Vincent de Mello: „Rzekomy kryzys wieku dojrzewania świadczy jedynie o tym, że świat dorosłych jest zalękniony i niepewny. Zamiast cieszyć się faktem, że dzieci dojrzewają i kształtują swoją tożsamość, dorośli przyglądają się im z niepokojem i przetrzymują je w świecie dzieciństwa. Jedyną ich reakcją może być bunt”. Psychiatra Xavier Pommer stoi na odmiennym stanowisku: „Warto przypomnieć, że etymologicznie słowo «kryzys» nie ma negatywnego znaczenia, które mu przypisujemy. Oznacza moment krytyczny, czyli moment przełomowy, kiedy przechodzimy z jednego stanu w drugi”.

 

Na czym polega „kryzys nastolatka”?

„Zmiana wiąże się z napięciami, ale sama w sobie jest dobra. Dokładnie coś takiego zachodzi w wieku dojrzewania: przeciętnie pomiędzy 13. a 17. rokiem życia – dziecko zaczyna istnieć jako oddzielna jednostka, a nie, jak do tej pory, jako «wytwór» swoich rodziców. W celu potwierdzenia swojej odrębności oddziela się od nich i chce ustawić się w kontrze do wszystkich ich przekonań. Ta opozycyjna postawa, siłą rzeczy, prowadzi do konfliktów”. Xavier Pommereau jednocześnie podkreśla zasadniczą różnicę między klasycznym kryzysem nastolatka a nastolatkiem w kryzysie.

Choć dotyczy to tylko 15% młodych ludzi, ważne jest, aby rodzice rozróżniali pomiędzy problematycznymi zachowaniami, niewątpliwie irytującymi, ale mieszczącymi się w normie, a znacznie bardziej niebezpiecznym, poważnym łamaniem norm, do czego zaliczamy: ucieczki z domu, stosowanie obelg, samookaleczanie, próby samobójcze.

Zdaniem psychiatry okres nastoletni to obowiązkowy i potrzebny etap przemiany, szczególnie w społeczeństwach bardziej konserwatywnych. Przejawy nastoletniego buntu zmieniają się w zależności od kultury i epoki. To, swoją drogą, jest jedna z trudności, na jaką napotykają rodzice: wybryki ich dzieci są różne od tych, jakich oni mogli się dopuszczać „za swoich czasów”, kiedy nie było internetu ani komórek. Brak obiektywizmu względem dzieci sprawia, że rodzice tracą rozeznanie pomiędzy typowymi zachowaniami dla nastolatków, a takimi, które świadczą o zaburzeniach.

Patricia, matka dwojga młodych ludzi w wieku 15 i 16 lat, uważa, że słowo „kryzys” jest przesadzone: „Dla mnie chodzi raczej o przełom, dojrzewanie. To szczególny czas, w którym dzieci mogą robić wszystko, a jednocześnie jeszcze do tego nie dojrzały. Na przykład, mogą przekazywać życie, ale nie mogą przyjąć na siebie roli ojca czy matki”.

Arielle, matka pięciorga dzieci w wieku od 9 do 21 lat, podziela to stanowisko: „Na etapie nastoletnim u dziecka zmienia się wiele rzeczy. Zachodzą przemiany fizyczne, te najbardziej widoczne, nasila się troska o to, jak widzą nas inni oraz pojawia się niewiarygodna wręcz skłonność do kwestionowania wszystkiego”. Właśnie z taką postawą zetknęła się u progu okresu dojrzewania swoich najstarszych dzieci: na najdrobniejszą prośbę reagowały zawsze pytaniem: „Dlaczego?”. O ile Arielle nie postrzega etapu nastoletniego w kategoriach problemu, przyznaje jednak, że z drugą córką nie było łatwo przez niego przebrnąć.

 

Nie wyolbrzymiajmy konfliktów

Skoro okres dojrzewania ma pozytywny wymiar, dlaczego w oczach rodziców, szczególnie matek w relacji z córkami, a ojców w relacji z synami, jawi się jako problematyczny? O. Vincent de Mello proponuje następujące wyjaśnienie: „Dziecko, które wkracza w dorosły wiek, ma ogromne pragnienie absolutu. Prędko zauważa u rodziców brak radykalizmu oraz spójności w życiowych wyborach i im to wyrzuca. Dlatego że nastolatkowie aż kipią życiową energią i odrzucają ciasną wizję świata, którą ze wszystkich stron podsuwają im dorośli.

Naturalnie to sprawia ból rodzicom postawionym w obliczu swoich błędów. Patricia zgadza się z tą opinią: „Nastolatkowie są bezwzględni, niczego nam nie podarują. Na każdym kroku podważają moje zdanie. To fascynujące, ale również bolesne”. „Trzaskające drzwi, kłótnie, które wymykają się spod kontroli, to nieustanny wyczerpujący pojedynek” – potwierdza Arielle. Obydwie mamy mają za sobą spór dotyczący niedzielnej mszy świętej: „Za każdym razem trzeba było walczyć, a w konsekwencji regularnie się spóźniać”.

