Św. Rita przez 15 lat była odizolowana od wspólnoty ze względu na straszny odór wydobywający się z rany. Jest szczególną patronką na obecny czas przymusowej samotności (nie osamotnienia!). Jej izolacja w celi była wypełniona obecnością – niewidzialnego Boga.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Św. Rita na koronawirusa
Epidemia sprawia, że wiele osób traci poczucie bezpieczeństwa, martwiąc się nie tylko o zdrowie swoje i bliskich, ale i o przyszłość. Nikt nie potrafi dziś powiedzieć, jak bardzo wirus COVID-19 zmieni nasz stabilny, przewidywalny świat. Od dekad w wielu regionach pozbawiony klęsk głodu, epidemii, suszy czy wojny.
Mamy teraz prawo szukać pomocy i pociechy u świętych, którzy nierzadko sami byli doświadczani ciężkimi próbami. Należy do nich św. Rita – patronka spraw trudnych i beznadziejnych.
Była Włoszką. Jej zachowane od rozkładu ciało, złożone w szklanej trumnie w sanktuarium w Cascii, co roku odwiedzają ponad 2 miliony pielgrzymów. Dziś odwołano pielgrzymki, nie można też spotkać się na nabożeństwie do niej 22. dnia każdego miesiąca. Możemy modlić się w domu. I brać z niej przykład, bo żyjąca w latach 1381-1457 Rita Mancini jest autentycznym wzorem na czas… kwarantanny.
Czytaj także:
Modlitwa za wstawiennictwem św. Rity. Nie tylko w sprawach beznadziejnych
Trzy drogowskazy, które mogą nam pomóc
Rita (zdrobniała forma imienia Margherita) słynie głównie z tego, że przebaczyła mordercy męża, a po śmierci synów stoczyła 4-letnią walkę z przeciwnościami na drodze do wstąpienia do zakonu. Wyróżniały ją trzy cechy, które mogą nam pomóc przyjąć wyzwania związane dziś z epidemią.
Są to: długie przebywanie w izolacji, posłuszeństwo „absurdalnym” rozkazom przełożonych i jedność z Jezusem w Wielkim Poście aż po ranę z ciernia Jego korony.
Kiedy 36-letnia wdowa została augustianką, wiodła surowy tryb życia. Regularnie pościła, za zgodą kierownika duchowego praktykowała umartwienia. Chciała w ten sposób wyrazić swoją miłość i wdzięczność dla Pana, który będąc bez winy, złożył siebie w ofierze.
W okresie Wielkiego Postu starała się iść z Nim Drogą Krzyżową. I widać jej pragnienia były Mu miłe, bo dopuścił ją do współmęki w niecodzienny sposób.
Cierń korony Jezusa
W Wielki Piątek 1442 roku usłyszała pełne pasji kazanie, po którym klęczała pod krzyżem, kontemplując rany Zbawiciela. Nagle poczuła ostry ból! Chwyciła się rękoma za czoło. Krew ciekła jej strumieniem między palcami. Od figury Jezusa jakoś odpadł jeden cierń z korony, wbijając się w jej głowę.
Siostry wezwały lekarza, ten był bezradny… Żaden medyk nie mógł jej pomóc. Rana na czole stale ropiała i się nie zagoiła. Rita dźwigała bolesny stygmat do końca życia.
Podczas renowacji trumny w 1972 roku czaszkę św. Rity zbadali naukowcy. Na czole odkryli „wypukłość” w kształcie pionowej kreski o długości dwóch i pół centymetra. Bliznę po stygmacie.
Czy nasza współczesna mentalność dopuszcza sens tego typu ofiary? Czy raczej wyszydza? Cierpienie jest nieludzkie, a na pewno nie jest boskie… Dowodzi słabości, braku kontroli nad życiem. Nie wypada się wręcz do niego przyznawać.
Rana Rity się jątrzyła, wydzielała przykry zapach. Dla wielu osób, w tym sióstr, była odrażająca – tak jak opluty, powieszony na krzyżu, ubiczowany i sponiewierany Król.
Czytaj także:
Św. Rita i kwitnące róże. Lekarka opowiada o uzdrowieniu za jej przyczyną
Samotni, ale nie osamotnieni!
Na kolejną cechę św. Rity zwróciła uwagę s. Dorota Kowalewska OSA, która zajmuje się stroną internetową Ogród św. Rity i prowadzi grupę pod tą nazwą na Facebooku.
Według niej „św. Rita przez 15 lat była odizolowana od reszty wspólnoty ze względu na straszny odór wydobywający się z rany. Jest więc szczególną patronką na obecny czas przymusowej samotności (nie osamotnienia!). Jej izolacja w celi była jednak wypełniona obecnością – niewidzialnego Boga. Rita nigdy nie zwątpiła w to, że Jezus pozostał przy niej, choć ludzi było niewielu”.
