Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Kto wymyślił Dzień Zaduszny?
Na imię miał Odylon. W latach 994-1049 był przełożonym słynnego opactwa benedyktyńskiego w Cluny. Od początku swojego istnienia Cluny cieszyło się dwoma niespotykanymi w tamtym czasie przywilejami: było wolne od wszelkich zobowiązań wobec miejscowych władców (a więc podlegało bezpośrednio papieżowi), a ponadto kluniacy sami wybierali swojego opata.
Skutkiem tej niezależności był nie tylko postępujący rozwój kongregacji kluniackiej (w złotym dla siebie XII wieku liczyła przynajmniej 800 klasztorów, do których należało ok. 20 tysięcy mnichów!), ale przede wszystkim rozkwit duchowy, intelektualny, liturgiczny i kulturalny Cluny. A także autorytet jego kolejnych opatów w Kościele powszechnym, który niejednokrotnie wydawał się równać z papieskim (jeśli w pewnych momentach wręcz go nie przerastał – na przykład poprzednik Odylona, niejaki Majol nie był skłonny zamienić opackiego stolca w Cluny na tron Piotrowy mimo usilnych nalegań samego cesarza).
Wpływ kongregacji kluniackiej na resztę Kościoła był ogromny, a wiele tamtejszych zwyczajów przyjęło się z powodzeniem i w innych miejscach. Sam święty Odylon zapisał się w historii jako doradca i powiernik cesarzy i papieży, twórca i propagator praktyki treuga Dei, czyli pokoju Bożego – zawieszenia broni od środowego wieczoru do poniedziałkowego świtu, który obowiązywał podczas wszelkich walk. I jako opat, który podczas klęski głodu w 1006 roku nie zawahał się przetopić złotych naczyń liturgicznych i innych kościelnych paramentów i ozdób, aby uzyskanymi w ten sposób środkami wesprzeć okoliczną ludność, ratując ją od śmierci głodowej.
Jednym z jego osobistych „wynalazków” było też liturgiczne wspomnienie wszystkich zmarłych wiernych, które wyznaczył na dzień po uroczystości Wszystkich Świętych. Dzień Zaduszny obchodzono więc po raz pierwszy w Cluny 2 listopada 998 roku.
Stamtąd praktyka ta szybko rozprzestrzeniła się na pozostałe klasztory kongregacji, a niebawem na inne zakony i diecezje. W XIII wieku wspomnienie wiernych zmarłych było już powszechnie obchodzone w całym Kościele.
Nie mylić z dniem Wszystkich Świętych!
Uroczystość Wszystkich Świętych ma swoje korzenie w IV wieku, kiedy to Kościół na Wschodzie postanowił jednego dnia czcić wspólnie wszystkich męczenników. Na Zachodzie uroczystość ta zyskała popularność, kiedy 13 maja 610 roku papież Bonifacy IV konsekrował niegdysiejszy rzymski Panteon (świątynię wszystkich bogów) jako kościół Matki Bożej i Wszystkich Męczenników.
Przez pierwsze dwa wieki uroczystość Wszystkich Świętych obchodzono więc w maju, aż z początkiem IX wieku przeniesiono jej obchód na 1 listopada. We Wszystkich Świętych wspominamy (uwaga!) wszystkich świętych, czyli wszystkich zbawionych. Niezależnie od tego, czy są to oficjalnie kanonizowani święci, czy nasza zmarła prababcia, która już trafiła do nieba.
We Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych (czyli Dzień Zaduszny) modlimy się natomiast za wszystkich chrześcijan, którzy już umarli i cierpią, przebywając aktualnie w czyśćcu. Tam dokonuje się duchowy proces ich oczyszczenia, w wyniku którego będą mogli cieszyć się pełnią zbawienia i chwałą świętych (innej opcji już nie mają – pytanie tylko, ile to potrwa).
Przekonanie o istnieniu czyśćca jest jednym z dogmatów naszej wiary ogłoszonym na soborze w Lyonie w 1274 roku. Natomiast Sobór Trydencki (1545-1563) w osobnym dekrecie o czyśćcu potwierdził, że duszom cierpiącym w czyśćcu rzeczywiście jesteśmy w stanie pomóc naszą modlitwą.
Procesja i trzy msze
Z XIV wieku pochodzą pierwsze świadectwa mówiące o odbywających się w tym dniu procesjach z czterema stacjami na cmentarzu i piątą w kościele. Niedługo potem do modlitw i śpiewów dołączono zwyczaj wymieniania imion zmarłych, których chciano otoczyć szczególną modlitwą (tzw. „wypominki”).
W XV wieku dominikanie z Walencji zaczęli praktykować sprawowanie tego dnia aż trzech mszy świętych za zmarłych przez każdego z kapłanów. W 1748 roku Benedykt XIV zatwierdził tę praktykę jako przywilej dla całej Hiszpanii. Podczas I wojny światowej, w 1915 roku Benedykt XV na prośbę opata-prymasa benedyktynów Fidelisa von Stotzingena zezwolił wszystkim księżom na świecie odprawiać w Dzień Zaduszny trzy msze: jedną w intencji przyjętej od wiernych, drugą w intencji wszystkich wiernych zmarłych i trzecią według intencji papieża.
Odpust dla zmarłych
1 i 2 listopada za nawiedzenie kościoła lub publicznej kaplicy, a od 1 do 8 listopada (w 2021 roku wyjątkowo ten okres wydłużony został na cały listopad) pobożnie nawiedzając cmentarz (lub inne miejsce katolickiego pochówku), raz dziennie możemy uzyskać odpust zupełny dla zmarłych. Jak to zrobić?
Jeśli nie spełnimy któregoś z warunków, to uzyskany przez nas odpust ma charakter cząstkowy, a nie zupełny. Ale i tak warto! Dla cierpiących w czyśćcu każda pomoc jest zbawienna (sic!).
Odpust zupełny uwalnia od kary doczesnej należnej za grzechy w całości, a cząstkowy – jak nazwa wskazuje – w części. Kiedyś tę część określano w dniach lub latach, ale zarzucono ten miły zwyczaj w słusznym mniemaniu, że w czyśćcu czas może biec nieco inaczej niż na ziemi, jako że mierzy się go tam już tylko i wyłącznie miłością.
Możemy spokojnie przyjąć, że kryterium miary odpustu cząstkowego stanowi gorliwość, z jaką wypełniamy jego „warunki”.
„Aby zrozumieć tę naukę i praktykę Kościoła trzeba zobaczyć, że grzech ma podwójny skutek. Grzech ciężki pozbawia nas komunii z Bogiem, a przez to zamyka nam dostęp do życia wiecznego, którego pozbawienie nazywa się karą wieczną za grzech. Każdy grzech, nawet powszedni, powoduje ponadto nieuporządkowane przywiązanie do stworzeń, które wymaga oczyszczenia, albo na ziemi, albo po śmierci, w stanie zwanym czyśćcowym” (Katechizm Kościoła katolickiego, punkt 1472).