separateurCreated with Sketch.

Jezus udzielił św. Faustynie reprymendy. O co poszło?

Pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego w Wilnie

Pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego, namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego w 1934 r. według wskazówek św. Faustyny Kowalskiej, znajduje się obecnie w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego (kościele Świętej Trójcy) w Wilnie

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Esprit - 30.09.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Najistotniejsze jest, by obraz miłosierdzia Bożego postrzegać jako ikonę, nie jako bożka. Na czym polega różnica?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Kiedy myślę o Bożym miłosierdziu, natychmiast przy­chodzi mi na myśl – podobnie jak wielu innym ludziom – obraz Jezusa Miłosiernego, który w 1931 roku został objawiony św. Faustynie.

Bardziej niż cokolwiek innego ten właśnie obraz przyciąga ludzi, zaprasza ich, by zgłębiali i urzeczywistniali orędzie Bożego miłosierdzia. Jest ono kluczowym elementem Dzienniczka, przed tymi zaś, których spojrzenie sięga głębiej, odsłania nowy obszar miłosierdzia. Jest on podsumowaniem całego misterium paschalnego (męki, śmierci, zmartwychwstania i wniebowstąpienia Jezusa); całej Ewangelii; całego Katechizmu, całego planu miłosierdzia.

Dzienniczek św. Faustyny zaczyna się od przywołania skierowanego do niej Bożego nakazu, by namalowała obraz Pana: „O Miłości wiekuista, każesz malować obraz swój święty. I odsłaniasz nam zdrój miłosierdzia niepojęty” (D 1).

Być może zawodzi mnie pamięć (podobno zaczy­na ona szwankować jako pierwsza) albo po prostu o czymś nie wiem, ale nie wydaje mi się, by kiedy­kolwiek w historii objawiający się Jezus otwarcie komukolwiek nakazał namalować swój wizerunek.

Jego słowa skierowane do św. Faustyny były bar­dzo konkretne: „Wymaluj obraz według rysunku, który widzisz” (D 47). Nie mając pewności, jak postąpić, Faustyna wspo­mniała o tym spowiednikowi:

Chrystus udzielił św. Faustynie reprymendy z powodu zwłoki w wypełnieniu Jego nakazu: „Wiedz o tym, że jeżeli zaniedbasz sprawę malowania tego obrazu i całego dzieła miłosierdzia, odpowiesz za wielką liczbę dusz w dzień sądu” (D 154).

Biedna Faustyna. Próbowała, ale zwyczajnie nie umiała podołać temu zadaniu. Musicie pamiętać, że była ona prostą kobietą, skończyła zaledwie trzy semestry nauki w szkole podstawowej, przy czym nie uczono jej malarstwa. A jednak to jej objawił się Chrystus i polecił namalowanie swego wizerunku. Jak wyjaśnia o. Serafin Michalenko MIC:

Faustyna dowiedziała się, że jedna z sióstr była artystką i malowała piękne kartki zdobione kwiatami i tym podobne. Faustyna poprosiła ją o namalowanie wizerunku Chrystusa. Owa siostra odparła: „Umiem malować tylko kwiaty, nie maluję portretów”.

Tymczasem rozniosła się wieść, że Faustyna miewa pewnego rodzaju wizje. Ona sama nie robiła tego wszystkiego, żeby zyskać rozgłos, ale dlatego, że czuła przymus spełnienia woli Jezusa, a jednocześnie nie mogła jej spełnić.

Nie udawało jej się to, aż w końcu pojechała do Wilna i spotkała kierownika duchowego, którego wyznaczył jej Jezus i który po długim, długim czasie postanowił jej pomóc i znaleźć jakiegoś malarza. Jeśli więc – tak jak ja – kiedykolwiek zastanawia­liście się nad tym, dlaczego Jezus nie chce wam tro­chę ułatwić życia, to się odprężcie. Jesteście w do­brym towarzystwie.

Z powyższego wyraźnie wynika, że dla Boga obraz Bożego miłosierdzia jest czymś bardzo ważnym. Bóg chciał, by taki obraz namalowano i wystawiono w takim miejscu, by ludzie mogli go widzieć. Bóg chciał, żeby widziano Jego miłosierdzie.