Przez kilkanaście lat ta aktywna, pełna życia kobieta została sama, prawie jak pustelnica. A my mamy telefon, internet, radio, telewizor i tyle możliwości kontaktu z innymi…
Posłuszeństwo ratuje życie
Koronawirus jest wyzwaniem dla naszej kultury, bo przywykliśmy do szybkich recept na ból: zastrzyk, antybiotyk, operacja, a czasem nawet przeszczep organu. Na tego wirusa nie znamy leku, czujemy się bezradni.
Dlatego kluczowa jest izolacja. Tylko ona wymaga od nas cnoty posłuszeństwa wobec lekarzy, służb sanitarnych i władz. No i jest problem, bo posłuszeństwo stało się niemodne. Nie jest „sexy”. Wydaje się nie do pogodzenia z prawem do swobodnej ekspresji, do bycia sobą, z wolnością wyboru. Z przekonaniem, że prawo jest ważniejsze od obowiązku. Z egoizmem, jaki nam wpoił pewny siebie świat.
Paradoks polega na tym, że owo posłuszeństwo ratuje teraz zdrowie i życie. Jak sobie z nim radziła św. Rita?
Czytaj także:
Św. Rita: fakty, legendy i nieprawdziwe mity narosłe wokół jej niezwykłego życia
Heroiczne poddanie
Do historii zakonu przeszła opowieść o tym, jak przeorysza wdrażała 36-letnią wdowę, kobietę dojrzałą i samodzielną, w posłuszeństwo. Kazała Ricie rano i wieczorem podlewać uschnięty krzak winorośli.
Praca bezsensowna, syzyfowa, bo z ziemi od lat wystawał tylko badyl… Tymczasem po roku posłuszeństwa, ku zdumieniu samej matki przeoryszy, krzew wypuścił pędy! Ożył. Wskrzesiła go posłuszna siostra Rita.
Buntując się przeciwko nakazowi kwarantanny, myślmy o jej wytrwałości. A także o Jezusie, który przez 40 dni na pustyni modlił się, pościł, i przygotowywał do posłuszeństwa. Korona cierniowa Chrystusa jest pełna kolców heroicznego posłuszeństwa.
Tylko uwaga! Ono wynika z miłości i zaufania Bogu. Może warto z miłością pomyśleć o tych, których życie ratujemy posłuszeństwem.
Zakurzone Biblie w naszych domach
Św. Rita jest dziś daleko, ale tylko pozornie. Jak wskazuje s. Kowalewska, „w domu można czytać o niej książki, modlić się za jej wstawiennictwem – o zdrowie, o ustanie epidemii. Za chorych, za lekarzy i wszystkich, którzy walczą z koronawirusem. Charyzmat augustiański – podkreśla siostra – opiera wszystko na Słowie Bożym. Mamy wreszcie czas, by sięgnąć po Biblię!
Rita nie jest święta dla siebie, ani dla nas. Wskazuje na Jezusa. Do Niego prowadzi. To On za nas umarł i po trzech dniach zmartwychwstał, o czym opowiedzieli Ewangeliści. W ilu domach Biblia kurzy się na półce, bo nigdy nie było czasu na czytanie”.
Błagania za wstawiennictwem św. Rity
Kto pragnie uczestniczyć w Eucharystii połączonej z modlitwą za wstawiennictwem św. Rity, też może zrobić to w domu. Dzięki dwóm polskim parafiom pw. św. Rity: w Lusówku pod Poznaniem i z istniejącym od 22 maja 2019 r. Ośrodkiem Duszpasterskim pw. św. Rity w Warszawie (diecezja warszawsko-praska), który wkrótce parafią formalnie się stanie.
Ks. Adam Przewoźny z Lusówka i ks. Andrzej Jakubaszek z Warszawy zapraszają do włączenia się we wspólną mszę świętą z modlitwą on-line. Wystarczy wejść na stronę danej parafii lub jej profil na Facebooku, znaleźć odpowiednią zakładkę i sprawdzić godziny mszy (transmisji).
„Podjęliśmy z parafianami decyzję – mówi ks. Jakubaszek – że przez cały okres trwania epidemii odmawiamy nowennę do św. Rity. Jedna się kończy, zaczyna się następna. Codziennie po mszy śpiewamy też litanię do świętej, kończąc suplikacją w intencji ustania epidemii. I wszystkich, którzy się do tego przyczyniają. Suplikacja to modlitwa błagalna, śpiewana w czasie klęsk żywiołowych i nieszczęść. Każdy może się do błagań przyłączyć”.
Św. Rita płacze nad Włochami i wszystkimi chorymi. Ale też uczy daru czasowej izolacji, mądrego posłuszeństwa i jedności z Chrystusem. Jest solidarna z cierpiącymi. A my?
Czytaj także:
Św. Rita. Jedyna święta na świecie, która miała stygmat na czole!