Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Gdy się okazało, że jednak zdobył na igrzyskach w Pjongczangu złoto, poszedł do strefy wywiadów. Nie po to, aby odpowiadać na pytania reporterów, ale po to, by podziękować żonie. Za to, że jest.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Co jest potrzebne młodemu, zdolnemu, uwielbianemu przez tłumy skoczkowi, by osiągać najwyższe laury?
Forma? Jest oczywiście istotna. Dobre przygotowanie? Bez dwóch zdań. Odporność na stres? Absolutnie tak. Dobry sprzęt? Coraz bardziej się liczy. Sprzyjający wiatr? Boleśnie przekonaliśmy się, jak bardzo. Odpowiednia dieta? Zdecydowanie. Szczęście? Oczywiście. Co jeszcze?
Ponieważ For Her nie jest sportową sekcją portalu Aleteia, zadam to pytanie inaczej. Czy możliwe są wielkie sportowe osiągnięcia bez miłości?
Mało profesjonalne? Być może, ale Kamil Stoch zdaje się nas ostatnio przekonywać, że nie.
Czytaj także:
Ewa Bilan-Stoch: Wybieram normalne życie
Kamil Stoch: Dziękuję żonie za to, że jest
Gdy okazało się, że jednak zdobył na igrzyskach w Pjongczangu złoto i obronił tytuł mistrza olimpijskiego – czego wcale nie był pewny i chwile oczekiwania na ogłoszenie wyników kosztowały go sporo nerwów – poszedł od razu do strefy wywiadów.
Ale nie po to, by odpowiadać na pytania przepychających się do niego dziennikarzy. Po to, by podziękować żonie, Ewie Bilan-Stoch (pojechała na igrzyska jako dziennikarka Eurosportu).
Nie mamy tu dla siebie wiele czasu. Ale chciałem jej podziękować za to, że po prostu jest. Dobrze jest wiedzieć, że jest blisko i zawsze będziemy razem. Ona jest najwspanialszym, co mnie w życiu spotkało.
Sport. pl
Zdjęcie ich „zwycięskiego” pocałunku obiegło chyba wszystkie media. I dobrze. Fajnie jest patrzeć na kochające się i tak ładnie wspierające małżeństwo.
Czytaj także:
Złoty medal już na piersi Stocha. Co za radość! Zobacz zdjęcia
Liczy się wsparcie ukochanej
Dwukrotny indywidualny mistrz olimpijski, drużynowy mistrz świata, dwukrotny drużynowy brązowy medalista mistrzostw świata, indywidualny wicemistrz świata w lotach narciarskich, zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni… Lista jego sportowych osiągnięć jest baaaardzo długa. Kamil lubi podkreślać, że bez żony to wszystko by się nie udało.
W wywiadzie dla TVP Sport przyznał:
Ewa, moja żona, to jest najpiękniejszy dar, jaki w życiu otrzymałem od Pana Boga. Nie wyobrażam sobie życia w ogóle bez tak wspaniałej osoby, która pomaga mi we wszystkim, bo nie tylko wspiera mnie mentalnie i jako żona dodaje mi otuchy, ale również potrafi mnie sprowadzić na ziemię. I potrafi najlepiej, jak to możliwe, sprawdzić się w roli organizatora i menedżera, który zajmuje się wszystkimi pozasportowymi rzeczami.
Czytaj także:
Kamil Stoch – po prostu dobry człowiek. Kilka życiowych lekcji od mistrza
Kamil Stoch, mąż i przyjaciel
Ewa i Kamil Stochowie być może nie mówią publicznie zbyt często o łączącym ich uczuciu, ale to, co mówią pokazuje, że ci młodzi przecież ludzie wiedzą, jak dbać o miłość.
Ewa Bilan-Stoch w rozmowie z Party.pl wyznała:
Jestem szczęściarą, bo on nie tylko sprawdza się świetnie w roli męża, ale jest też moim najlepszym przyjacielem.
Jak widać w Pjongczangu ona jest także najlepszym przyjacielem Kamila. Może dlatego Stoch, któremu sukces mógłby przecież uderzyć do głowy, zawsze podkreśla, jak ważna jest dla niego „jego Ewa”.
Moja żona to jest mój największy życiowy sukces – wyznał w wywiadzie dla DDTVN.
I także za to go kochamy !
Czytaj także:
Kamil Stoch: Nie wstydzę się wiary w Jezusa. Tak zostałem wychowany