Proste rozwiązania są najlepsze. Porady św. Teresy mogą cię zaskoczyć, ale zaufaj jej i spróbuj wprowadzić w życie. Nie pożałujesz.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Problemy z koncentracją i rozproszeniami podczas modlitwy są odczuciami naturalnymi i występującymi u każdego człowieka. Doświadczali ich najwięksi święci i mistycy. Przypatrzmy się, jakie uniwersalne środki zaradcze proponowali, aby poradzić sobie z tym częstym wyzwaniem.
Czytaj także:
Rozproszenia na modlitwie? 7 sposobów, jak sobie z nimi radzić
Codzienna modlitwa
Paradoksalnie można stwierdzić, że jeżeli doświadczamy problemu dekoncentracji i braku uważności w naszej modlitwie codziennej, jest w to w zasadzie dobry znak. Stanowi bowiem potwierdzenie tego, że w ogóle się modlimy, podejmując trud codziennej i regularnej rozmowy z Bogiem.
W dzisiejszych czasach codzienna, nawet krótka modlitwa nie jest już bowiem czymś tak oczywistym i powszechnym, nawet wśród chrześcijan. Opublikowane w 2014 roku badania renomowanej amerykańskiej pracowni Pew Research Center zajmującej się religijnością populacji na całym świecie pokazały, że codzienną modlitwę zadeklarowało 55 proc. ankietowanych mieszkańców USA, jedynie 17 proc. Rosjan oraz 27 proc. Polaków i Serbów.
W niektórych krajach, jak w Rumunii lub w Grecji, więcej pytanych przyznało się do noszenia różnych symboli religijnych (krzyżyków lub medalików na szyi, obrazków przedstawiających świętych), niż do praktykowania codziennej modlitwy.
Dusza, ciało i technika
Naturalnym zjawiskiem w życiu człowieka jest doświadczanie różnych trudności przy wykonywaniu każdej czynności. Są dni, że z trudem przychodzi nam uczenie się lub praca fizyczna, a nawet zwykłe rozmowy z ludźmi.
Czynności, które wykonujemy od lat i postrzegamy jako rutynowe, niekiedy idą nam wspaniale, a innym razem z dużymi oporami. Powodów takiego stanu rzeczy może być wiele. Od całkiem prozaicznych w rodzaju zwyczajnego „gorszego dnia“ (zdarzającego się przecież każdemu), poprzez niekorzystne warunki biometeorologiczne, aż po lżejsze lub poważniejsze dolegliwości psychosomatyczne.
Te trudności nie omijają również sfery życia duchowego i mogą w różnoraki sposób na niego oddziaływać. Widoczne jest to także w życiu modlitewnym.
Jako istoty cielesno-duchowe podczas modlitwy włączamy nie tylko myśli, słowa i serce, ale również całe ciało. Gdy jesteśmy w przysłowiowej „złej formie” psychofizycznej, modlitwa może być odczuwana i doświadczana jako wyzwanie i pewna uciążliwość, w której trudno o koncentrację i uwagę.
Świat pełen bodźców
Obok tego rodzaju trudności rozproszenia i dekoncentracja podczas modlitwy biorą się również
z dużej ilości bodźców oraz nadmiaru informacji i komunikatów przyswajanych przez nasz aparat poznawczy.
Całodobowa obecność w naszym otoczeniu urządzeń elektronicznych i telekomunikacyjnych, wymóg ciągłego bycia „online“ i na bieżąco z każdym powiadomieniem z portali społecznościowych, w sposób wyraźny może utrudniać skupienie i wyciszenie.
Zwłaszcza, że nasza świadomość wciąż przerabia wszystko, co chwilę wcześniej przeczytaliśmy na Facebooku, z kim dyskutowaliśmy na Messengerze i Twitterze oraz treść komentarzy pod zdjęciami, jakie zamieściliśmy na Instagramie.
Dochodzą do tego kolejne problemy życia codziennego, stresy, pobudzające system nerwowy nieprzyjemne bodźce, hałas itp. Jak wówczas wejść w głęboki nastrój modlitwy?
