separateurCreated with Sketch.

Biblijne matki. Ewa – matka wszystkich żyjących

original sin
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Marta Wolska - 18.10.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Właśnie w Piśmie Świętym możemy odkryć cenne lekcje macierzyńskiego życia, śledząc historie biblijnych matek.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Biblia – ponadczasowy poradnik

Na półkach księgarń aż roi się od poradników dla młodych matek. W internecie znajdziemy mnóstwo kursów, blogów i miejsc wsparcia, krążących wokół tematu macierzyństwa i wychowania dzieci. Tymczasem Bóg zawarł swoje wskazówki również dla nas – mam, w jednej Księdze. Tak, właśnie w Piśmie Świętym możemy odkryć cenne lekcje macierzyńskiego życia, śledząc historie biblijnych matek.

Powiesz pewnie, że dużo się zmieniło. Że realia otaczające nas i kobiety tysiące lat temu dzieli przepaść. Z pewnością masz rację. Ale czy serce każdej kobiety nie zostało stworzone w Bożym zamyśle dokładnie w ten sam sposób, wraz z wpisaniem w nie powołania do bycia matką? Nie tylko matką – dawczynią życia, lecz także matką na innych poziomach.

Chcę cię zaprosić do przyjrzenia się z bliska matkom pojawiającym się na kartach Pisma Świętego i zaczerpnięcia inspiracji z ich doświadczeń. Niejedna z nich ma nam coś ważnego do przekazania. Zaczniemy od początku. Od Starego Testamentu i Ewy – pierwszej kobiety i pierwszej matki.

 

Coś więcej niż imię

Księga Rodzaju wydaje się większości z nas tak dobrze znana, że niektóre wersety znamy na pamięć. Ale warto pamiętać, że znany jest nam tekst przełożony, który nigdy w stu procentach nie odda istoty tekstu źródłowego. A w ten warto się czasami zagłębić, by znaleźć perełki powodujące zachwyt nad Słowem.

Tak jest właśnie z Ewą. Jej imienia nie poznajemy od razu, tak jak Adama („adam”, czyli człowiek). Początkowo znamy ją jako „niewiastę” (hebr. „nekeba”), por. Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Rdz 1, 27. Jak mówi ceniony biblista ks. prof. Waldemar Chrostowski, przekład ten powinien brzmieć raczej „mężczyzną i kobietą stworzył ich” (hebr. zahar unekeba bara otam). Dlaczego?

Hebrajskie „zahar” oznacza ‘mocny’, ‘sztywny’ i odnosi się do mężczyzny. „Nekeba” zaś została utworzona od czasownika „nakab”, tj. ‘dziurawić’. Mamy tu więc do czynienia z bardzo wymownym zaakcentowaniem męskiej i kobiecej płciowości.

Z kolei w rozdziale drugim Księgi Rodzaju pojawia się hebrajskie słowo „iszsza” (tj. kobieta, por. Ta będzie zwała się niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta. Rdz 2, 23). Mężczyzna zaś to „isz”. Tutaj mamy położony językowo nacisk na unikatowy związek kobiety i mężczyzny, mający swoje Boże odzwierciedlenie w małżeństwie. Zauważmy, że język polski nam te znaczenia zupełnie przekreślił (inaczej np. w języku angielskim, „man” i „woman”).

I oto wreszcie pada jej imię – Ewa, tj. ‘matka wszystkich żyjących’, por. Mężczyzna dał swej żonie imię Ewa, bo ona stała się matką wszystkich żyjących. Rdz 3, 20. Na samym początku Ewa określana jest słowem dotyczącym jej fizyczności. Potem staje się „jego”, tj. Adama żoną „iszszą” (por. i złączy się ze swoją żoną tak ściśle Rdz 2, 24). Na końcu zaś otrzymuje zupełnie nową tożsamość – staje się matką. Czyż nie jest fascynujące to, że właśnie wtedy poznajemy ją w pełni?

 

Kobiecość niejedno ma imię

Zadziwiająca etymologia imienia pierwszej kobiety może prowadzić nas do skojarzeń z naszymi osobistymi kobiecymi doświadczeniami. Z dziewczynek stajemy się kobietami i stale dojrzewamy w swej kobiecości. Wejście w małżeństwo daje nam przywilej nazywania siebie „żoną”. Kwintesencją i niejako dopełnieniem nas jest otrzymanie zupełnie nowej roli – bycia matką.

Dla wielu z nas macierzyństwo jest drogą poznania samej siebie, odkrycia, kim tak naprawdę jesteśmy i po co zostałyśmy stworzone. Poznania naszego prawdziwego imienia. Pożegnania z dawną dziewczynką i rozkwitu w pełni kobiecości. I choć kobiecość ta wciąż niewiele ma wspólnego z doskonałością, to osadza się na głębszym poziomie świadomości siebie samej.

Niestety, nie widzimy Ewy jako matki „w akcji”. Wiemy o niej tyle, że pierwsza matka nie była doskonała. A to już chyba – z przymrużeniem oka – trochę nam mówi, prawda, drogie mamy, które wciąż tak bardzo chciałyby być perfekcyjne w swej roli?

W artykule wykorzystałam fragmenty konferencji „Wcielenie a Księga Rodzaju” ks. prof. Waldemara Chrostowskiego z dn. 17.11.2014 r. Całość dostępna na stronie www.wch-biblijne.com.


MIŁOŚĆ MATKI
Czytaj także:
Akceptacja – słowo klucz w macierzyństwie


WYPALENIE MACIERZYŃSKIE
Czytaj także:
Macierzyńskie wypalenie – coś normalnego czy powód do zmartwień?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.