separateurCreated with Sketch.

Życzenia dla bliskich na Facebooku – moda czy wygoda?

URODZINY
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marta Wolska - 09.10.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Życzenia są tekstem bardzo osobistym – tym bardziej, jeśli kierujemy je do osoby nam bliskiej. Chcąc przenieść je na wirtualną i publiczną scenę, odzieramy naszą relację z prywatności i wystawiamy ją na pokaz.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Tablica życzeń

Przewijam facebookową tablicę.

Pierwsze urodziny dziecka – mnóstwo zdjęć z przyjęcia i życzenia dla solenizanta. „Córeczko, dziś mija roczek, od kiedy jesteś z nami! Rośnij nam zdrowa i piękna! Za nami tyle pięknych chwil (…)”.

Żona udostępnia mężowi post ze zdjęciem z ich ślubu: „Kochanie, dzisiaj nasza piąta rocznica. Życzę nam jeszcze więcej wspólnych i szczęśliwych lat (…)”.

Matka dorosłemu synowi: „Jeszcze raz wszystkiego najlepszego synku, dużo miłości i pieniędzy (…)”.

Przyjaciółka przyjaciółce: „Moja Lejdi, życzę nam jeszcze więcej takich chwil jak te dzisiaj (…)”.

Siostra siostrze: „Gratulacje, kochana, witaj w gronie mam!”.

Myślę: o co chodzi? Jaki sens ma publiczne składanie życzeń maluchowi, który nawet nie wie, że cały świat widział już zdjęcia z jego imprezy? Dlaczego wszyscy mają wiedzieć o czyjejś rocznicy ślubu? Po co publicznie powtarzać życzenia, które tego dnia już padły? Dlaczego podsumowaniem urodzinowego spotkania ma być upublicznianie zdjęć z niego, a gratulacje z okazji narodzin dziecka przekazane na oczach wszystkich znajomych?

 

Facebookowe zwyczaje

Zwykłe urodzinowe „wszystkiego najlepszego” dodane w dniu urodzin na czyjąś tablicę stało się już czymś zwyczajnym. Może dla kogoś nawet miłym, gdy raz na rok przynajmniej w takiej formie odezwie się ktoś, z kim nie utrzymujemy częstych kontaktów. Choć to wciąż publiczne słowa, nie ma to aż takiego znaczenia, kiedy przekazywane są bliższym czy dalszym znajomym.

Coraz częściej jednak możemy zauważyć eksponowanie na wirtualnych tablicach bardzo bliskich rodzinnych relacji przez publiczne składanie sobie życzeń. Taki przekaz często opatrywany jest zdjęciami solenizanta. Tak jakby zwyczajne życzenia w domu czy w innych okolicznościach były czymś niewystarczającym (o ile, miejmy nadzieję, w ogóle padły).

 

Prywatność na pokaz

Życzenia są tekstem bardzo osobistym – tym bardziej, jeśli kierujemy je do osoby nam bliskiej. Chcemy wówczas, żeby to było coś więcej niż utarte „wszystkiego najlepszego”. Zwykle wiemy bowiem, o czym dana osoba na ten moment marzy i czego potrzebuje. Dodajemy miłe gesty, spojrzenia, upominki. Cała sytuacja jest dość intymnym zdarzeniem między dwojgiem ludzi.

Chcąc przenieść ją na wirtualną i publiczną scenę, odzieramy naszą relację z prywatności i wystawiamy ją na pokaz. Trudno powiedzieć, czy robimy tak, podążając za jakąś dziwną modą – „bo tak teraz robią wszyscy”, czy powoli nie umiemy już inaczej? Nie umiemy przeżywać ważnych rodzinnych wydarzeń dyskretnie, jednie bliskich czyniąc jej świadkami?

 

Bądźmy blisko w domu, nie w sieci

Mam wrażenie, że przez takie gesty paradoksalnie coraz bardziej oddalamy się od siebie. Tworzymy wirtualne spotkania, zamiast tych prawdziwych. Wirtualne kartki urodzinowe zamiast tych papierowych. Wirtualne słowa zamiast tych osobistych. Często kierowane do tych, którzy mieszkają z nami w jednym domu.

Mówi się, że w sieci nic nie ginie, a wszystko, co tam wrzucamy, zostaje na zawsze. Czy na zawsze zostaną tam życzenia dla naszego dziecka z okazji jego urodzin? Z dnia na dzień przepadną, rozpłyną się w internetowym chaosie. Po co więc je tworzyć?

Coraz częściej odchodzimy od tradycyjnych zachowań i zwyczajów. Warto dobrze przemyśleć powielanie nowych modnych schematów, które w tym przypadku zdecydowanie bardziej odzierają nasze relacje z czegoś ważnego, niż nadają im nowego charakteru.


KOROWÓD NA PRZYSTANKU JEZUS
Czytaj także:
Ty też jesteś misjonarzem. Październik będzie Nadzwyczajnym Miesiącem Misyjnym


OCEAN
Czytaj także:
Chcesz żyć spokojnie i szczęśliwie? Podejmij się tego ćwiczenia


KRZYSZTOF GLOBISZ
Czytaj także:
Krzysztof Globisz – jego walka z chorobą pokazuje, że niemożliwe nie istnieje

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!