Biskup mówił, by jego osoby nie traktować jak „porcelanowej lalki, z którą należy się delikatnie obchodzić”. – Ma w sobie coś takiego, że można z nim swobodnie rozmawiać – opowiada Magda, która księdza biskupa przyjęła w domu razem z córkami.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Biskup zapukał do około trzydziestu domów
Nowo wyświęcony ełcki biskup pomocniczy Adrian Galbas SAC odwiedzał w ramach kolędy domy katedralnych parafian. Zaskoczeni mieszkańcy z lekkim niedowierzaniem, ale i serdecznością otwierali drzwi nowemu pasterzowi diecezji.
– Chyba żartujesz? Ksiądz biskup chodzi po kolędzie? – to były początkowe reakcje ludzi, kiedy dowiedzieli się, że ich domy odwiedzą nie katedralni wikariusze, a sam ksiądz biskup.
Czytaj także:
Szczęść Boże, czy mogę zapalić? Kolęda z humorem: 8 zabawnych sytuacji z wizyty duszpasterskiej
11 stycznia w ełckiej katedrze święcenia biskupie przyjął ks. Adrian Józef Galbas SAC. Już wówczas wyraził pragnienie służby wierzącym i niewierzącym, tym którzy są daleko. Prosząc o modlitwę, mówił, by jego osoby nie traktować jak „porcelanowej lalki, z którą należy się delikatnie obchodzić”.
Ksiądz biskup w diecezji jest krótko i zaznacza, że nie zna jeszcze swoich diecezjan, więc kolęda jest świetną okazją, by to zmienić: „Kiedy dowiedziałem się, że w parafii katedralnej trwają jeszcze odwiedziny duszpasterskie, poprosiłem księdza proboszcza, by pozwolił mi pójść do domów wiernych”.
Przez dwa dni, razem z wikariuszami ks. Piotrem Paliwodą i ks. Radosławem Gulanem, bp Adrian Galbas odwiedzał parafian. W sumie zapukał do około trzydziestu domów.
– Jest coś ujmującego w tym, że ksiądz biskup w ten sposób chciał się spotkać z ludźmi. Opowiadał nam o papieżu Franciszku i tym, że on także chce wychodzić do ludzi. Ma w sobie coś takiego, że można z nim swobodnie rozmawiać – opowiada Magda, która księdza biskupa przyjęła razem z córkami. – Ksiądz biskup poświęcił nam mieszkanie, pomodliliśmy się razem, pobłogosławił nam. On zadawał pytania nam, a my jemu. Czasami w rozmowy wkrada się stres czy może strach, a tutaj nic takiego nie mało miejsca. W dodatku czuć było żywe i szczere zainteresowanie nami. Bez dystansu, z serdecznością.
Zobaczcie zdjęcia ks. biskupa chodzącego po kolędzie:
„Bardzo lubię kolędę”
Ks. bp Adrian Galbas SAC żałuje, że nie mógł z powodu innych obowiązków odwiedzić i poznać więcej ludzi. Dodaje jednak, że czeka na kolędę za rok: „Bardzo lubię kolędę. Gdy byłem proboszczem w Poznaniu, ceniłem sobie ten czas i wielokrotnie odkrywałem, jak wielkie miał znaczenie w pracy duszpasterskiej, której jakość zależy przecież także od więzi, jaka łączy księdza z wiernymi.
Kolęda to dla mnie przede wszystkim ewangelizacja! Ksiądz, w imieniu Kościoła, jako pierwszy puka do każdych drzwi. Czy mu otworzą czy nie, to już sprawa gospodarzy i ich wolności, ale ksiądz idzie pierwszy i puka. Po drugie: kolęda to okazja do wspólnej modlitwy, nie tylko księdza z mieszkańcami danego domu, ale także do ich wspólnej modlitwy. Może czasem jest to jedyny raz w roku, kiedy te osoby modlą się razem. Zawsze towarzyszy mi wtedy nadzieja, że może od tej kolędowej modlitwy odkryją oni potrzebę, by modlić się razem częściej i wierniej.
Po trzecie: kolęda to czas błogosławieństwa, które w imieniu Boga przekazuje Kościół w osobie kapłana. Dla każdego wierzącego powinno mieć to znaczenie, że on sam, jego najbliżsi, ich życie i przestrzeń, w której spędzają swoje noce i dnie jest pobłogosławiona przez Boga, dotknięta Jego łaską i powierzona Jego trosce. Dlatego żałuję, że tylu ludzi wierzących nie otwiera drzwi księdzu, który przychodzi z błogosławieństwem. Wiele w ten sposób tracą.
I wreszcie po czwarte, o czym wspomniałem już wcześniej: kolęda to okazja do rozmowy. Ludzie chętniej rozmawiają z księdzem „na swoim terenie”, gdy są gospodarzami. Łatwiej im wtedy zadać pytania, sformułować wątpliwości, albo zwyczajnie podzielić się swoimi szczęściami i nieszczęściami. To jest też ważne dla księdza, bo jednak zwykle ma on okazję, by przemawiać do wiernych, a tu może z nimi porozmawiać. Trudniejsze, ale bardzo cenne. Słowem: czekam na kolędę za rok”.
Czytaj także:
Jak przyjąć księdza po kolędzie? 5 praktycznych wskazówek