Prochy ludzkie służące jako nawóz? To wcale nie abstrakcja ani fantastyka. Okazuje się, że to realny pomysł jednej z partii belgijskich. Inicjatorzy chcą w ten sposób wykorzystywać doczesne szczątki ludzkie.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Ludzkie prochy jako nawóz. Skąd ten pomysł?
Partia Ecolo powołuje się na badania naukowe, według których ludzkie prochy potraktowane w odpowiedni sposób ulegają rozkładowi w ciągu 12 miesięcy. Wówczas mogą być wykorzystane jako środek do nawożenia krzewów i drzew. Pomysłodawcy są dumni ze swojej idei i żywią nadzieję, że to właśnie w belgijskim Mons zostanie wprowadzone to „nowoczesne rozwiązanie”.
Ecolo to francuskojęzyczna partia polityczna, która została założona w 1980 roku, ale większe poparcie uzyskała dopiero w 1990 roku. Należy do Europejskiej Partii Zielonych.
Prochy ludzkie do ogródka?
„Daj życie po śmierci, odnawiając ziemię” („donner la vie après sa mort en régénérant la terre”) – takie hasło możemy przeczytać na stronie zwolenników humusacji. „Jest to kontrolowany proces przekształcania ciał przez mikroorganizmy w kompoście złożonym ze ścinek drewna, który w ciągu 12 miesięcy zmienia szczątki w zdrową i żyzną próchnicę glebową” – czytamy na stronie internetowej.
Ponadto ciało złożone w kompoście i pokryte warstwą zmiażdżonej materii roślinnej tworzy „żywy pomnik”. Zwolennicy argumentują takie rozwiązanie przede wszystkim względami ekonomicznymi (w tym niepobieraniem opłat za trumnę, za przeprowadzenie kosztownego pochówku zwłok), ale i kwestiami ekologicznymi (brak zanieczyszczeń związanych z długim rozkładem ciał w przypadku tradycyjnej formy grzebania ciał na cmentarzu, tworzenie bogatej w próchnicę gleby). Warto w tym miejscu dodać, że w prawodawstwie belgijskim nie ma obowiązku składania skremowanych ciał na cmentarzu, a po złożeniu deklaracji woli, prochy mogą spoczywać w miejscu wskazanym przez zainteresowaną osobę.
Czytaj także:
Pogrzeb, kremacja, ekshumacja. Jakie jest stanowisko Kościoła?
Prochy ludzkie na wzrost roślin
Okazuje się, że nieco wcześniej z pomysłem „organicznego” wykorzystywania ciał zmarłych wyszła jedna z organizacji działających na terenie Stanów Zjednoczonych. Celem Urban Death Projekt jest kompostowanie ciał. Do tego projektu dołączono szkic specjalnego kompostownika, który miałby mieć formę budynku, składającego się z trzech pięter.
Proces rozkładu i wykorzystania zwłok jako nawozu został przedstawiony na stronie www.kickstarter.com i ma wielu zwolenników. Podejście naturalistyczne w traktowaniu ciał jest w ich ocenie jednym z wielu sposobów przeznaczania prochów zmarłych, a tym samym wierzą, że przyczynią się do wzrostu innych organizmów.
Czytaj także:
Dla kogo jest pogrzeb katolicki?
Ekologiczna jakość staje się modna
Czy jesteśmy jako społeczeństwo gotowi na taki sposób postępowania z ciałami bliskich zmarłych? Zapytałam o to moich znajomych.
„Myśl o rozrzucaniu zwłok do gleby jako nawozu przywołuje we mnie słowa: Wszystko idzie na jedno miejsce, powstało wszystko z prochu i wszystko do prochu wraca” – uważa Sławomir. Ale według niego nie sposób czytać literalnie Pisma Świętego. Nie należy też wyrywać z kontekstu jakiegoś zdania i na jego podstawie tworzyć doktryny czy choćby zwyczaju poprzedzonego „modą”. „W Biblii jest również fragment mówiący o tym, by ziemię uczynić sobie poddaną. Dlatego człowiek nie może być nawozem dla wzrostu roślin” – dodaje.
Czytaj także:
Biżuteria z prochów zmarłego? Kościół mówi „nie”
Absurdalność takiego pomysłu wynika także z szacunku i godności, należnych dla ludzkich szczątków. „Bóg stworzył człowieka, dał mu swoją miłość i uczynił koroną pośród stworzeń. Został powołany na ziemię, na obraz i podobieństwo Boże. Pomysł belgijskiej partii jest, mówiąc bardzo delikatnie, dalece nierozważny i pozbawiony elementarnego szacunku dla ciała po śmierci” – mówi Anna.
„Co tu naśladować ? – pyta Paweł. – Jeśli pomysł zostanie zaakceptowany, to w ten sam sposób będą traktowane prochy przodków pomysłodawców, ich rodzin a w konsekwencji także i ich samych” – dodaje. Dla niego trudną do wyobrażenia jest taka forma „pochówku”. „Jak potem iść i choćby pomodlić się nad szczątkami swoich bliskich, jak zaopiekować się mogiłą?”.
Czy pomysł w belgijskim Mons zostanie wdrożony? Póki co wiemy, że członkowie partii Ecolo złożyli swój projekt do rady administracyjnej miasta.
Tekst powstał na podstawie artykułów opublikowanych w: www.humusation.org, www.kickstarter.com