Czytaj także:
Papież: w modlitwie poczucie własnej słabości jest cenniejsze niż momenty uniesienia
Rozproszenia: zjawisko powszechne
Możemy powiedzieć, że święci żyjący kilka lub kilkanaście wieków temu, nie wspominając już
o mistyczkach i mistykach w zakonach kontemplacyjnych, mieli dużo łatwiejsze zadanie niż ludzie w XXI wieku. Z pewnością atakujących świadomość bodźców i sygnałów było wówczas o wiele mniej.
Jednakże już święci w czasach wczesnochrześcijańskich zauważali, że człowiek ma podczas modlitwy skłonność do częstych rozkojarzeń i swoistej „utraty wątku“, jak również doświadcza problemów z uwagą, nie mówiąc już o przychodzących w czasie modlitwy pokusach lub wyobrażeniach. Wskazuje to więc, że doświadczenie nieuwagi na modlitwie jest zjawiskiem stałym i uniwersalnym, niezależnie od epoki i konkretnych warunków. Można go doświadczać i w klasztorze, i w świątyni, w domu, jak i poza nim.
Najwięcej praktycznych rad duchowych dotyczących radzenia sobie z brakiem uwagi przekazali nam święci i mistrzowie życia kontemplacyjnego, którzy badaniu ludzkich emocji, nastrojów i odczuć poświęcili długie lata.
Co pomaga w modlitwie
Od czasów Ojców Pustyni wskazuje się, że praktyka codziennej modlitwy, chociażby porannej
i wieczornej, wymaga swoistego „nastrojenia się“. W wielu modlitewnikach tradycji wschodniej przed rozpoczęciem modlitw porannych możemy przeczytać krótkie zdanie:
Zaraz po powstaniu ze snu, przed rozpoczęciem wszelkiej czynności, stań przed wszechwidzącym Bogiem i chwilę poczekaj, dopóki twoje myśli i odczucia się nie wyciszą i nie zostawią za sobą wszystkiego, co ziemskie.
Dopiero po tym wprowadzeniu zaleca się rozpoczęcie zwyczajowych modlitw, chociażby Modlitwy Pańskiej, krótkich wezwań do Ducha Świętego, Matki Bożej, Anioła Stróża, wyznania wiary itp.
„Dostrojenie się do modlitwy“ przypomina rozpoczynający się seans filmowy w kinie. Zwróćmy uwagę, że w sali kinowej światła gasną stopniowo. Zazwyczaj włączone są jeszcze w czasie emisji reklam, ale gdy zbliża się czołówka filmu, robi się coraz ciemniej. Widzowie koncentrują się już na samej projekcji.
Niekiedy chcemy odtworzyć taką atmosferę, oglądając filmy w warunkach domowych. Wygaszamy mocne źródła światła, zaciemniamy pomieszczenie, niekiedy zapalamy nastrojowe świece. Dlaczego nie zrobić tak podczas modlitwy, nawet kilkuminutowej?
Wyłączyć lub wyciszyć w tym czasie telefon, nie włączać żadnych innych urządzeń, a jeżeli to modlitwa na koniec dnia, wyeliminować duże światła i być może skorzystać ze świecy, także zapachowej lub kadzidła. To z pewnością pomoże nam w koncentracji i skupieniu, choć dopiero stanowi wstęp do samej modlitwy.
Trzy rady świętej Teresy z Ávili
Wielka hiszpańska święta i reformatorka karmelu dawała kolejne, bardzo praktyczne rady, w jaki sposób uważnie się modlić w codziennych warunkach. Warto przypomnieć najważniejsze z nich:
1.Korzystanie z modlitewników lub tekstu pisanego
Dość częstą postawą jest obecnie lekceważenie znaczenia „książeczek do nabożeństwa“, postrzeganych jako pokryty kurzem eksponat, z którego korzystały pokolenia naszych przodków.
Tymczasem na kilkaset lat przed pojawieniem się psychologii behawioralnej i nowoczesnej pedagogiki św. Teresa odkryła prostą prawdę, iż nasza świadomość ma zdolność do większej koncentracji i uwagi, gdy jednocześnie rozmyśla i widzi przed oczami tekst pisany.
Przez cały ten czas nigdy, z wyjątkiem dziękczynienia po Komunii, nie odważyłam się przystąpić do modlitwy bez książki. (…) Mając pod ręką tę pomoc, która mi była jakby towarzystwem i tarczą do odbijania pocisków przychodzących do mnie obcych myśli, uspokajałam się.
