separateurCreated with Sketch.

Pięciokrotnie odmawiali aborcji Daveya, teraz świętują jego pierwszy dzień w szkole

PIERWSZY DZIEŃ W SZKOLE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W 2013 roku Sami Bates przeszła operację usunięcia komórek przedrakowych z szyjki macicy. Trzy lata później dowiedziała się, że jest w ciąży. Lekarze aż pięciokrotnie namawiali ją na aborcję. W tym roku jej synek, Davey, poszedł pierwszy raz do szkoły. Jest zdrowym i ciekawym świata chłopcem.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

We wrześniu tego roku Davey Bates poszedł pierwszy raz do szkoły. Dla niego i jego rodziców była to szczególnie znacząca chwila, która, gdyby posłuchali lekarzy, nigdy by się nie wydarzyła.

Zanim chłopiec się urodził, zdiagnozowano u niego rzadkie wrodzone zaburzenie. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie i aż pięciokrotnie doradzali rodzicom aborcję. Oni jednak odmówili i modlili się o cud.

Wszystko działo się w 2016 roku, kiedy Sami Bates dowiedziała się, że jest w ciąży. Nie planowali wraz z mężem więcej dzieci. Trzy lata wcześniej Sami przeszła operację usunięcia komórek przedrakowych z szyjki macicy.  

„Po urodzeniu naszego syna Benjiego w 2013 roku lekarze odkryli komórki przedrakowe w mojej szyjce macicy, co oznaczało operację usunięcia dużej jej części. Paul i ja czuliśmy się całkowicie pobłogosławieni dwójką szczęśliwych, zdrowych dzieci, więc zdecydowanie nie staraliśmy się o kolejne dziecko – opowiada Sami w rozmowie z „The Sun”.

Los zdecydował inaczej. "Kiedy odkryliśmy, że spodziewamy się dziecka, powiedziano nam, że moja skrócona szyjka macicy może wpłynąć na ciążę. Poinformowano mnie, że konieczny będzie zabieg chirurgiczny, aby zwiększyć szanse dziecka na urodzenie się w terminie" – wspomina Bates.   

Zaplanowana interwencja chirurgiczna nie odbyła się, kobieta zaczęła krwawić. Lekarze powiedzieli Sami, że jej ciąża jest zagrożona, a ona musi leżeć w łóżku. "Zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, aby posłuchać lekarzy, ale z dwójką małych dzieci, które wymagały opieki, nie było to łatwe" – mówi magazynowi "The Sun".

Najgorsze wieści były jednak jeszcze przed nią. Podczas USG, u 20-tygodniowego dziecka lekarze odkryli poważne problemy związane z jego narządami wewnętrznymi. Osiem tygodni później zdiagnozowano u dziecka wrodzoną przepuklinę przeponową (CDH) , która, zdaniem lekarzy, mogłaby powodować migrację jelit i żołądka do klatki piersiowej i ograniczać rozwój płuc. Dawali Davey'owi jedynie 15 procent szans na przeżycie i zachęcali Sami i jej męża Paula do aborcji. Odmówili.

Ciąża Sami wymagała ciągłego monitorowania. Co trzy tygodnie kobieta musiała zgłaszać się na USG.  Niemal na każdej wizycie lekarze naciskali na aborcję. „To był najpoważniejszy przypadek CDH, jaki kiedykolwiek widzieli. Po prostu wydawało się niemożliwe, aby dziecko mogło przetrwać poza moim łonem, ale nie moglibyśmy żyć ze sobą, gdybyśmy przynajmniej nie dali mu szansy” – podkreśla Sami w wypowiedzi dla dailymail.co.uk.  

Sami i Paul modlili się o cud. Davey urodził się 18 lipca 2017 roku i ważył zaledwie 2,7 kg. Po narodzinach został podłączony do respiratora i w ciągu kliku godzin był już na stole operacyjnym. Dziecko przeszło skomplikowaną czterogodzinną operację. Lekarze oceniali szanse jej powodzenia na 50 procent. Davey jednak wciąż walczył.             

"Był ukryty za tą ogromną zbieraniną rurek wchodzących w jego ciało i wyglądał na tak bezbronnego. To rozdzierało nam serce" – wspomina tamten czas Sami.

Jednak z każdym dniem stan chłopca się poprawiał. Chirurdzy, którzy się nim opiekowali, byli zdziwieni faktem, że maluszek tak dobrze sobie radził. 

Po niecałych trzech tygodniach pobytu w szpitalu rodzice mogli zabrać dziecko do domu. W wieku 2 lat Davey musiał jeszcze przejść kolejne operacje, tym razem z powodu niedrożności jelit i przepukliny pachwinowej.

Teraz jest chłopcem pełnym życia i energii, ciągle się uśmiecha, a jego mama jest najbardziej dumna z tego, że niedawno po raz pierwszy przekroczył mury szkoły w Mirfield.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!