Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Dość powszechnie uważa się dziś, że powołanie wszystkich wierzących w Chrystusa do świętości to jedna z ważniejszych nauk Soboru Watykańskiego II. W dekrecie „Lumen Gentium” rozdział piąty nosi tytuł: „Powszechne powołanie do świętości w Kościele”.
Niezwykłe jest, że św. Stanisław Papczyński zachęcał wszystkich chrześcijan do wejścia na drogę świętości niemal trzysta lat wcześniej. Jego zdaniem człowiek każdego stanu w Kościele jest nie tylko powołany do świętości, ale jest także powołany do życia mistycznego. Co więcej, jest mistyczną świątynią Boga.
Zwykle kiedy słyszymy o mistyce, myślimy o nadprzyrodzonych doświadczeniach. Św. Stanisław także je znał. Patrząc na jego życie, domyślamy się, że były również jego udziałem. Najstarsze biografie opowiadają o wielu z nich.
Kiedy modlił się w Luboczy, zauważono, że przez długi czas unosił się nad ziemią. W kościele parafialnym w Chojnacie, w ekstazie przed kazaniem, miał wizję zwycięstwa hetmana Sobieskiego nad Turkami pod Chocimiem. Poza darem proroctwa posiadał również charyzmat uzdrawiania.
W swoich pismach wymienia wielorakie łaski nadzwyczajne, jakimi Bóg może obdarzać tych, którzy są z Nim zjednoczeni: kontemplację, ukojenia, zachwyty, porwania, widzenia, objawienia i inne. Sam pisząc o sobie, ujawnia, że Duch Święty „wyrył” w jego duszy i umyśle wizję wspólnoty zakonnej i powołał go do założenia Zgromadzenia Księży Marianów.
Była to jednak łaska, która przysparzała mu wielkich cierpień, w pewnym sensie „przymuszała go” do realizacji Bożego dzieła. Nadzwyczajnych darów Bóg udziela tym, których powołuje do nadzwyczajnych dzieł. W przypadku św. Stanisława było to założenie nowej wspólnoty zakonnej.
Mimo że Bóg obdarzył hojnie św. Stanisława łaskami, to wobec darów nadzwyczajnych zalecał szczególną ostrożność. Najbardziej cenił mistykę codzienności i nieustanne zjednoczenie z Bogiem we wszystkich sytuacjach życia.
Stąd też ostrzegał przed szukaniem tego co nadzwyczajne, a zachęcał do prostych postaw duchowych: skruchy, uniżenia, pokory, uległości wobec Boga oraz umiejętności przyjęcia cierpienia i krzyża. Jeśli mistyka jest otwartością na wszelkie działanie Ducha Świętego, przyjmowaniem tego, czym On obdarza i zjednoczeniem z Bogiem w miłości, to jej ostatecznym sprawdzianem jest czynna miłość bliźniego i pokora, postawa nawrócenia i troska o upodobnienie się do Chrystusa.
Kształtuje się w ten sposób umiejętność zmagania duchowego z grzechem i złym duchem, a człowiek staje się wolny w sensie ewangelicznym – zaczyna postępować w poznaniu i wypełnianiu woli Bożej, czyli w prawdziwej miłości.
Ten etap mistyki określa się mianem „nocy mistycznej”, gdyż z jednej strony następuje „wyzucie się ze starego człowieka, namiętnego i niedoskonałego”, z drugiej zaś „przyobleczenie się w Jezusa Chrystusa” tak, aby „w Niego się przekształcić”. Św. Stanisław przypisuje szczególne miejsce w tym procesie Eucharystii, określanej jako sakrament zjednoczenia z Bogiem.
Stąd też nazywa Eucharystię „mistycznymi godami”, podczas których, dzięki Duchowi Świętemu, Oblubieniec, „Bóg-Człowiek w pewien sposób sam się wciela” w tego, który Go przyjmuje. W Eucharystii Chrystus czyni całkowity dar z siebie samego; dar miłości do końca.
Dla św. Stanisława Eucharystia jest źródłem życia mistycznego, jednoczy i jednocześnie przemienia chrześcijanina. „Bóg wchodząc do mieszkania duszy” przeobraża człowieka od wewnątrz. Jest to przemiana człowieka ze „starego” na „nowego”, który żyje prawem miłości według Ducha.
Mistyka ojca Stanisława nie jest błogostanem i oczekiwaniem tego co nadzwyczajne, ale zjednoczeniem z Bogiem w codzienności, życiem w przyjaźni z Nim, powolnym upodabnianiem do Chrystusa i zjednoczeniem naszej woli z Jego wolą.
Taki styl życia nie jest możliwy bez nieustannej modlitwy, ale także bez ascezy, czyli tego, co dla człowieka jest krzyżem. Nie krzyż jest jednak sensem mistyki codzienności, ale zmartwychwstanie w Chrystusie i pełne zjednoczenie z Nim w Duchu Świętym.
Tekst pochodzi z kwartalnika „Z Niepokalaną”.