Od czasu, gdy idąc za wskazówkami św. Faustyny w roku 1934 ukończono pierwszy obraz Miłosierdzia Bożego (namalowany w Wilnie), wielu malarzy starało się utrwalić wizję Jezusa, ujrzaną przez Faustynę. Obraz miłosierdzia Bożego z pewnością jest obecnie najbardziej znanym i otaczanym największą czcią obrazem Chrystusa w historii Kościoła.

Skąd ten rozgłos? Co takiego szczególnego jest w tym obrazie? Zobaczmy.

Z upływem czasu pojawiły się pytania (a nawet rozgorzały spory), dlaczego istnieje tyle wersji obrazu, oraz która z nich jest „tą właściwą”. Prawda jest taka, że istnieje nie tyle „właściwa wersja”, ile raczej właściwy i niewłaściwy sposób traktowania obrazu. Najistotniejsze jest, by obraz miłosierdzia Bożego postrzegać jako ikonę, nie jako bożka.

Na czym polega różnica? Jak już wspomniałem w Przedmowie, ikona odsyła nas do Boga. Praw­dziwa ikona – zgodnie z technicznym znaczeniem tego terminu – jest szczególnego rodzaju malowidłem, symbolicznie ukazującym Chrystusa, Matkę Boga, aniołów, świętych czy wydarzenia świętej historii.

Malarz – czy też ikonograf – posiada specjalistyczne wyszkolenie w zakresie tradycyjnych zasad, technik i stylu malowania ikon i częstokroć zostaje wyzna­czony przez biskupa. Przygotowując się do stwo­rzenia ikony, stara się otworzyć na inspirację Du­cha Świętego: modli się, pości, wybiera najlepsze materiały, namaszcza i błogosławi swoje farby. Jest w pełni świadom tego, że nie maluje, lecz „pisze” swój święty obraz.

W nieco mniej formalnym sensie słowo ikona może funkcjonować jako określenie każdego świętego obrazu, będącego symbolicznym przedstawieniem jakiejś boskiej postaci czy obiektu w taki sposób, by pomóc patrzącemu w kontemplowaniu boskiej rze­czywistości wykraczającej poza to, co symboliczne.

Bożek z kolei odciąga nas od Boga. Zazwyczaj myślimy o bożku jako obrazie czy rzeźbie, które czcimy, jak gdyby miały one w sobie coś w rodzaju boskiej mocy. To sam bożek staje się obiektem naszej uwagi albo czci.

Jednak bożkiem może stać się cokolwiek. Może nim być każdy obiekt, osoba, idea czy sprawa, skupiające na sobie naszą uwagę i nasze zabiegi, odciągając nas od Boga.

Tak więc różnica między ikoną a bożkiem polega na tym, że ikona nie staje się obiektem naszej czci. Raczej odsyła nas poza siebie, wywołując stan kon­templacji. Będąc niczym okno, przez które patrzy­my, ikona umożliwia nam ujrzenie oczami duszy samego Boga. Jak pisał św. Bazyli Wielki, „cześć od­dawana wizerunkowi przechodzi na prototyp, po­nieważ każdy, kto czci ikonę, otacza czcią osobę na niej przedstawioną”.

Jaki to ma związek z obrazem miłosierdzia Bożego? Chociaż większość tych obrazów to nie są prawdziwe ikony, jednak każda z nich jest świętym obra­zem, którego celem jest doprowadzenie nas – poprzez kontemplację – do obecności Jezusa Chrystusa, któ­ry jest Bożym Miłosierdziem.

Tak więc chcąc „uważniej się przyjrzeć” obrazo­wi miłosierdzia Bożego, nie skupiamy się na samym dziele sztuki, lecz na prawdach, na teologii, na uka­zanej na owym obrazie „opowieści”.

Jest to fragment książki: Vinny Flynn „7 tajemnic Bożego Miłosierdzia”, Wydawnictwo Esprit 2020. Tytuł i niektóre śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia.pl.

7 TAJEMNIC BOŻEGO MIŁOSIERDZIA
Wydawnictwo Esprit
Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!