Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, [Bóg] jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości” (1 J 1,9).
Przypominam sobie, jak wujek mojej żony Vidy był bardzo chory. Pewnego wieczoru poszliśmy go odwiedzić i zapytałem go: „Jesteś gotowy?”. Spojrzał na mnie spokojnie i odpowiedział: „Jestem gotowy, Claudio, walizki spakowane, teraz tylko czekam, aż wezwie mnie Pan”.
Był spokojny, przyjął Komunię Świętą i sakrament namaszczenia chorych. Ale jak sobie poradzić w przypadku jakiejś tragedii, gdy nie ma możliwości wezwania księdza?
Wojna duchowa, jaka toczy się na naszych oczach i nasze zbawienie to kwestie, które od zawsze mnie nurtują. Nigdy nie dość rozmowy na te tematy. Ciągle do nich wracam i będę wracał, aż wszyscy odkryją ten skarb.
Zastanówmy się, ileż tysięcy osób na skutek tej dotkliwej pandemii odeszło do wieczności bez kapłana u swego boku. Wielu zarażonych koronawirusem zmarło w samotności. Ilu chorych mogło liczyć na dostęp do opieki duchowej i sakramentów?
A przecież w grę wchodzi tutaj sprawa najwyższej wagi – wieczność. Choć my praktycznie o niej nie myślimy.
Kościół, który jest naszą Matką i Nauczycielką, proponuje nam skuteczny sposób na to, jak w skrajnych sytuacjach, takich jak np. wypadek czy obecna pandemia, ratować swoją duszę przed wiecznym potępieniem. Chodzi o wszystkie te wydarzenia, gdy znajdujemy się w jakimś krytycznym, granicznym momencie i nie mamy możliwości przystąpić do sakramentu pojednania.
Ten sposób jest zaskakujący w swojej prostocie. Najpierw odpowiedzmy sobie na następujące pytanie: Czy mogę dostąpić zbawienia, jeśli w chwili śmierci nie ma przy mnie kapłana, który mógłby mnie wyspowiadać? Odpowiedź brzmi: Tak. Ta wiadomość ma taką wagę i jest tak wspaniała, że nie można przejść obok niej obojętnie.
Bardzo cię proszę, abyś przekazał tę wiadomość jak największej liczbie osób. Zapewne zastanawiasz się, czego dotyczy ta dobra nowina? Znajdziesz ją w Katechizmie Kościoła katolickiego. To właśnie stamtąd pochodzą dwa poniższe punkty:
"1451 Wśród aktów penitenta żal za grzechy zajmuje pierwsze miejsce. Jest to „ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu z postanowieniem niegrzeszenia w przyszłości".
1452 Gdy żal wypływa z miłości do Boga miłowanego nade wszystko, jest nazywany „żalem doskonałym" lub „żalem z miłości" (contritio). Taki żal odpuszcza grzechy powszednie. Przynosi on także przebaczenie grzechów śmiertelnych, jeśli zawiera mocne postanowienie przystąpienia do spowiedzi sakramentalnej, gdy tylko będzie to możliwe.
W kontekście pandemii przypomina nam o tym papież Franciszek:
„Co mogę zrobić, jeśli nie mam dostępu do kapłanów? Zrób to, co mówi Katechizm. Jeśli nie znajdziesz kapłana, aby się wyspowiadać, porozmawiaj z Bogiem, On jest twoim Ojcem. Proś Go o przebaczenie całym sercem, z aktem żalu i obiecaj Mu: «Później się wyspowiadam, ale przebacz mi już teraz»”.
Drogi Czytelniku, teraz już o tym wiesz: Miłosierdzie Boże nie zna granic i jest w zasięgu każdego człowieka. Rozgłaszaj tę nowinę, mów o niej głośno, pomagajmy ludziom osiągnąć zbawienie, ratujmy duszę twoją, moją i milionów ludzi na świecie.
Niech Cię Bóg błogosławi!