Według psychiatry Xaviera Pommereau nie należy wyolbrzymiać konfliktów. Niemniej jednak wyróżnia on dwa czynniki, które podsycają wspomniane starcia: „Żyjemy w społeczeństwie bardzo indywidualistycznym, gdzie każdy troszczy się o swoje sprawy, nie mogąc liczyć na wsparcie ze strony innych. To, czym kiedyś się dzielono z dziadkami, wujkami, ciotkami, teraz dźwigamy sami z powodu dzielącej nas fizycznej odległości czy też rozluźnionych więzów rodzinnych. Ciężar wychowania młodych spoczywa wyłącznie na barkach rodziców, choć nie stać ich na obiektywizm względem własnych dzieci. Po drugie, obrzędy wtajemniczenia, obecne jeszcze w społeczeństwach tradycyjnych, u nas zanikły, pomimo swojego istotnego organizującego charakteru. Współczesne społeczeństwo oferuje wyłącznie obrzędy na gruncie konsumpcji: papierosy, alkohol”.

 

Spoglądać na nastolatków życzliwym okiem

A. de Mello również potępia zanik rytuałów, także w Kościele. Niezależnie od wspomnianych czynników zadanie rodziców samo w sobie nie należy do łatwych: na przykład jak należy postępować, kiedy dziecko jest bezczelne, jak zdecydować, kiedy dziecko musi pytać o zgodę na wyjście, a kiedy nie. Lub też kolejny dylemat: czy należy zmuszać nastolatków do chodzenia na mszę świętą? Xavier Pommereau radzi najpierw zestawić własne nastoletnie dzieci z innymi oraz zdać się również na pomoc rodziny i przyjaciół. Młodzi ludzie wykażą się wobec nich większą tolerancją niż wobec swoich rodziców. Ci ostatni natomiast wyrobią sobie lepszą ocenę rzeczywistości. Dowiedzą się, czy z ich dziećmi nie jest wcale tak źle, czy też przeciwnie, występuje jakiś problem.

Psychiatra zaleca również spoglądać na dorastające dzieci życzliwym okiem, nawet jeżeli nas irytują, zauważyć w nich potencjał, nie patrzeć na nie tylko przez pryzmat szkolnych osiągnięć. Dlatego bowiem, że szkoła wywiera na nich bardzo dużą presję, pomijając często ich indywidualny charakter, przez co traktowana bywa przez młodzież jako zło konieczne.

Arielle, tak jak i Patricia, nauczyła się dystansować: „Trzeba skupić się na tym, co najważniejsze, a odpuścić resztę”. Przykładowo, tolerować opryskliwość, ale nie akceptować pewnego słownictwa, krótko mówiąc, uczyć ich, aby pozostali kulturalni. Nakazać im uczestnictwo we mszy świętej, ale pozwolić im wybrać na którą pójdą. Przede wszystkim, podkreśla Arielle, w celu podtrzymania dialogu, trzeba wysłuchać ich argumentów, nawet jeżeli brzmią od rzeczy: „Jestem za małżeństwami homoseksualnymi”. Nastolatkowie prowokują rodziców również po to, aby wypróbować, na ile solidne i spójne są ich przekonania.

 

Pozytywne doświadczenie dla dorosłych

W przypadku rodziców „odpuścić” oznacza zaakceptować – a to niełatwe – że dzieci nie są ich własnością. Zdaniem Arielle nastolatkowie wystawiają na próbę solidność więzi małżeńskiej: „Często wyrzucałam mężowi, że nie wspierał mnie w konfliktach z córkami. Później zrozumiałam, że miał rację, choć wtedy było mi ciężko”.

Co w takim razie mają powiedzieć matki, które same muszą stawić czoła sytuacji, ponieważ rozstały się z mężem? Dla o. de Mello nie stanowi to nadzwyczajnego problemu: „To trudniejsze, ale możliwe. Nawet po rozwodzie można mieć ugruntowane i spójne poglądy. Przy czym rodzice nie są jedynymi wychowawcami dzieci. Ważne jest otaczać się ludźmi, na których młodzi mogliby się wzorować. Kościół może im zaproponować wspaniałe przykłady. Ale mi na sercu leżą rodzice, trzeba im pomóc, nawet jeżeli to oznacza, by ich od nowa edukować”.

Innym obszarem sprzyjającym rozwojowi nastolatków jest harcerstwo, gdzie stopniowo powierza im się kolejne obowiązki. Nastolatek lubi dawać siebie innym. Staje się dorosły poprzez podejmowanie zobowiązań, za które ponosi odpowiedzialność. Owszem, ten przełomowy okres nastoletni może być bardzo pozytywnym doświadczeniem dla dorosłych z otoczenia dorastających dzieci. Pod warunkiem, że zaakceptują fakt, iż uczą się one latać o własnych siłach w kierunku, jaki same sobie wyznaczą. U boku pełnych ufności dorosłych.

Frédérique de Watrigant


TEENAGERS
Czytaj także:
Twój nastolatek przeżywa zawód miłosny? Nie rzucaj mu się od razu na pomoc


SAINT DOMINIC SAVIO
Czytaj także:
Martwisz się o swojego nastolatka? Oto idealny święty patron i pomocna modlitwa

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.