Oschłości były wtedy rzadkim wyjątkiem, ale zawsze je miewałam, ile razy brakło mi książki. Dopiero za pomocą książki powoli je znowu skupiałam i duszę, jakby przynętą, do modlitwy pociągałam. Często wystarczało tylko samo otwarcie książki, innym razem czytałam krócej lub dłużej, według miary łaski, jakiej mi Pan użyczał – napisała święta w IV rozdziale „Księgi życia“ (pkt 9).
Obecnie mamy do wyboru ogromną liczbę modlitewników. Także w internecie i w aplikacjach na urządzenia mobilne, ale lepiej będzie, jeżeli, przynajmniej na samym początku, skorzystamy
z tradycyjnej książeczki lub tekstu wydrukowanego.
Nie musimy wybierać długiej modlitwy, nie chodzi też o to, aby przekartkować za jednym razem cały modlitewnik. Można spróbować zatrzymać się na chwilę nawet na jednym akapicie. Przeczytać go uważnie, można to zrobić również na głos.
2.Obrazy, ikony i wizerunki
Niekiedy można odnieść wrażenie, że współczesny człowiek lekceważy znaczenie świętych obrazów. Podkreśla się znaczenie i wagę modlitwy myślnej w każdym miejscu i czasie, nawet na ulicy, w drodze do pracy lub szkoły czy też w parku.
Oczywiście, obrazy, ikony lub krzyże nie są warunkiem koniecznym do zaistnienia modlitwy, ani też nie modlimy się do samych wizerunków. Człowiek funkcjonuje jednak przez zmysły: wzrok, słuch i węch. Warto je także zaangażować w modlitwę.
Święty wizerunek: np. krzyż św. Franciszka, ikona Matki Bożej lub świętego pomagają nam stanąć w obecności Bożej, skierować swoje myśli ku temu, co nadprzyrodzone. Teresa wspominała o obrazie przedstawiającym Jezusa rozmawiającego z Samarytanką przy Studni Jakuba. Znajdował się on w pokoju jej ojca i zabrała go później ze sobą do karmelu:
Ileż to razy wspominałam wodę żywą, o której Pan mówił Samarytance? Ach, jestem oczarowana tym fragmentem Ewangelii i to od najwcześniejszego dzieciństwa. Chociaż nie rozumiałam tego tak dobrze, jak teraz, wiele razy modliłam się do Pana, aby dał mi tej wody i zawsze miałam przed oczami moment, z tymi słowami, gdy Pan dotarł do studni: Domine, da mihi aquam“ (łac. Panie, daj mi wodę)“ („Księga życia“, 30, 19).
Teresa zalecała również, aby nosić przy sobie dowolny święty obrazek lub symbol – nie w postaci biżuterii lub widocznego emblematu, ale w ukryciu. W chwili modlitwy można go wyjąć, np. z kieszeni i zwrócić się do niego w kilku słowach, tak jak zwracamy się do otaczających nas ludzi.
3.Powtarzanie krótkich modlitw w ciągu dnia
W tym miejscu święta karmelitanka była kontynuatorką bogatej tradycji zapoczątkowanej przez Ojców Pustyni i wschodnich ascetów, którzy stworzyli Modlitwę Jezusową. Teresa nie zalecała powtarzania jednej, konkretnej formuły modlitewnej, sugerując, iż może być to zdanie z Ewangelii lub Księgi Psalmów, wyznania wiary (mistyczka często powtarzała słowa „A Królestwu jego nie będzie końca“), z hymnu Magnificat, Pozdrowienia Anielskiego itp.
Tego rodzaju krótkie modlitwy św. Teresa polecała szczególnie osobom słabym, wyczerpanym, przeżywającym ciężkie chwile, złe nastroje i brak psychicznej równowagi. Wskazywała przy tym, iż w tego rodzaju przypadkach należy unikać długiej modlitwy, gdyż może ona spowodować różne niepożądane skutki. Modlitwa zawsze powinna być oddechem i spokojem, a nie przymusem lub środkiem umartwienia.
Na podstawie: Św. Teresa od Jezusa, Dzieła, tom I, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 1997.
Czytaj także:
„Modlitwa ma być krótka i czysta”. Benedyktyńska tradycja na ratunek rozproszeniom