Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Jak ma się jakąś pasję, jak coś się kocha, to chce się tym dzielić” – mówi autor komiksu o… św. Stanisławie Kostce, dk. Przemek Wysogląd SJ.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Po co tworzyć i czytać komiks o świętym? Dlaczego w Roku Świętego Stanisława Kostki warto sięgnąć po komiks K.O.S.T.K.A? Odpowiedź znaleźliśmy u jego autora – dk. Przemka Wysogląda SJ.
Joanna Bórkowska: Czym historia o XVI-wiecznym świętym może przyciągnąć czytelników? Czy odtwarzając ją, nie bił się czasem Ksiądz z myślami, jak ukazać Kostkę: jako superbohatera czy człowieka z krwi i kości?
Dk. Przemek Wysogląd SJ: Ależ to jest dokładnie to samo! Dziś mamy problem z tym, że wszystko chcemy rozgraniczać: superbohater/zwykły człowiek, święty/grzesznik. Myślę, że pokusą jest próba pokazania tego, że święci to nadludzie. Proszę zwrócić uwagę chociażby na popularne w ostatnich latach ekranizacje komiksów – tam szczególny nacisk położony jest właśnie na to, że superbohaterowie to ludzie z krwi i kości, że zmagają się z takimi samymi słabościami jak my. Zanim ktoś stanie się superbohaterem czy świętym, musi nauczyć się, jak to jest być człowiekiem.
K.O.S.T.K.A – życie św. Stanisława Kostki w komiksie
I tę właśnie przemianę starał się Ksiądz nakreślić?
Kłopot ze zrozumieniem duchowości Kostki polega chyba na tym, że często podkreśla się jego aktywizm: że on poszedł, że był wytrwały itd. – jakby to od niego wszystko zależało, jakby zrobił wszystko własnymi siłami, a przecież on tylko otworzył się na wolę Bożą i dał się jej poprowadzić. Kostka chciał pełnić wolę Bożą, nieustannie ją rozeznawał i nie robił tego sam, ale poddawał się osądowi kierowników duchownych, przełożonych. Przecież wychodząc z Wiednia na pewno nie myślał, że będzie musiał iść na piechotę do Rzymu! Stopniowo też odkrywał, czego będzie wymagała od niego realizacja powołania – i był w tym cierpliwy i wytrwały. A gdyby doszedł do Rzymu, wykończony, i tam dostałby odmowną odpowiedź od generała jezuitów? Jestem przekonany, że pokornie by wrócił… Aż strach pomyśleć, co by go czekało w domu!
Dziś wielu pewnie odpuściłoby sobie drogę do Rzymu. Może to jednak zbyt trudny wzór do naśladowania?
Myślę, że – chociaż ludzie są dziś tacy sami, jak ludzie w czasach Kostki – to właśnie św. Stanisław może dzisiejszą młodzież, i nie tylko młodzież, nauczyć cierpliwości i wytrwałości. My często oczekujemy specjalnego traktowania – Kostka tymczasem nie bał się pracy w kuchni, sprzątania zakonnych korytarzy. Nie czekał na specjalne zaproszenie, nie zniechęcał się przy pierwszych przeciwnościach. Dlaczego? Bo szukał Boga! I te przeciwności, o których możemy też dowiedzieć się z komiksu, to nic w porównaniu z tym, co go spotkało później! I to jest duch Kostki, to jest duchowość św. Stanisława, którą możemy naśladować. Jak? Przyjmując tak jak on, z ufnością, to, co się przydarza i nie tracić pierwotnego entuzjazmu, gdy trzeba będzie pójść w nieznane.
Mam takiego współbrata w niebie!
Ma Ksiądz jakieś specjalne nabożeństwo do św. Stanisława Kostki? Opowiada Ksiądz o nim z niezwykłą pasją, ale jednocześnie zwyczajnie – jak o swoim żyjącym współbracie.
Gdybym nie miał nabożeństwa do Kostki, to nie spędziłbym kilku miesięcy nad komiksem o nim! Jak ma się jakąś pasję, jak coś się kocha, to chce się tym dzielić. Mam takiego współbrata w niebie i chciałem o tym opowiedzieć w jakiś atrakcyjny, współczesny sposób (chociaż dzisiaj zrobiłbym to w zupełnie inny sposób, bo od kiedy narysowałem K.O.S.T.K.Ę minęło 9 lat, a ja miałem wtedy tylko 21 lat!). Wciąż fascynuje mnie to, że on nie robił planu – my często myślimy, że musimy przygotować jakiś program, aby później go realizować – ale, w dzień taki jak dzisiaj, nie czekając na dogodne czy specjalne okoliczności, wyruszył w podróż. Nie wiedział, co go czeka, wiedział, że Pan mu pobłogosławi, więc wszystko traktował jako błogosławieństwo na drodze. Wiedział tylko, że czeka go przygoda z Bogiem. Myślę, że taka przygoda czeka na każdego z nas…
Czytaj także:
Danuta “Inka” Siedzikówna znowu przemówiła
Czytaj także:
Nie żyje Bohdan Butenko, legendarny rysownik, twórca animacji i komiksów
Czytaj także:
Apokalipsa św. Jana jako komiks?